12. Pomylka

208 4 1
                                    

Po Shane :

-to musi byc pomyłka - powiedziałem wstając z łóżka i podbiegłem do mojego bliźniaka - Tony ty debilu nie rób mi tego nie nie nie!!!! - krzyczałem a Will zabrał mnie od Tonego i posadził na łóżku. Zaczął mnie uspokajać.

-Shane musisz oddychać, wdech i wydech. O tak właśnie tak licz do dziesięciu - złapał mnie za ręce i masował kciukiem moją górna jej cześć.

Miałem atak paniki i to nie był już pierwszy raz. Gdy Tony miał operacje poszlem do toalety i tam go dostałem. Uspokoiłem sie sam bo w porównaniu do tego co był teraz to było nic.

Uspokoiłem sie może z zewnątrz ale w środku byłem rozdarty a w moim sercu był czysty chaos. Serce biło mi milion na godzinę, głowa pulsowało niemiłosiernie. A moja rana koiła mój ból. Byłem podłączony do maszyn które zaczęły piszczeć a ja straciłem przytomność.

Pov Tony:

Czułem sie bez silny. Widziałem tylko ciemność a w niej czaiły sie jakieś zjawy. Japierdole co sie stało? Nie wiem. Czy czuje sie dobrze? Ta chuja a nie dobrze. Słyszałem głosy gdy w pewnym momencie czułem jak ktoś mną szarpie i usłyszałem głos Shane'a.

Później tylko głos Willa i piski maszyn. Do których zapewne był podłączony Shane. Byłem bardzo zdezorientowany.

Pov Will:

Nagle maszyny Shane'a zaczęły pikać i piszczeć. Shane przestał oddychać. O Boże!! Tony jest już sparaliżowany a Shane może umrzeć.

-VINCENT WOŁAJ LEKARZA!!! - krzyczałem do Vincenta którego nie było już w pokoju. Po 2 minutach przeszedł z lekarką a te 2 minuty dłużyły sie niemiłosiernie długo.

-proszę opuścić sale!! - krzyknela lekarka i pielęgniarka wyprowadziła nas. Ja i Vincent czekaliśmy na korytarzu. Pierwszy raz widziałem jak Vince płacze w sumie każdy płakał.

Po 10 minutach w pościli nas do środka Shane był przytomny. Ale był jakby blady i bez uczuć.

-cześć młody nigdy więcej tego nie rób - przytuliłem go a on oddał przytulasa.

- Shane nie możesz sie denerwować miałeś zatrzymanie akcji serca - opowiedziała lekarka wpisując coś w kartę i wyszła.

-mhm a jak reszta? - zapytał rozglądając sie po sali i zatrzymał sie na Tonym. Byłem odwrócony w jego stronę wiec nie patrzyłem na innych.

-Hailie jest przytomna i czuje sie dobrze tak samo Dylan i Lizi i Yieonka śpi a Tony... - urwałem bo zobaczyłem ze Tony leży bez właśnie na łóżku.

-Tonyy!!!!! - krzyknął jak opętany Shane i chciał z siebie zerwać kable i kroplówkę. Zatrzymałem go i kazałem mu powoli wstać do.... Tony sie obudził!!!

Szybko zaprowadziłem go do Tonego miał otwarte oczy ale nic nie mówił i sie nie ruszał.

Pov Tony:

Czułem potrzebę by otworzyć oczy.Wyśiliłem sie by to zrobić. Udało sie. Zobaczyłem Shane'a który idzie do mnie na łóżko. Chciałem go przytulic ale nie mogłem, tak samo chciałem mu coś powiedzieć ale nic kompletnie nic. Zero reakcji.

Nagle znów zapadła ciemność lecz po chwili zobaczyłem białe światło. Czy ja umarłem? Nie wiem. W dodali zobaczyłem kobietę. Była wysoka miała blond włosy i bardzo ładna figurę.

