I Spotkanie

283 15 5
                                    

Od autorki: Pomimo tego, że napisałam już naprawdę wiele prac stresuję się. Jest to mój pierwszy fanfik od lat niezwiązany z 1D. Tym razem skupiłam się na BTS oraz Yoonminie. To jest pierwsza część tego ff. Mam wrażenie, że jest trochę nudna i niewiele się tu dzieje, ale oceńcie sami. Myślę że jeszcze pojawi się jedna lub dwie części i mam nadzieję, że nie trzeba będzie na niedługo czekać. Za wszystkie błędy przepraszam, ale pisałam to na tablecie (a jak wiadomo autokorekty lubią robić psikusy) i godzina 00:01, gdy zaczynam to sprawdzać, więc mogę nie wyłapać wszystkich błędów.

Nie przedłużając zapraszam do czytania, będę wdzięczna jeśli dacie znać co myślicie. To na pewno da mi kopa do pisania dalej.

********

Donośny dzięki dzwonka rozniósł się po całym domu, wybudzając jego mieszkańców ze snu. Młody alfa jęknął, przekręcając się na materacu by dosięgnąć do swojego telefonu, chcąc sprawdzić godzinę - 5.58. Kto o tej porze dobija się do jego domu? Słysząc kolejny dzwonek, z jękiem, podniósł się z łóżka i skierował swoje kroki na parter. Z impetem otworzył drzwi, chcąc pokazać nieproszonemu gościowi swoje niezadowolenie, jednak zdziwił się nie dostrzegając nikogo przed wejściem. Rozglądał się na boki, jednak nigdzie nie zauważył żywego ducha. Planował wyjść na zewnątrz, chcąc się dokładniej rozejrzeć i wtedy zauważył przed drzwiami nosidełko, w którym spał niemowlak.

- Co do ku...

- Dziecko? - zza jego pleców wychylił się młody beta.

- Jak widzisz - mruknął, wpatrują się w "przesyłkę" z ponurą miną - Tak właściwie, co ty robisz w moim domu? - przeniósł wzrok na młodszego chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami i sięgnął po nosidełko oraz torbę, która leżała obok, widząc że alfa nie planuje tego zrobić - Znowu pokłóciłeś się z Namjoonem? - przez cały czas śledził wzrokiem betę, która udała się do salonu z niemowlakiem.

- Raczej chciałem tego uniknąć - nachylił się, ostrożnie wyciągając dziecko z nosidełka - Znowu za bardzo by się wczuł w rolę starszego brata i czekałaby mnie moralizująca pogadanka.

- Znowu zabalowałeś z Jungkookiem - bardziej stwierdził niż zapytał - To dlaczego u niego nie nocowaliście? - zmrużył gniewnie oczy. Nie lubił gdy jego kuzyn nadużywał fakt, że posiada klucze do jego domu.

- Do ciebie było bliżej - wyszczerzył się, nim wrócił wzrokiem do maleństwa, które trzymał w ramionach - Zresztą Hobi też by nam nie odpuścił, gdybyśmy go przypadkiem obudzili.

- Mam przez to rozumieć, że Kookie śpi w gościnnym.

- Yoongi, koniec przesłuchania, musisz się teraz skupić na dziecku - podszedł do alfy podając mu niemowlaka. Nim ten zdążył zaprotestować, w jego ramionach już znajdowało się maleńkie stworzenie. Doszedł do niego kwiatowy zapach, ale nie mocny, ciężki, duszący tylko wręcz przeciwnie był delikatny i odświeżający. Miał wrażenie, że skądś go znał. Nie mógł jednak dłużej się nad tym zastanawiać, ponieważ po chwili poczuł inny bardzo dobrze mu znany zapach, który mieszał się razem z tym kwiatowym. Ten zapach był ostrzejszy, była to mieszanka mięty i cytrusów - to był jego zapach. Wiadomym było, że dzieci dopóki nie skończą pierwszego roku życia, mają zapach swoich rodziców. Dopiero po tym czasie ich zapach ulega zmianie. Czy to możliwe aby...

- Yoongi, to twoja córka - ze strachem spojrzał na betę, widząc jak trzyma w dłoniach list.

- Tae, gdzie to znalazłeś? - ostrożnie odłożył dziecko do nosidełka porywając list z dłoni Kima.

"Proszę zaopiekuj się naszą córką. Dziś kończy dwa tygodnie. Mam nadzieję, że kiedyś oboje mi to wybaczycie.

P.S. Ma na imię Yoonji."

I found youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz