PROLOG

10.5K 300 110
                                    

Aiden – 9 lat, Valencia – 5 lat

Z moich oczu popłynęły łzy, gdy spojrzałam na głowę Barbie w jednej dłoni chłopaka, a jej tułów w drugiej. Pociągnęłam nosem, a następnie otarłam policzek z łez.

– Val – zaczął, przeskakując wzrokiem po zniszczonej zabawce w jego rękach. Zerwałam się na nóżki i ruszyłam biegiem w kierunku domu wujka Dominica. Zastałam mężczyznę w salonie, przytulając ciocię Scarlett. Na mój widok spojrzał na mnie zaniepokojony, a ja z trudnością wgramoliłam się na kanapę. Gdy wtuliłam się w niego, chłopak wbiegł do środka.

– Co się stało? – spytał, mierząc Aidena ostrym spojrzeniem.

– Ja... – zaczął drżącym głosem, bo wiedział, że mu się oberwie. – Chyba zniszczyłem jej lalkę. – Zwiesił głowę z poczucia winy, a ja schowałam swoją w piersi wujka.

– Jak do tego doszło? – Wzdrygnęłam się na ostre brzmienie głosu jego mamy.

– Ignorowała mnie, więc wyrwałem jej lalkę i ona... – Uniósł dwie części mojej ukochanej zabawki, pokazując ją kobiecie. Ciocia Charlotte pokręciła głową, ściskając nasadę nosa. – Odkupię ją za swoje kieszonkowe – zaproponował, na co odsunęłam się naburmuszona od wuja, zaciskając palce na tapicerce kanapy.

– To był prezent od taty! – krzyknęłam przez łzy. – Była w niej miłość, a ty ją rozerwałeś!

Aiden patrzył na mnie z poczuciem winy wymalowanym w oczach, po czym spojrzał na swoją mamę.

– Może da się ją naprawić? – spytał z nadzieją. Kobieta przykucnęła przy nas i wzięła od niego zabawkę.

– Spróbujemy, a teraz przeproś Valencie – rozkazała. Chłopak znów na mnie spojrzał, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Obserwowałam go w oczekiwaniu, nadal buzując ze złości nad zniszczoną zabawką.

– Przepraszam – wymamrotał i czułam, że było mu głupio, ale to nie było dla mnie wystarczające. Patrzyłam na niego, po czym wytarłam łzę z policzka, gdy ciocia powiedziała:

– Valencia?

– Nie wybaczam – burknęłam, po czym rzuciłam się biegiem w kierunku domku na drzewie, który wybudował wujek Rosalii. Od kiedy jest starsza przestała tutaj przychodzić i powiedziała, że mogę się tutaj schować, kiedy będę tego potrzebować. To był właśnie ten moment. Chciałam w samotności płakać.

Opadłam na górę pluszaków, zatracając się w żałobie nad moją ukochaną lalką.

Zwyzywałam Aidena w głowie na setki sposobów, ale żaden nie był wystarczający oprócz jednego, ale tata mówił, że tak brzydko, ale skoro nikogo tutaj nie było...

– Dupek – wymamrotałam pod nosem, zaplatając ręce na piersi.

****

Aiden – 14 lat, Valencia – 10 lat

Lubiłam swój mundurek szkolny do momentu, aż Aiden dupek nie zaczął się z niego nabijać. Teraz codziennie rano przeglądałam się w lustrze i zastanawiałam się, czy faktycznie tak źle w nim wyglądam. Dziękowałam bogu, że nie chodziliśmy do tej samej szkoły, bo bym oszalała.

Natomiast był inny problem, ten baran odprowadzał mnie do szkoły, bo moja była po drodze do jego. A że mieszkaliśmy niedaleko siebie, to nasi rodzice uznali, że super pomysłem byłoby, abyśmy razem chodzili do szkoły. Żałowałam, że nasze szkoły są w odległości dziesięciu minut piechotą.

The Devils' games Where stories live. Discover now