Rose Pov:
Niestety nie dowiedziałam się co ich menadżer od nich chciał przez co byłam trochę zdenerwowana.
- Jedziemy na zakupy? - zapytałam patrząc na nich.
- Możemy jechać. - odpowiedział Ashton, więc skierowałam się w stronę marketu, gdzie ponad godzinę chodziliśmy pomiędzy alejkami i zrobiliśmy sporę zakupy. Wyszliśmy ze sklepu i wspólnie stwierdziliśmy, że wracamy do domu. Droga jak zawsze minęła nam wesoło. Kiedy podjechaliśmy pod posesję wyjęłam siatki z zakupami z bagażnika z czym pomogli mi chłopacy.
- Jadę coś załatwić. - powiedział Ashton wchodząc do kuchni, gdzie rozpakowywałam zakupy razem z resztą.
- Co takiego? - zapytałam zdziwiona i równocześnie zaciekawiona.
- Potem wam powiem. Cześć! - krzyknął chłopak szybko wychodząc z domu na co się zdziwiłam jeszcze bardziej.
- Wiecie o co mu chodzi? - zapytałam patrząc uważnie na chłopaków.
- Nie mamy pojęcia. - odpowiedział Calum wkładając piwo do lodówki.
- A co chciał od was menadżer? - zapytałam przyglądając się im na co zaczęli się trochę plątać.
- Nie możemy ci jeszcze niestety powiedzieć Rose. - powiedział Michael uśmiechając się delikatnie na co przewróciłam oczami...
Ashton Pov:
Nie powiedziałem nikomu co mam w planach, ale chcę pojechać do kwiaciarni po ulubione kwiaty Rose i zaprosić ją na randkę. Myślałem o jakiejś drogiej restauracji, ale wiem że dziewczyna czułaby się tam trochę niekomfortowo. Dlatego wpadłem na inny pomysł.
- Dzień dobry. - powiedziałem wchodząc do kwiaciarni. - Poprosiłbym bukiet piwonii. Najlepiej największy jaki macie.
- Dzień Dobry. - odpowiedziała starsza pani stojąca za kasą. - Największy mamy z pięćdziesięciu sztuk.
- Będzie idealnie. - powiedziałem i uśmiechnąłem się.
- Czyżby przeprosiny? - zapytała kobieta śmiejąc się i pakując kwiaty.
- Po części tak, ale też zaproszenie na randkę. - powiedziałem uśmiechając się.
- W takim razie powodzenia. - powiedziała kobieta uśmiechając się ciepło i podając mi bukiet. Zapłaciłem za niego i wyszedłem kierując się do auta. Ułożyłem kwiaty na miejscu pasażera i ruszyłem w stronę naszego domu. Kiedy już podjechałem pod wille zacząłem czuć stres. Co jeśli się nie zgodzi? Odgoniłem szybko te myśli i wysiadłem z auta wchodząc do domu. Brunetka siedziała na kanapie z chłopakami śmiejąc się i nawet nie zauważyli kiedy wszedłem do domu.
- Rose? - zapytałem po cichu a moje serce zaczęło bić tak szybko i mocno, że myślałem, że zaraz wyskoczy mi z piersi.
- Tak? - zapytała dziewczyna odwracając się razem z chłopakami w moją stronę a jej wesoły wyraz twarzy zmienił się na zaskoczony i zdziwiony.
- Chciałem przeprosić. Za wszystko. - podszedłem dając jej kwiaty i wręczając je.
- Ashton... nie trzeba było. - powiedziała biorąc kwiaty w ręce i wąchając je oraz uśmiechając się. - Są piękne, dziękuje.
- Proszę... - odpowiedziałem i zaciąłem się nie potrafiąc wypowiedzieć więcej słów. - I chciałem zaprosić cię na randkę.
- Na randkę? - zapytała jeszcze bardziej zdziwiona. - Nie jesteś już z Bryaną?
- Nie, właśnie tego chciał ode mnie nasz menadżer. - powiedziałem uśmiechając się. - Jestem wolny.
- Oczywiście, że pójdę z tobą na randkę Ashtonie Irwinie. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Bądź gotowa na jutro. O 19:00 cię porywam na randkę. - powiedziałem jej do ucha przytulając ją.
- Gdzie idziemy? - zapytała odsuwając się i patrząc na mnie.
- Niespodzianka. - powiedziałem i puściłem oczko w jej stronę.
- To chociaż jak mam się ubrać? - zapytała brunetka patrząc na mnie.
- Luźno i wygodnie. - odpowiedziałem uśmiechając się...
Słowa: 565
![](https://img.wattpad.com/cover/347768872-288-k228905.jpg)
CZYTASZ
Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |
FanfictionCzy zostawili ją na rzecz kariery? A może były inne przyczyny zerwanego kontaktu? Czy ich przyjaźń się odnowi? Czy po tylu latach miłość do jednego z członków 5 Seconds Of Summer nadal istnieje? Odpowiedzi na wszystkie pytania odkryjecie czytając „O...