Blizny i rany

207 11 0
                                    

*Skip time - 3 dni później*
Pov: Britney

Dzisiaj się odziwo nie spóźniłam do pracy a nawet byłam 15minut wcześniej co w ostatnim czasie zdarzało się raz na ruski rok. Siedziałam w bazie już przebrana,oglądałam jakieś pierdoły w internecie i czekałam na Gabrysia z którym miałam dzisiaj dyżur po 3 dniach nie widzenia się. Wiedziałam że dzisiaj prawdopodobnie czeka mnie z nim rozmowa na temat tego co się stało parę dni temu. Czy przemyślałam chociaż trochę tą sprawę? Absolutnie nie. Czy coś się zmieniło przez te ostatnie dni? Jedynie ilość ran na moim ciele. A na moje szczęście dzisiaj jest w cholerę ciepło a ubranie bluzy było by jeszcze gorsze więc postanowiłam że ubiorę koszulkę a blizny zakryłam mocno kryjącym korektorem, który co nie co przykrył blizny tak ,że nie rzucały się aż tak w oczy. Po chwili do bazy wszedł Nowak. Tym razem to on się spóźnił. Nie powiedziałam nic, czekałam aż on pierwszy się odezwie i długo czekać nie musiałam.

N: Hej
B: Hej
N: Britney..możemy porozmawiać?
B: O czym? - kogo ja chciałam oszukać?
N: Wiesz o czym - naszą rozmowę przerwał nam dźwięk wezwania.Dzięki Bogu.
B: Wezwanie mamy, może potem o tym pogadamy, idź się przebrać

Wzięłam tablet i poszłam do karetki a nowy wziął strój i poszedł się przebrać. Długo nie musiałam czekać aż brunet przyjdzie. Wsiadł na miejsce kierowcy i pojechaliśmy.

N: Do czego to wezwanie?
B: Dziecko się chyba topi Super
N: Chyba?
B: No tak tu jest napisane

Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy sprzęt i podeszliśmy do ludzi którzy stali na brzegu jeziora żeby dowiedzieć się czegoś więcej.
Kiedy usłyszałam co się stało bez zastanowienia zaczęłam ściągać ubrania i wskoczyłam do wody. Słyszałam tylko jak Nowy krzyczał coś w moją stronę ale nie rozumiałam tego co krzyczał więc nie zareagowałam.Kiedy zobaczyłam że coś podobnego do ciała dziecka szybko podpłynęłam i się nie miliłam, było to ciało dziewczynki, szybko ją złapałam i popłynęłam z nią szybko do brzegu. Położyłam ją na ziemi i sprawdziłam jej oddech. Tak jak myślałam, nie oddychała. Zaczęłam uciskać jej klatkę piersiową a nowy w tym czasie poszedł po defibrylator i noszę. Zupełnie nie interesowało mnie to że byłam w samej bieliźnie a na mnie patrzyli się ludzie, a w tym Nowy. W tym momencie interesowało mnie jedynie to żeby ta dziewczynka przeżyła. W końcu po 2 wyładowaniach dziewczynka zaczęła oddychać. Nowy zrobił dziewczynce wkłucie i podał jej leki a ja w tym czasie się ubrałam. Chwilę później zaczęłam pomagać Nowakowi podawać jej leki.

Pov: Nowy

Szczerze, nie spodziewałem się ani trochę, że Britney będzie w stanie bez żadnego zawachania wskoczyć do wody, żeby uratować tę dziewczynkę. Byłem z niej strasznie dumny. Kiedy Britney zaczęła mi pomagać z podaniem dziewczynce leków zauważyłem, że Britney ma na rękach coś co przypominało blizny po..po okaleczaniu się. W środku totalnie mnie zamurowało. Britney i okaleczanie się? Ta Britney która zawsze jest uśmiechnięta, ma pełno energii i zawsze każdego pociesza, ma jakieś problemy? Ciężko było mi w to uwierzyć. Podszedłem do niej, złapałem ją za rękę i spojrzałem jej głęboko w oczy

N: Britney..co to jest? - powiedziałem cicho i delikatnie uniosłem jej ręce
B: Nic - jej oczy zrobiły się szkliste
N: Przecież widzę
B: Jak mówię że nic to nic - uwolniła się z mojego ucisku

Nie chciałem chwilowo ciągnąć tego tematu bo teraz musieliśmy się zająć dziewczynką. Kiedy zanieśliśmy dziewczynkę do karetki podbiegła do nas przerażona kobieta która była jej mamą.

