Burza...

39 2 2
                                    


Burza niczym wybuch,

jak bałagan, jak wchód i zachód.

Ktoś zastyga, ktoś biegnie,

ja tylko stoję i więdnę.

Wybudzenie i okoliczności,

powiedzmy, że to wszystko dla gości.

Pokaz piorunów i chrupanie kości,

suchy patyk jak jakieś ości.

Zjawisko przemocy:

napad agresji lub natłok myśli.

Pioruny, grzmoty i łomoty profesji.

Brak siły, nadejście nocy,

jakoś inaczej, gdy patrzę w niebo.

Jakoś inaczej, gdy patrzę w nocy, 

bo jakoś magicznie i smutno gdy nie widzę nikogo obok...

-----------

Powstał po kłótni z rodziną

WierszeWhere stories live. Discover now