Rozdział 1

1.1K 43 22
                                    

Pod gorącym słońcem Toskanii swojego najważniejszego dnia w życiu wyczekuje piękna złotowłosa dziewczyna o imieniu Faustyna. Jej narzeczony z powodów służbowych musiał wyjechać do Polski skąd oboje pochodzą. Pewne wydarzenia, które miały miejsce w jej ojczystym kraju sprawiły, że postanowiła na stałe przeprowadzić się do swoich dziadków, którzy właśnie wśród ciepłych włoskich stron odnaleźli swoje miejsce i prowadzą tam mały rodzinny pensjonat.

F: Ciao Nonna!

BF: Haha, cześć kochanie! Gotowa ? Dzisiaj ostatnie przymiarki Twojej sukni.

F: Nie mogę się doczekać, szkoda że czas przed ślubem spędzę sama.

BF: Fausti, dobrze wiesz że Janek musiał wyjechać służbowo. Nie martw się, ja Ci we wszystkim pomogę.

F: Kocham Cię babciu! Mogę prosić o Twoją tartę cytrynową ?

BF: Jak wrócisz będzie na Ciebie czekać!

F: Lecę, paaaa!

BF: Powodzenia na próbie!

F: Tawerna sypie się nam na głowę, boję się że niedługo właściciel ją sprzeda.

BF: Dzięki Tobie, są tam codziennie tłumy. Twój śpiew pozwala temu miejscu przetrwać, byłby głupi gdyby to sprzedał.

F: Mówiłam Ci już, że Cię kocham ?

BF: Haha, zmykaj!

Pojechałam do miejsca, gdzie czuję się najbardziej szczęśliwa. Mój narzeczony nie rozumie tego szczęścia, twierdzi że marnuje sobie życie.

*Kielce

Walczę ze swoim życiem, nigdzie nie mogę znaleźć pracy która sprawiałaby mi satysfakcję. Kiedyś miałem swój zespół, wtedy czułem że żyje. Moje życie miało smak i kolor, później wszystko się zaczęło walić. Byłem w nim ja, moi dwaj przyjaciele oraz dziewczyna która wywróciła moje życie do góry nogami. Postanowiłem poszukać ogłoszeń gdzieś dalej, jedno z nich przykuło moją uwagę. W pewnym toskańskim miasteczku poszukiwano instruktora pływania dla dzieci. Kurczę, praca idealna dla mnie i do tego gorąca Toskania. Złapałem za telefon i postanowiłem od razu zadzwonić. Mega warunki w dodatku mam zakwaterowanie i jeszcze super wypłata, nie waham się ani chwili kupuję bilet i jutro wylatuje. Nic mnie tu nie trzyma.

*Fausti

Tak jak myślałam tuż za mną do tawerny wszedł właściciel, powiedział że zamyka moje ukochane miejsce i sprzedaje. Muszę zrobić wszystko aby wykupić to miejsce.

F: Panie Paolo, błagam niech Pan nie sprzedaje tego miejsca. Codziennie przychodzi tutaj pełno ludzi, kochają to miejsce.

P: Faustine (tak na mnie mówił), nie mam pieniędzy aby wyremontować tę ruinę. Muszę ją sprzedać, bardzo mi przykro.

F: A za ile ?

P: 300 tyś. euro.

F: Proszę, niech mi Pan da 2 tygodnie, dobrze ?

P: Faustine, wiem że nie masz takich pieniędzy.

F: Jeszcze się Pan przekona, to tylko dwa tygodnie. Proszę!

P: Okej, w ramach długiej znajomości.

F: Aaaa, dziękuję!

Zaczęłam skakać z radości, musiałam się opamiętać ponieważ muszę się przygotować, za godzinę koncert.

*Kielce

Kurczę, czy ja wszystko mam ? Muszę zabrać ze sobą połowę swojego życia, nadal do mnie nie dociera co ja robię. Okej lot mam o 9:00 rano, także muszę wstać wcześniej. Z rozmyślań wyrwała mnie mama, właśnie rodzice przecież oni nic nie wiedzą.

B: Idę, już idę.

MB: Coś się stało ? Jesteś poddenerwowany.

B: Ja nieeee.

MB: Bartek ?

B: Możesz zawołać tatę ? Muszę Wam coś powiedzieć.

MB: Jesteś bardzo tajemniczy, no dobrze.

Rodzice chłopaka stanęli przed nim.

TB: Słuchamy.

B: Wyprowadzam się do Włoch, znalazłem tam pracę.

MB: Słucham ?

B: Nie przesłyszałaś się mamo, jutro o 9:00 wylatuje.

MB: Synku, przemyślałeś to ?

TB: Renata, niech jedzie za dużo się tutaj wydarzyło.

MB: No dobrze, siłą Cię nie zatrzymam.

*Toskania

L-Lorenzo (przyjaciel Fausti)

L: Gotowa ?

F: Zawsze!

L: Zaczynamy!

Zapaliły się światła a włoskie miasteczko rozgrzały okrzyki widowni.

F: Bardzo Wam dziękuję! Niestety jestem zmuszona przekazać Wam smutną wiadomość. Tawerna idzie pod młotek, ale obiecuję że zrobię wszystko aby ją zatrzymać.

Tłum ucichł, było widać na ich twarzach malujący się smutek.

F: Kochani! Niech Wasz uśmiech nie znika, zaczynamy koncert.

Głos Fausti rozchodził się po całym mieście, każda uliczka owiana była jej historią a ludzie kochali ją z wzajemnością. Każdy czeka na jej ślub, to będzie ogromne wydarzenia. Koncert zawsze przyciąga tłumy, jest wyczekiwany w każdym domu.

Po koncercie, gdy wszyscy się rozeszli usiadła na drewnianych schodkach prowadzących do tawerny, nie wiedziała co dalej. Wróciła do domu, tarta cytrynowa leżała na stole a przy niej karteczka "Tylko nie zjedz całej, Babcia". Moja kochana, razem z dziadkiem dali mi ogromne wparcie gdy świat mi się zawalił.

*Kielce

Dobra muszę wyjeżdżać do Krakowa, stamtąd mam lot. Rodzice postanowili mnie podwieźć, bardzo miło z ich strony, czuję że ten wyjazd dużo zmieni.

MB: Dobrze synku, wiem że już musisz iść ale pamiętaj że Cię bardzo kochamy!

B: Wiem, dam sobie radę.

MB: Może poznasz jakąś śliczną włoszkę.

TB: Renata, błagam Cię!

MB: No co!

B: Mamo wiesz, że kocham tylko jedną osobę.

MB: Synu... Tyle lat.

TB: Daj mu spokój, cześć synek!

MB: A czekaj, czekaj mówiłeś że Twoi pracodawcy pochodzą z Polski. Jak mają na nazwisko ?

B: Korcz, przepraszam ale muszę już iść paaaaa!

MB: Korcz, coś mi to mówi. Czekaj, czekaj przecież tak mają na nazwisko dziadkowie Fausti, którzy właśnie tam mieszkają. Rodzice Agnieszki, mamy Faustyny.

TB: Przypadek, nie sądzę. 

Nieoczekiwane powroty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz