𝐶ℎ𝑎𝑝𝑡𝑒𝑟 𝑇𝑒𝑛: 𝑃𝑟𝑜𝑡𝑒𝑐𝑡𝑖𝑛𝑔 𝐶ℎ𝑖𝑙𝑑𝑟𝑒𝑛

147 18 4
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Gdy znaleźli miejsce, z którego strzelano, pierwsze co Lynn zauważyła, to Trika z wyciągniętym do przodu, dymiącym pistoletem. Dopiero później dostrzegła martwe i zamaskowane ciało.

— Nie ma ich więcej — oznajmiła Trika, chowając broń.

Lynn ciągle jednak była czujna i obserwowała otoczenie, tak jakby ktoś zaraz miał wyskoczyć zza drzewa. Mando podszedł do martwego ciała i przewrócił go na plecy. Ciche pikanie od razu ją zaalarmowało i wtedy też dostrzegła, jak pod zmarłym znajdują się dwa nadajniki. Nietrudno było je pomylić z niczym innym, jak tymi, które otrzymywali łowcy, gdy przyjmowali zlecenie.

— Łowcy — prychnęła Trika. — Kogo namierzał, co?

— Młodego — odpowiedziała od razu Lynn, spoglądając przez wyrwę między drzewami, skąd można było dostrzec plac przed jej domem.

— Nie tylko jego — zauważył Mando. Wziął do ręki jeden z nadajników, a kiedy skierował go w stronę kobiety, ten natychmiast zaczął energiczniej pikać. — Namierzał też i ciebie.

— Lynn w coś ty się wplątała? — Zapytała Trika, ale Organa nie potrafiła jej od razu odpowiedzieć. Pobladła na twarzy na samą myśl, że stało się właśnie to, czego tak mocno się obawiała. Narażała wszystkich, na których jej zależało, zwłaszcza swoją córką. — Lynn! Odpowiedz mi!

— Aby odebrać Młodego, mogłam narazić się komuś z Imperium — wyjęknęła w końcu, a starsza kobieta zaklęła.

— I co zamierzasz zrobić?

— Nie wiem! — Warknęła w końcu Lynn. Czuła się atakowana, a to w niczym nie pomagało. Była przerażona i nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić. — Muszę pomyśleć.

Schowała swój miecz i nie patrząc na to, czy ktoś za nią idzie, ruszyła w drogę powrotną do domu. Właściwie już teraz wiedziała, że istniało tylko jedno rozwiązanie – musieli odkręcić całą sytuację. Co wiązało się z tym, że najpierw musiała znaleźć bezpieczne miejsce dla Kerri, tak gdzie miałaby ochronę przez cały czas. Uważała, że skoro tak szybko ją znaleźli, to była tylko kwestia czasu, by się dowiedzieli o jej córce – o ile już tego nie wiedzieli – i próbowali wykorzystać ją przeciwko niej.

Było tylko jedno miejsce, w którym mogła być pewna, że Kerri będzie bezpieczna. Dlatego czym prędzej musiała ją spakować i zawieźć do Lei i Hana, gdzie było pewne, że nikt jej nic nie zrobi.

— Lynn! — Zawołał za nią Din, ale ona sama była w takim transie, że go nie usłyszała. — Lynnea!

Zwrócił się do niej ponownie, a kiedy zbliżył do niej na tę samą wysokość, złapał ją za łokieć i odwrócił ją w swoją stronę, tak że stanęli twarzą w twarz. Wtedy dostrzegł w jej oczach łzy. Din nie wiedział, czy powinien ją jakoś pocieszyć i wesprzeć, ale wszystko się wyjaśniło, gdy ona sama objęła go rękami i przytuliła do niego. Położyła policzek na jego opancerzonej klatce piersiowej i załkała cicho, a on przez kilka sekund kompletnie znieruchomiał. Nie spodziewał się takiego zachowania i sam nie pamiętał, kiedy ostatni raz ktokolwiek go przytulał. Prawdopodobnie było to jeszcze wtedy, gdy był dzieckiem, zanim złożył przysięgę.

STARRY NIGHT, the mandalorianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz