Nowa rzeczywistość

2.4K 62 39
                                    


Ubrałam mundurek i zeszłam na dół, Vincenta nie było przy stole siedział Will

– Cześć malutka co u ciebie? – spytał miło,

– dobrze – mruknęłam

– co chcesz na śniadanie?

– Tosty francuskie

Siadłam do stołu w ogóle nie byłam głodna chwilę później Will dał mi tosty zjadłam je i niestety czułam, że zaraz zwymiotuje kurwa.

– Malutka wszystko w porządku? Zbladłaś – spytał z troską w głosie Will

– tak wszystko okej, kto mnie zawozi do szkoły?

– Shane i Tony

– Fajnie – mruknęłam

Super jeszcze będę musiała uganiać się z tymi debilami. Czekaj co.

– Will, jak ma mnie zawieść Shane i Tony, skoro oni chodzą do liceum, a ja do podstawówki?

– Umm, noo, skoro o tym mowa, to przez twoje osiągnięcia w nauce Vincent zdecydował się byś chodziła do liceum... – rzekł niespokojnie Will – i przy okazji będą mieli na ciebie oko – dodał.

Jeszcze, czego kurwa pilnować mnie w szkole, przez to, że zarządzam mafią muszę wiedzieć więcej, niż zwykła 13-latka więc spoko, ale MIEĆ NA MNIE OKO?!

– Aha – warknęłam

– Malutka, wszystko będzie dobrze zobaczysz.

Nie kurwa nic nie będzie dobrze.

***

* W samochodzie*

– JA PIERDOLĘ TONY SKOŃCZ! – wydarłam się.

– Nie.

– TONY!

– Co?

– PRZESTAŃ GADAĆ DO MNIE JAK DO DZIECKA

– nie mój malutki dzidziusiu hihi – mówił ironicznie

– ciekawe, kogo bzykałeś, skoro masz dzidziusia – burknęłam

– kurwa Hallie skończ – powiedział Shane.

***

* W szkole*

Gdy zajechaliśmy pod szkołę i zaparkowaliśmy na parkingu dla „Monetów" ludzie patrzyli na nas z otwartymi gębami, nienawidzę tego. Z gracją i chłodnym spojrzeniem przemierzałam szkolny korytarz pierwszą lekcją był język angielski na korytarzu zaczepił mnie jakiś typek. Nerd totalny.

– Ach mamy 13-latkę słynną Monet nie jesteś za mała na liceum? – Powiedział ten typek.

– Uważam, że twoja reakcja była nietaktowna, ale cóż, uważam, że takimi debilami nie ma co zawracać głowy – odpowiedziałam lodowatym i pełnym powagi głosem (o wiele lepszym niż Vincenta rzecz jasna)

– zobaczymy się jeszcze, perełko Monetów.

– Pewnie tak, w twoich koszmarach

– Jak dla mnie w snach.

Prychnęłam. Boże tą cała szkoła to chuje i moi bracia to chuje, dlaczego akurat jestem Monet?!


Lekcje minęły spokojnie dostałam 2 szóstki z angielskiego i matematyki, i moja klasa jest ułomna. Bracia mieli na mnie oko praktycznie cały czas, wkurwiało mnie to okropnie.

Nie pojawiłam się na lunchu i poszłam do łazienki. Zadzwoniłam z telefonu służbowego, do którego Vincent nie ma wstępu l dzięki Bogu

– Matt jesteś tam?

– Szefowo jestem wszystko w porządku?

– Tak bardzo chodzę do liceum i mam 5 choro nadopiekuńczych braci chce się urwać... i pogadać.

– Myślisz Szefowo, że to dobry pomysł?

– Nie wiem, co myślę, ale nie wytrzymam u Monetów chwili dłużej. Wyrwę się jak mnie mocno wkurzy któryś z braci. Aha i Matt, skończ z Szefową jesteś moim przyjacielem

– dobra, Elliah. – zachichotał.

Matt był moim przyjacielem od zawsze, on mi bardzo pomógł ze wszystkim mogę mu zaufać.

– Muszę kończyć Matt do usłyszenia.

– Na razie.

Wyszłam z łazienki i kierowałam się do sali, a tu co? Drogę zagrodzili mi moi kochani bracia

– Co robiłaś tyle w tej łazience? – warknął tony

– jesteś blada wiesz? – powiedział Shane

– Kurwa 10 minut w łazience! – wydarł się Dylan.

Jak mnie oni denerwują, Hallie opanuj się.

– Nic. – burknęłam

– Jak to kurwa nic? – krzyknął Dylan i złapał mnie za rękę. To kurwa za wiele doigrał się.

– Puścisz mnie? – zapytałam w miarę grzecznie

– Nie. Opowiesz mi co robiłaś w tej łazience.

No cóż, dałam mu szansę. Chwyciłam go za rękę i uderzyłam łokciem w twarz, zdezorientowałam i mnie puścił, wykorzystałam to i pobiegłam przed siebie.

– KURWA ŁAPCIE JĄ – krzyczał Tony

– ZARAZ NAM UCIEKNIE – darł się Shane

– ZADZWONIĘ DO VINCENTA WRACAJ! – krzyczał Dylan.

Wybiegłam z budynku szkoły z telefon porzuciłam w plecaku. A plecak został w szkole miałam przy sobie jedynie telefon służbowy i trochę gotówki postanowiłam zadzwonić.

– Matt jesteś?

– Jestem o co chodzi? – spytał

– Matt, to już za dużo uciekłam im przyjedź po mnie, wysyłam ci lokalizację.

– Będę za 5 minut

Chwilę poczekałam, ukrywając się w krzakach w końcu przyjechał wsiadłam do samochodu i się odprężyłam.

– Matt, dziękuje a zmieniłbyś nagrania z kamer? Proszę.

– Jasne Ell.

– Dziękuje, za wszystko.

– Nie dziękuj to mój obowiązek w końcu – zaśmiał się – gdzie jedziemy?

– Do bazy w Bristolu może?

Naszą konwersację zagłuszył huk ciężarówka w nas wjechała.

•~•~•~•~•~

Notka autora: Krótki rozdział ale. Mam wytłumaczenie. Dziś wstawię jeszcze jeden rozdział dlatego taki króciutki 

Rodzina Monet - FanficWhere stories live. Discover now