M-mama dziewczynki
M: Nina?!
B: Kim pani jest?
M: Jestem jej mamą, co jej jest?!
B: Spokojnie, stan córki jest stabilny, proszę usiąść, podam pani leki uspokajające - tak jak powiedziała tak zrobiła - Czy córka jest na coś uczulona? Jest na coś chora? Miała jakieś zabiegi?
M: Nie, Ninka zawsze była zdrowa, nie miała nigdy żadnych operacji i nie jest na nic uczulona

Pov: Britney
Po 10 minutach dojechaliśmy do szpitala i oddaliśmy pacjentkę Beacie i poszliśmy na bazę. Usiadłam na kanapie i założyłam ręce na piersi żeby zakryć rany a Nowy kucnął przede mną.

N: Britney, czemu to robisz? - wiedziałam że to zapyta
B: Nic nie robię
N: Kogo ty próbujesz oszukać?
Dobre pytanie
B: Nikogo, mówię jak jest
N: Widziałem przecież, pokaż mi je - na te słowa napłynęły mi łzy do oczu, nie chciałam przy nim płakać
B: Nowy..
N: Pokaż mi je, proszę..

Zrobiłam to o co prosił. Nie miałam wyjścia. Kiedy zobaczył jak dużo mam ran i blizn, jego oczy zrobiły się szkliste. Przytulił mnie..tak poprostu. Chyba tego potrzebowałam..i również go przytuliłam. Chciałam żeby ta chwila trwała jak najdłużej.

Pov: Nowy

Kiedy zobaczyłem jej ręce, coś we mnie pękło, moje serce rozpadło się na milion drobnych kawałeczków. Ona naprawdę to sobie robiła. Okaleczała się..

N: Bronka..pamiętaj że cokolwiek by się działo, zawsze masz mnie. Jakby coś się działo możesz do mnie dzwonić, pisać o każdej porze dnia i nocy, okej?
B: Nie będę ci zawracać głowy swoimi problemami
N: Jesteś przecież moją przyjaciółką, zależy mi na tobie i nie chce żebyś była z tym sama, chce ci pomóc

Blondynka nic nie odpowiedziała, zobaczyłem że strasznie zbladła i że jest jakaś nieobecna. Po chwili straciła przytomność i osunęła się z nóg.
Na szczęście oddychała więc próbowałem ją ocucić i ciągle powtarzałem jej imię. Po chwili odzyskała przytomność

N: Bronka, jak się czujesz? Coś cię boli?
B: Nie, wszystko jest okej, to pewnie z przemęczenia, nie wyspałam się dzisiaj
N: Jadłaś coś dzisiaj?
B: Em..Tak tak - nie brzmiała przekonująco
N: a co jadłaś?
B: ..nie pamiętam
N: Czyli nic nie jadłaś, prawda?
B: Ta
N: Idziemy do bistro bo musisz coś zjeść a potem idziemy do Martynki żeby zwolniła cię do domu
B: Nie, dam sobie radę, dobrze się czuje mogę pracować
N: Britney nie ma mowy że będziesz dzisiaj jeszcze pracować, jesteś strasznie blada, musisz coś zjeść a potem do domu
B: Nie chce nic jeść i jechać do domu
N: A ja nie chcę żeby coś ci się stało i żebyś znowu zemdlała
B: ehh dobra, mogę pojechać do domu
N: No i super, jak Martyna się zgodzi to pojadę z tobą żeby mieć pewność że nic sobie nie zrobisz
B: Gabryś, nie jestem małym dzieckiem żebyś mnie niańczył
N: Po pierwsze nie będę cię niańczył tylko pilnował a po drugie nie tylko małe dzieci potrzebują opieki
B: Mhm

Kiedy wkońcu ją namówiłem, poszliśmy do Martynki. Na szczęście dała jej i mi wolne na dwa dni. Przebraliśmy się, poszliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do jej mieszkania. Po 10 minutach weszliśmy do jej mieszkania, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.

POLSAT
1092 słowa
Delikatnie się rozpisałam dlatego stwierdziłam że zrobię 2 rozdziały zamiast jeden który miałby jakieś 2.5k słów. Miało się to dziać w nieco wolniejszym tępie ale dobra.

Maybe I'll love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz