Będąc w amoku cz. 2

1.9K 53 59
                                    



(Ważne: włączcie muzykę, gdy wam powiem na razie czytajcie będziecie widzieć wiadomość, kiedy włączyć)

– przytulić cię? – spytał Will

Hallie zareagowała tylko mocniejszym waleniem w worek. W sumie byłem zdziwiony, że Hallie jest taka silna. Wpadłem tylko na jedną myśl.

– Will przynieś mi proszę chusteczkę z płynem nasennym – powiedziałem stanowczo

– Vince to dobry pomysł? – spytał Shane

– innego nie mamy.

Po chwili dostałem to czego chciałem, skoro nie możemy skontaktować się z Hallie musimy ją uśpić, nie chcę tego robić, ale chyba nie mam wyboru. Złapałem ją, a ona chwyciła mój nadgarstek, zanim zareagowałem przewróciła mnie zacząłem ją podduszać, ponieważ rękę z chusteczką mi przytrzymywała ona zaczęła podduszać mnie. Wyswobodziłem rękę, lecz ona nadal mnie dusiła. Przez chwilę nieuwagi przyłożyłem ją do jej nosa, lecz nic od nie działo. Kurwa Hallie nie zasypia ona mnie zaraz zabije kurwa. Czemu to nie działa?!

– W-will – s-strzykawka – wydusiłem

Will pobiegł po nią, a Dylan odciągnął ode mnie Hallie jednak długo jej nie utrzymał, ponieważ Hallie uderzyła go z łokcia w żebra, skąd ona umie tak dobrze walczyć?! Po chwili przyszedł Will dał mi strzykawkę, a ja wbiłem igłę Hallie w ramię, a ona bezwładnie upadłaby na posadzkę, gdybym jej nie złapał.

– Kurwa Hallie coś ty sobie zrobiła – mruknąłem cicho.

Jej ręce były w tragicznym stanie

– Shane idź po apteczkę – wypowiedziałem chłodno

– I-idę.

– Ja pierdolę, co tu się odwaliło – krzyknął Tony.

– Tony słownictwo. – syknąłem

– jak kurwa słownictwo 13-latka cię prawie zabiła i na dodatek od ponad 5 godzin wali w worek bez rękawic kurwa i nawet na nią usypiacz nie działa ja pierdolę. – dalej się wydzierał.

– Sam nie wiem, co się stało. – odpowiedziałem chłodno.

Po chwili Will przyniósł apteczkę odkaziłem Hallie rany i zabandażowałem nic więcej nie mogłem zrobić.

– Na razie zanieśmy ją do pokoju tam poczekamy, aż się obudzi – zarządziłem.

***

* 14 godzin później*

Pov Hallie

Obudziłam się. Byłam wycieńczona, ale co się stało? Lekko uniosłam powieki moje ręce były zabandażowane. Wspomnienia powróciły do mnie niczym bumerang. Kurwa pobiłam Dylana i Vincenta. Ręce mnie piekły.

– Au – syknęłam.

– Malutka boże obudziłaś, jak się czujesz? – spytał z troską w głosie Will

– nie najlepiej – mruknęłam.

– Wszyscy się o ciebie martwiliśmy, idę zawołać chłopaków – dodał i wyszedł z pokoju.

Po kilku minutach w drzwiach stanął Vincent, a za nim reszta braci.

– Hallie, możesz mi proszę wytłumaczyć co się stało? – spytał Vincent o dziwo nie swoim zimnym tonem.

Nie odezwałam się z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Kurwa, tylko nie to, kiedyś przysięgłam sobie, że nigdy nie uronię ani jednej łzy, a teraz leciały one wodospadem, odblokowując przy tym niechciane emocje. Vincent bez słowa objął mnie swoim ramieniem, a ja wtuliłam się w jego tors. Vincent, gdy chciał, rozumiał mnie bez słów. To w nim kocham.

– Hallie, wiem, co czujesz proszę nie hamuj emocji nie chcę byś doprowadzała się już nigdy do takiego stanu.

– Vince, to nie jest takie proste – wyszeptałam łzy mimowolnie leciały. Lecz ja czułam się o wiele spokojniej. Reszta braci również się do nas dołączyła, bez słowa w 6 siedzieliśmy na podłodze, wtulając się w siebie.

***

Gdy sprzątałam wieczorem pokój natknęłam się na coś, co przywołało u mnie fale wspomnień, moje skrzypce. Kusi mnie by zagrać i chyba się temu oprę bez większego zastanowienia wzięłam instrument do ręki przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało, pochwyciłam też smyczek teraz pytanie, gdzie mogę zagrać? Może biblioteka.

Po chwili byłam w bibliotece nastroiłam instrument, zamknęłam oczy i zaczęłam grać, zapominając o całym świecie. Grałam „My heart Will go on".

(Włączcie muzykę)

Zaczęłam też śpiewać.

Every night in my dreams

I see you, I feel you

That is how I know you go on.

Far across the distance

And spaces between us

You have come to show you go on.

Near, far, wherever you are

I believe that the heart does go on.

Once more, you open the door

And you're here in my heart

And my heart will go on and on.

Love can touch us one time

And last for a lifetime

And never let go 'Til we're gone.

Love was when I loved you

One true time I'd hołd to

In my life, we'll always go on.

Near, far, wherever you are

I believe that the heart does go on (why does the heart go on?).

Once more, you open the door

And you're here in my heart

And my heart will go on and on.

You're here, Theres nothing I fear

And I know that my heart will go on.

We'll stay forever this way

You are safe in my heart and.

My heart will go on and on.

Tak się wczułam, że nie zauważyłam, gdy w bibliotece stała 4 moich braci, a Vincent grał na fortepianie.

(Wyłączcie muzykę)

– to było piękne – wyszeptał Shane.

Will i tony starli łzy, które spływały im po policzkach

– Mówiłem ci kiedyś, że twoje oczy mają kolor niczym stal noży przecinającą nawet najmocniejszą rzecz? – szepnął mi do ucha Vincent.

Nie odezwałam się tylko go przytuliłam, a on odwzajemnił uścisk.

Gdzie podział się Vincent niezdolny do uczuć?

Tego nie wiem.

Gdzie zniknęła groźna i bezduszna Hallie Monet?

Tego też nie wiem.

Wszystko było wspaniale.

Do czasu...

Pov...?

– Twoje szczęście nie potrwa długo, Hallie Monet.

•~•~•~•~•

Pozostawiam was z takim końcem następny rozdział może wlecieć dopiero w poniedziałek lub jutro jak się uda. Jesteście ciekawi co będzie dalej?

Uważam że fabuła pędzi za szybko 😭✌️ 

To dopiero początek historii..

Rodzina Monet - FanficWhere stories live. Discover now