VI Znak

167 20 1
                                    

Autorka: Myślałam, że to będzie ostatni rozdział, ale prawdopodobnie kolejny nim będzie (chyba).
Zapraszam do czytania, za wszelkie błędy przepraszam. Rozdział był sprawdzany, ale mogłam coś przeoczyć.

********

Rażące światło słońca wpadającego przez okno wybudziło go. Uniósł rękę, chcąc ramieniem zasłonić oczy i przewrócił się na bok, cicho stękając. Całe jego ciało było obolałe, jednak czego mógł się spodziewać po kilku dniach spędzonych z alfą podczas rui. Na pewno nie tego, że będzie wypoczęty. Powoli senna mgła znikała, rozjaśniając jego umysł, a wspomnienia ostatnich kilku dni do niego wracały. Poderwał się na łóżku, od razu tego żałując, gdy ostry ból przeszył jego dolne partie ciała. Rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając Yoongiego, jednak na marne, nie było go tutaj.  Nie wiedział czemu, ale odczuwał silną potrzebę odnalezienia alfy, jak najszybciej. Jego omega popiskiwała cicho, jakby działo się coś z niepokojącego. Tylko obecność alfy i jego widok była w stanie go uspokoić. Tak szybko, na ile pozwalało mu odrętwiałe i obolałe ciało, założył swoje spodnie i pożyczył koszulkę od alfy, ponieważ jego, prawdopodobnie w dalszym ciągu znajdowała się na dole. Podążał w stronę schodów, a jego niepokój narastał z każdą chwilą. Zatrzymał się przy schodach.

- Yoongi - sam nie wiedział dlaczego, ale chciało mu się płakać, widząc jak Min chce opuścić dom, a na jego ramieniu wisi duża torba podróżna. Alfa słysząc głos omegi zatrzymał się, napinając swoje mięśnie. Miał nadzieję, że uda mu się wymknąć, nim Jimin się obudzi. Nie czuł się psychicznie na siłach na jakąkolwiek konfrontację - Proszę, porozmawiajmy - zaczęła powoli schodzi na parter.

- To nie jest dobry moment. Muszę pilnie jechać do Seulu. Proszę, zajmij się Ji. Możesz przez ten czas zostać tutaj, aby Yoonji nie siedziała ciągle na głowie Kimom - nie spojrzał na Parka, nie był w stanie. Wiedział, że jeśli zobaczy łzy w oczach młodszego, podda się i zostanie. A teraz jedyne czego potrzebował, to samotność.

- Alfo, proszę...

- To nie powinno się wydarzy, nie powinienem tego robić - to były jego ostatnie słowa nim opuścił dom, pozostawiając zdezorientowanego Jimina samego.

Starszy pospiesznie wsiadł do samochodu, odjeżdżając spod domu i kierując się w stronę Seulu. Jego alfa wył i miotał się, chcąc wrócić, jednak Min był bardziej uparty. Wiedział, że najbliższe dni będą ciężkie dla niego i jego wilka. Nie mógł jednak pozostać w domu, nie po tym co zrobił. Pierwszym błędem było zadzwonienie po Parka, aby pomógł mu w rui, kolejnym było...

*

Widział jego zamglone od przyjemności oczy. Brązowe kosmyki przyklejały się się do spoconego czoła. Z każdym kolejnym pchnieciem z pomiędzy opuchniętych i wilgotnych od śliny ust wydobywały się jęki. Jego głos był coraz bardziej zachrypnięty. Yoongi warknął cicho czując jak mięśnie omegi zaciskają się dookoła jego członka. Wiedział, że po raz kolejny zbliżają się do spełnienia, po którym będą mogli odetchnąć. Nie wiedział, który to już dzień i ile razy to robili. W tym momencie czuł się niesamowicie, po raz pierwszy od wielu lat nie spędzał rui sam i to nie z pierwszą, lepszą omega, tylko z jego omegą. Chodź ostatnio nie było między nimi dobrze, chodź nie naznaczył Parka, jego alfa postrzegał go jako swoją omegę. I wilk Jimina myślał tak samo o Yoongim, postrzegał go jako swojego alfę. Czuł to.

- B-błagam - stęknął Jimin, a Min wiedział co zaraz usłyszy, bo słyszał to za każdym razem, gdy zbliżał się koniec - N-naznacz mnie, alfo - odchylił szyję, dając lepszy dostęp do miejsca gdzie powinien znajdować się znak połączenia. Nie powinien wtedy spoglądać w oczy kochanka, których poza przyjemnością widział błaganie. Nie powinien! To go zgubiło, stracił całą siłę woli, która do tej pory go przed tym powstrzymywała. Warknął, nachylając się. Głośny krzyk wydostał się z gardła Jimina, krzyk spowodowany bólem i przyjemnością, jednoczenie, gdy zęby Mina zatopiły się w jego skórze. Poczuli jak ich wilki się łączą.

I found youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz