43

80 2 0
                                    

Rose Pov:

Wstałam rano i prawie cały dzisiejszy dzień nudziłam się z chłopakami na kanapie grając w gry i przeplatając to jakimiś dennymi filmami. Równocześnie też nie opuszczał mnie stres związany z randką z Ashtonem, która ma się odbyć za jakieś dwie godziny. Przeprosiłam chłopaków i wyszłam z salonu w celu szykowania się. Popędziłam do swojego pokoju od razu kierując się do garderoby. Chłopak powiedział żebym ubrała się luźno i wygodnie co było bardzo trudnym zadaniem. Dłuższy czas przeglądałam szafę w poszukiwaniu czegoś idealnego, aż w moje oczy rzuciła się ładna zwiewna biała sukienka z bufiastymi rękawami, więc stwierdziłam, że na nią postawie. Zabrałam jeszcze ze sobą bieliznę i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki gorący prysznic i umyłam włosy, które wysuszyłam i lekko zakręciłam. Ubrałam się w przygotowane ubrania i spojrzałam na telefon, który wskazywał godzinę 18:20. Popędziłam do pokoju i wzięłam się za zrobienie lekkiego makijażu, który zajął mi około dwudziestu minut. Założyłam jeszcze złote kolczyki i byłam gotowa. Stres zaczął być coraz większy, więc wyszłam na balkon zapalić bo wiedziałam że to chociaż chwilowo mi pomoże. Kiedy skończyłam wróciłam do środka i wybrałam beżową torebkę do której wszystko wrzuciłam i wybrałam jeszcze takiego samego koloru buty na lekkim obcasie. Spojrzałam na godzinę, gdzie za chwilę miała dochodzić godzina 19:00, więc zeszłam powoli na dół.

- Ślicznie wyglądasz. - powiedział Michael co też potwierdził brunet oraz blondyn na co lekko się zarumieniłam.

- Dziękuje. - odpowiedziałam posyłając im uśmiech.

- Stresujesz się? - zapytał Calum.

- Troszkę. - odpowiedziałam i zaśmiałam się.

- Pięknie wyglądasz Rosy. - powiedział głos za mną, więc odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam Ashtona ubranego w czarne jeansy oraz lnianą białą koszule rozpiętą do połowy w której wyglądał bardzo dobrze.

- Dziękuje. - odpowiedziałam uśmiechając się. - Ty też wyglądasz niczego sobie.

- Idziemy? - zapytał Irwin i mimo, że zaśmiał się na mój komentarz, widziałam, że lekko się stresuje.

- Jasne. - odpowiedziałam i wyszliśmy z domu żegnając się z chłopakami. Skierowaliśmy się do samochodu a chłopak otworzył mi drzwi pasażera co było na prawdę miłe. Sam po chwili wsiadł do samochodu i wyjechaliśmy spod posesji. - Dowiem się gdzie mnie zabierasz?

- Na piknik. - odpowiedział chłopak uśmiechając się na co się zdziwiłam. Kocham pikniki i cieszę się, że nasza randka odbędzie się w takim stylu. Zazwyczaj byłam zabierana na randki po prostu do oklepanego miejsca jakim jest restauracja, więc jestem bardzo zaskoczona, że chłopak pamiętał o tym, że tak wyglądałaby moja wymarzona randka. - Tylko podjedziemy jeszcze odebrać pizze.

- Okej. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się a Ashton położył swoją dłoń na moim udzie skupiając się na drodze. W samochodzie panowała cisza, ale nie była to ta z tych niezręcznych. Właściwie było bardzo przyjemnie. Podjechaliśmy pod naszą ulubioną pizzerię, więc chłopak wysiadł szybko z auta i zaraz wrócił z pudełkiem od pizzy w rękach. - Gdzie dokładnie jedziemy na piknik?

- Na plaże. - odpowiedział odjeżdżając spod lokalu.

- Oh wow. - odpowiedziałam znów zdziwiona na co chłopak słodko się zaśmiał. Musiał mnie słuchać bo od zawsze mówiłam, że moja wymarzona randka to piknik na plaży przy zachodzie słońca. Oczywiście właśnie z pizzą i winkiem. Jechaliśmy do miejsca podśpiewując hity puszczane w radiu co też było cudowne. On cały jest cudowny. Kiedy byliśmy już u celu chłopak wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Podszedł jeszcze do bagażnika wyciągając z niego duży koc oraz koszyk piknikowy i poszliśmy w stronę plaży. Podczas drogi chłopak podstawił mi swoje ramie za które chętnie złapałam. Spacerowaliśmy powoli w przyjemnej ciszy aż droga wyłożoną z kamyczków się skończyła. Puściłam Ashtona i zdjęłam buty ze swoich stóp stąpając na ciepły piasek. Chwilę jeszcze szliśmy w poszukiwaniu idealnego miejsca, ale kiedy je znaleźliśmy, rozłożyliśmy nasz piknik. Było to gdzieś na uboczu, mimo że nie kręciło się dużo ludzi, chcieliśmy zachować prywatność. Usiedliśmy na kocu a  przed nami słońce zaczęło powoli się chować i tworzyć piękny pomarańczowo różowy krajobraz w który byłam zapatrzona jak w obrazek. Spojrzałam w stronę chłopaka który właśnie z koszyka wyciągał dwa kieliszki oraz wino. Położył je na kocu i wyciągnął jeszcze świeczkę odpalając ją.

- Wow, nawet wziąłeś moje ulubione wino. - powiedziałam biorąc butelkę w ręce.

- Oczywiście. - powiedział chłopak ukazując rząd swoich śnieżnobiałych zębów i sięgnął do koszyka wyciągając kolejną butelkę. - Niestety nie napije się go z tobą, ale kupiłem sobie bezalkoholowe żeby dotrzymać ci towarzystwa.

- Ashty, to urocze. - powiedziałam uśmiechając się do niego co odwzajemnił. Nalał nam wina i otworzył pudełko z pizzą która była w kształcie serca i mogę przyznać, że to było jeszcze bardziej uroczę. Bardzo miło spędziłam z nim chwilę na tej plaży. Dużo rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym oraz śmialiśmy się, aż słońce całkowicie zaszło a na dworze zaczęło się robić coraz ciemniej i zimnej. Siedziałam z lampką winą opierając swoją głowę na ramieniu chłopaka i przyglądałam się falom oceanu.

- Rose? - powiedział Ashton na co odwróciłam się w jego stronę uśmiechnięta i zobaczyłam jak w ręku trzyma otwarte pudełko w którym skrywał się złoty delikatny łańcuszek z zawieszką w kształcie małego serduszka. - Może to za wcześnie bo to nasza pierwsza randka, ale wiem co do ciebie czuję i wiem, że jesteś tą jedyną. Kurwa, nieustannie czuję to do ciebie od czterech lat. Kocham cię Rosy. Uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją dziewczyną?

- Ashton...

Słowa: 853

Old Friends... 5SOS | Ashton Irwin FF |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz