19

125 16 0
                                    

Yesly

- Daj mi torbę - poprosiłam Laylę i przejęłam torbę Toby'iego. Wniosłam ją do domu, a Lay pomagała mu wejść przez próg. Miał co prawda kule, ale miał też złamane żebro. Ciężko było mu się poruszać.

Layla zaprowadziła go na kanapę, po czym zajęła się rozpakowywaniem jego rzeczy.

- Dobra. Wszystko jest gotowe. Leki postawiłam na blacie, a te ampułki są w lodówce. Yes, będziesz wiedziała kiedy je podać? - spytała.

- Tak, pani doktor. Poradzimy sobie - odparłam, kryjąc uśmiech na widok rozbawionej twarzy Toby'iego.

- Wrócę jak tylko skończymy. Ale jeśli coś by się stało... - mówiła, podchodząc do niego.

- Nic się nie stanie - zapewnił ją. - Można prosić całusa od pani doktor? - rzucił żartobliwie i uniósł brwi obserwując ją.

Lay wywróciła oczami i pochyliła się, aby go pocałować.

- Niedługo wrócę.

I wyszła, zostawiając nas samych. Na sam początek rozpaliłam w kominku, a następnie wypakowałam zakupy, przygotowując produkty na obiad. Toby oglądał coś w telewizji, a ja kroiłam warzywa na zupę.

- Drobniej tą marchew - upomniał mnie z kanapy.

- Skup się może na filmie, co? - odparłam, kiwając głową. Jak on widział grubość mojej pokrojonej marchewki nie patrząc w moją stronę?

Po dwudziestu minutach warzywna zupa krem była gotowa. Podałam miseczkę Toby'iemu, a drugą przyniosłam sobie i usiadłam na kanapie obok niego. Zabrałam się za posiłek, zerkając na niego ukradkiem.

- I jak? Znośna? - spytałam.

- A przyprawiłaś ją w ogóle? - rzucił z niesmakiem.

Wywróciłam oczami i zbyłam jego pytanie. Niestety, utknął ze mną i musiał zdać się tymczasowo na moje zdolności kulinarne.

Jedząc patrzyłam w telewizor, ale czułam na sobie jego spojrzenie. W końcu nie zniosłam presji i spojrzałam na niego.

- Co?

- Na prawdę chcesz od nas odejść? - spytał, pustą miskę odstawiając na stolik obok.

Westchnęłam, grzebiąc łyżką w misce.

- Przecież się kochacie, Yes. Ja wiem, że on namieszał między wami i nie bronię go, ale pogubił się i nie szło mu przetłumaczyć - dodał, nie odrywając ode mnie wzroku.

- Przecież to ja, Toby. Mógł mi o wszystkim powiedzieć.

- Ale ty też mogłaś mu od razu powiedzieć, Yes - skonfrontował mnie. - Oboje wybraliście niewłaściwe drogi, ale wy zawsze potrafiliście siebie odnaleźć. Na pewno nie chcesz dać sobie szansy?

- A skąd wiem, że nie zacznie szukać przygód u innej jak sobie wymyśli, że chcę go zostawić? Powiedział mi, że mnie kocha, a później pchał się w związek z inną - wyjaśniłam.

- Bo dostał nauczkę. Dopiero po fakcie zrozumiał jak głupio postąpił. Ale robił to z miłości. Wiesz o tym, prawda? - Toby chwycił moją rękę.

- Nie wiem, Toby. Co raz bardziej wydaje mi się, że bez względu na to dlaczego to robił, zbyt wiele się stało. Może jest już za późno -

- Nie mów tak, Yesly. Nigdy nie jest za późno, jeśli uczucie jest prawdziwe. Daj sobie trochę czasu, ale proszę cię, przemyśl to. Nie zostawiaj nas - przerwał mi i wtrącił.

Ice HeartsWhere stories live. Discover now