2

246 22 14
                                    

Yesly

Nastawienie Aarona było gniewne gdy stanął do konfrontacji z tajemniczym nieznajomym. Ściskał pięści, napięcie w jego ciele było namacalne, jakby był gotów bronić czegoś cennego za wszelką cenę.

- I niech tak zostanie. Wyjdź stąd. - Brzmiał stanowczo.

Mężczyzna nie wydawał się zaniepokojony gniewem Aarona. Jego uśmiech trwał, a wręcz wydawał się niezwykle spokojny. Jego spojrzenie przesunęło się z Aarona na mnie, utkwił we mnie wzrok. To było intensywne, niewzruszone spojrzenie, i nie mogłam się oprzeć uczuciu zastraszenia, gdy starałam się zachować postawę wobec jego przeszywających błękitnych oczu.

- Nie zamierzasz mnie przedstawić swojej przyjaciółce? - zapytał, jego wzrok nadal skupiony na moim. - Widziałem cię wcześniej na lodowisku. Jesteś bardzo utalentowana - dodał, a jego słowa były niemal niepokojąco znajome.

Wewnętrznie roiło się we mnie od zamieszania. Kim był ten mężczyzna i dlaczego jego obecność tak bardzo denerwowała Aarona?

- Trzymaj się od niej z dala, Faulkner. Nie zamierzam się powtarzać - ostrzegł go Aaron.

Faulkner wydał krótki, drwiący śmiech i odłożył swój drink na bok, zdając się nie przejmować ostrzeżeniem Aarona.

- Jeśli szukasz sposobności do wykorzystania swojego pięknego talentu, właśnie otwieramy nowe lodowisko po drugiej stronie ulicy. Planujemy pokazy zawodowych łyżwiarzy figurowych. Myślę, że pasowałabyś idealnie - wyjaśnił, a jego ton zmienił się z konfrontacyjnego na dziwnie zapraszający. - Do zobaczenia - powiedział do Aarona, po czym przeszedł obok nas w kierunku drzwi wyjściowych.

Gdy postać Faulknera znikała w tłumie, nie mogłam się pozbyć uczucia, że jego niespodziewane pojawienie się i tajemnicze słowa kryły głębsze znaczenie, które może  zmienić bieg naszego życia.

Aaron przeciągnął palcami przez włosy, wyraźna frustracja pojawiła się na jego twarzy.

- Chodź ze mną na górę - powiedział i delikatnie złapał moją rękę. Poszliśmy w kierunku recepcji, a tuż obok niej znajdowały się schody. Poszłam za nim na piętro, a uczucie niepokoju coraz bardziej rozsadzało moje wnętrze. Odkluczył drzwi do swojego mieszkania, skinął mi głową bym weszła pierwsza, a następnie zamknął za nami drzwi. Włączyłam światło, a Aaron zaczął chodzić tam i z powrotem, wyraźnie zaniepokojony.

- Aaron, co się dzieje? Kim jest ten cały Faulkner? - zapytałam, moje obawy pogłębiały się z każdą chwilą.

- Słyszałaś o tym nowym budynku naprzeciwko ulicy? - zapytał, marszcząc brwi w zamyśleniu.

- Tak, ten szklany - odpowiedziałam.

- Tak, ten. Słyszałem plotki o możliwości otwarcia tam nowego lodowiska, ale nigdy nie przypuszczałem... - Przerwał, jego palce znów sunące przez włosy, gdy starał się znaleźć odpowiednie słowa.

- Czego nie przypuszczałeś? - nalegałam, moja niecierpliwość narastała.

Westchnął głęboko, jakby ciężar jego przeszłości i teraźniejszości spoczywał na jego barkach.

- Typ nazywa się Luke Faulkner. Znamy się od dawna i to nie jest piękna przeszłość, Yes - w końcu przyznał.

Podeszłam bliżej, próbując zaoferować jakąś pociechę.

- Rozumiem, ale on otwiera tylko lodowisko, prawda?Ice Hearts jest czymś znacznie więcej.

- Ale ja jestem właścicielem Ice Hearts, a Faulkner zrobi wszystko, żeby mnie zniszczyć - zapewnił, jego głos zaczynał przebijać desperacja.

Ice HeartsWhere stories live. Discover now