Lekarz - Rozdział 3

490 16 3
                                    

Pov Bartek:

Tak jak mówił tak i zrobił. Tata faustyny przyjechał po fausti po 30 minutach, mimo że była lekcja zostałem tam dla bezpieczeństwa.
Usłyszałem daleki krzyk nieznanego dla mnie mężczyzny. Odrazu pomyślałem że to może być tata fausti.

B: To jest głos twojego taty? - dziewczyna tylko ruszyła głowa oznakiem "tak" ciągle trzymając się za nogę, a tak dokładniej... Kostkę?

Pomogłem dziewczynie dojść do samochodu jej ojca.

F: już mnie puść dojdę.
B: napewno?
F: Mhm..

Puściłem siostrę Patryka i patrząc czy dojdzie, było to mało lecz i tak warto być bezpiecznym. Po chwili zauważyłem że jest w aucie. Pomachała mi z szyby auta co też zrobiłem lecz z zewnątrz. W końcu jak straciłem jej auto wróciłem do szkoły i weszłam do sali z wytłumaczeniem "pomagałem Faustynie"

Pov Faustyna:

Bartek pomógł mi dojść do samochodu mojego taty. Byłam mu za to wdzięczna ale jak to mogłam pokazać? Jak dojdę do siebie i pójdę do szkoły to coś wymyślę.

Ciągle bolała mnie noga, lecz bardziej kostka. To też noga.
Mój tata nie jechał w stronę domu czego się nie spodziewałem.

F: Tata... Gdzie ty jedziesz?
TFIP: Do szpitala, lepiej to załatwić teraz niż abyś się męczyła.

Ehh, miał racje ale jednak bałam się trochę... Szkoda że nie było przy mnie Kuby wtedy by mnie wspierał. Może i nie czułość ale nawet przytulenie to coś. Kuba był dość specyficzny, nie przepadam za dużej ilości "czułości" nadal nie wiem czemu. Smutno mi było, często mi nie odpisywał. Tak myślałam ale moje myśli przerwał mój tata.

TFIP: jesteśmy! Wysiadamy - wysiadłam, dość nie chętnie

Rozmyślałam o relacji mojej z kuba, tym co się dziś stało w szkole i wiele innych. Po chwili bylismy już na jakieś mojej sali z lekarzem. Sala była chwilowa ponieważ raczej tylko mi sprawdza mogę i wracamy. Nienawidzę lekarzy jak to jest takie bolesne. Okazało się że musiałam mieć bandaż aby usztywnić
Kostkę. Nawet to bandażowanie bolało, w sumie co się dziwić? Dostałam kule aby nie męczyć swojej nogi. Zajęło nam to dość długo. Bo byliśmy w szpitalu od 12.30 do 14.20. Tata pomógł mi dojść do samochodu tak jak baa..rtek? Chyba dobrze go pamiętam, zawarł mi w pamięci sama nie mam pojęcia dlaczego ale te jego włosy... STOP STOP FAUSTI MASZ CHLOPAKA. Nie wiem czemu o nim myślałam, to jest jakieś dziwne... Bartek to mój kolega (nArAzIe). Dojechaliśmy do domu.

Od Autorki: przepraszam że nie było, dzisiaj jest tylko 412 wiem że troszkę mało ale dzisiaj będzie (chyba) jeszcze jeden part!

wszystko dzięki nich! - fartekWhere stories live. Discover now