Zacząłem do niej podchodzić gdy byłem blisko niej zobaczyłem ze to moja mama. Nie za bardzo ją pamietam z dzieciństwa. Byłem mały jak zmarła pamięta ją tylko Dylan, Will i Vincent. Odrazu do niej podbiegłem i ją przytuliłem.

-mamo tak tęskniłem - powiedziałem przez łzy które trysnęły mi spod powiek.

-Tony? Skarbie co ty tu robisz? - zdziwiła sie i mnie obiela była gdzieś mojego wzrostu czyli około 182cm.

-obudziłem sie tu chce zostać z tobą już - płakałem dalej w jej obcisły biay top i jeansową kurtkę.

-słońce nie możesz tutaj zostać to nie jest jescze czas ani miejsce Shane cie potrzebuje jak i reszta rodzeństwa u twoja dziewczyna. Musisz wrócić obudź sie Tony obudź!!! - powiedziała dając mi buziaka w czoło i znów sie obudziłem w sali podparłem sie na rekach i ciężko odpychałem.

Odrazu do mnie podbiegli wszyscy. Shane mnie przytulił, Will usiadł na łóżku a Vince jak to Vince stał oparty o ścianę.

-Tony ty żyjesz i nie jesteś sparaliżowany - krzyknął rozpłakany Shane.

-a miał bym cie zostawić co ty o chujales?? - przytuliłem go jak najmocniej sie dało - gdzie jest reszta? Dylan, Lizi, Hailie i Yieonka? - zapytałem wycierając łzy.

-zostali wypisani już 1 tydzień temu a leżysz już tu od 3 tygodni tylko Shane gdy dostał wypis został i cały czas był przy tobie - wyjaśnił mi Will.

-a ja kiedy wychodzę? I czekaj co? Jak sparaliżowany? - przypomniało mi sie to co powiedział Shane.

-Tony wychodzisz jutro rano a ja idę wyjaśnić sytuacje z lekarką - powiedział lodowato jak góra lodowa o która uderzył Titanic.

Skip time 3 dni później :

Jestem już w domu od 2 dni wszyscy wracają już do zdrowia. Hailie została tylko malutka blizna, Shane nie ma żadnego śladu, Yieonka chodzi ze mną i Dylanem na rehabilitacje ale już normalnie chodzi a Dylan widzi.

Jestem bardzo wdzięczny Bogu ze przeżyliśmy wszyscy ale muszę powiedzieć Shane'owi o tym ze widziałem mamę. Muszę do niego pójść. Mieliśmy połączone balkony wiec szybko wstałem i poszlem.

-ej cymbałku jesteś? - zapytałem siadając na krześle obok biurka.

-yhm - wynurzył sie z pod kołdry i usiadł na łóżku poklepują miejsce obok siebie przecierając oczy.

-słuchaj bo gdy byłem w tej śpiączce to widziałem mamę - powiedziałem a jego zamurowało.

-żartujesz kurwa?

- no nie japierdole Shane z takich rzeczy nie żartuje powiedziała ze to nie czas i miejsce by umierać - przedstawiłem wersje zdarzeń.

-mówimy Vincentowi? - zapytał wstając i idąc do łazienki.

-o chujałeś!? - krzyknąłem wstając za nim - on by mnie wyślą nie wiadomo gdzie - oparłem sie o futryne drzwi od łazienki gdzie był Shane.

-dobra to narazie nic nie mówimy a ja idę do siebie - oznajmiłam gasząc my światło i waląc w drzwi.

-no ty chuju zapal to światło bo cie podpalę - krzyknął siedząc na toalecie.

Nic nie odpowiedziałem tylko zapaliłem i śmiejąc sie wróciłem do siebie i położyłem sie na łóżku i odrazu zasnąłem.

POLSAT

Proszę macie rozdział i będzie ich ze 3 wiec wyczekujcie na nie i dawajcie pomysły na dalsze części kocham was buziaczki :*

„Zapach wolności" Tony Monet💀2 Where stories live. Discover now