28

81 5 0
                                    

Rose Pov: 

Rozmawialiśmy jeszcze chwile, po skończeniu posiłku, ale Ashton i Bryana się gdzieś zbierali. Pożegnaliśmy się z nimi i pierwsze co zrobiłam po ich wyjściu to niezauważalnie odpuściłam salon i poszłam do pokoju. Pierwsze jak weszłam to położyłam się na łóżku a łzy samoistnie spłynęły po moich policzkach. Często z Ashtonem zachowywaliśmy się jak para i myślałam, że czuje do mnie to samo co ja do niego. Bardzo się zdziwiłam kiedy powiedzieli, że są razem. Było mi przykro, ale chowałam emocję. Nie chciałam mu pokazać, że mnie to boli. Kiedy wyszli wszystko mi puściło i chciało mi się płakać. Dlatego wyszłam jak najszybciej z salonu bo nie chciałam, żeby chłopacy to widzieli. Ktoś zapukał do moich drzwi, więc szybko wytarłam łzy w rękaw od bluzy i krzyknęłam proszę. 

- Rosie... - powiedział Mike wchodząc zauważając, że płakałam. - Co się dzieje? 

- Przecież wiesz... - powiedziałam cicho i wtuliłam się w chłopaka znów wylewając swoje łzy. 

- Ashton i Bryana, prawda? - zapytał cicho gładząc mnie delikatnie po plecach. 

- Mhm... - odpowiedziałam cicho wtulając się w niego jeszcze mocniej. 

- Kochana, to nie jest wartę twoich łez. - powiedział cicho. - Ashton to dupek. 

- To tak boli. - powiedziałam pociągając nosem i odrywając się od chłopaka. - Myślałam, że on czuje do mnie to samo co ja do niego... 

- Myślę, że trochę się pogubił. - odpowiedział Clifford. - Może połóż się spać? 

- Chyba tak zrobię. - powiedziałam wycierając łzy. - Dziękuję Mike. 

- Nie ma za co Rosie... - powiedział całując mnie w czoło i zamykając mój pokój. 


Michael Pov: 

Na prawdę trudne było dla mnie patrzenie na to jak dziewczyna płaczę, ale obiecałem Irwinowi, że nie dam się jej załamać. Kiedy wyszedłem z pokoju od razu wstąpiłem do pokoju Ashtona bo widziałem, że wszystko podsłuchiwał. 

- Jak bardzo jest źle? - zapytał chłopak siedząc na łóżku trzymając się za głowę. 

- Na razie nie jest najgorzej. - odpowiedziałem i usiadłem obok przyjaciela. - Obiecałem Ci, że jej dopilnuje i dotrzymam słowa. 

- Dzięki Mike. - powiedział chłopak przytulając mnie po męsku. 

- Co tu w ogóle robisz? Nie miałeś właśnie jechać gdzieś z Bryana? - zapytałem zaciekawiony. 

- Zapomniałem portfela. Właśnie do niej idę. - powiedział chłopak i razem zeszliśmy na dół. Ashton wyszedł z domu a ja usiadłem obok chłopaków na kanapie sięgając po piwo. 

- Jak z nią? - zapytał zmartwiony Luke. 

- Na razie nie jest tak źle. Wypłakała się i poszła spać. - powiedziałem do niego. 

- To zawsze u niej pierwsza faza załamania. - dopowiedział Calum patrząc na mnie. 

- Niestety wiem. - powiedziałem i westchnąłem. - Ale lepiej żeby Ashton o tym nie wiedział. 

- Nie potrzebujemy dwóch załamanych osób w domu. - powiedział Hemmings podając mi pada. 

- Dokładnie. - odpowiedziałem odpalając gierkę. - A do tego zostało niewiele. 

- Coś wymyślimy. - powiedział brunet klepiąc mnie po plecach. 

- Oby... - odpowiedziałem. - Nienawidzę patrzeć jak płacze. To łamie mi serce. 

- Nikt z nas nie lubi Mike. - powiedział blondyn wzdychając i biorąc piwo ze stolika. - Pomożemy jej to przetrwać.

- Jest silna. - powiedział Hood uśmiechając się do mnie. 

- Wiem, to najsilniejsza osoba jaką znam... 


Słowa: 533 


Hej! 

Wracam do was. Przepraszam, że tyle mnie nie było, ale miałam tyle spraw na głowie, że ledwo co znajdowałam na cokolwiek czas. Plus był koncert 5SOS, który był przecudowny i właśnie przeżywam depresję pokoncertową. Co u was? Byliście na koncercie w Gliwicach? A może w innym kraju? Pochwalcie się swoimi uczuciami z koncertu! Chętnie poczytam! 

Love u 

~ Marti xx 








































Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz