33. Budapeszt

1.2K 90 15
                                    

Beatrice

Ciężko mi było wybrać kolejny kraj. Myślałam nad Wiedniem, Budapesztem i Paryżem. Postanowiłam, że teraz postawię na opcję numer dwa, na trzy w następnej kolejności, a opcję pierwszą obczaję po powrocie ze Stanów, jeśli w ogóle uda mi się tam dolecieć.

Węgry wydają się ciekawe. Budapeszt jest śliczny i chyba nieco żałuję, że zostaję tu na jedną noc. Nie mogę jednak za długo przebywać w jednym kraju, jeśli chcę poczuć odrobinę wolności.

Po kilku godzinach zwiedzania miasta, postanawiam udać się do hali targowej. Central Market Hall ma coś w sobie. Choć miejsce nie jest najpiękniejsze na świecie, czuję się tu dobrze. Panuje klimat.

Kupuję ostrą i wędzoną paprykę, truskawki, maliny i mandarynki. Wszystko pięknie pachnie. Kawałek dalej zakupuję również butelkę wody, którą od razu odkręcam i pociągam z niej spory łyk.

Wychodzę przed budynek i biorę głęboki wdech, lekko się uśmiechając. Mogę żyć normalnie. Trochę, ale jednak. Nie czuję na sobie oceniających spojrzeń, nie widzę fałszywych osób. A przynajmniej nie wiem o tym. Nie chcę.

Z prawej strony dobiega do mnie dziewczęcy pisk. Zasłaniam uszy dłońmi, krzywiąc się z niezadowolenia.

T r a g e d i a.

Po chwili pojawia się przede mną dziewczynka z fioletowym misiem pod pachą. Pluszak zamiast guzików ma oczy, a na brzuszku wyszyte serduszko. Dziewczynka ma rude włosy, zielone oczy i szeroki uśmiech. W oczach błyszczy delikatna nieśmiałość, choć mała wygląda na przyjazną.

Pytanie jest jedno – co ona tu robi?

– Jestem River – wystawia rączkę.

– Oh... – ściskam jej drobną dłoń. – Beatrice. Gdzie masz mamę?

– Poszła zrobić małe zakupy, a ja nie chciałam iść z nią. Zauważyłam pa... ciebie, jesteś bardzo ładna, Beatrice!

No popatrz. Tylko wyjdę na ulicę, a już mam nowych fanów.

– Mam mamusi telefon. Możemy zrobić sobie zdjęcie? Chciałam cię zapamiętać!

Cała promienieje. Wyciąga z kieszeni ogrodniczek smartfon i odpala aparat.

– Jasne, że tak, River. Ciekawe imię, mała – kucam obok dziewczynki. – Ile masz lat?

– Za dwa miesiące skończę osiem. A moje imię jest fajne, tak. Moja prababcia miała tak na imię, pochodziła z Kanady. Zmarła jedenaście lat temu. To trochę przykre, ale tata mi powiedział, że zrobiła miejsce innemu człowiekowi.

– Każdy kiedyś odejdzie, River.

Mała wzdycha, w następnej kolejności wydymając usta.

– Straciłaś kogoś? – dotyka mojego ramienia. – Tęsknisz?

– Wiele znanych mi osób odeszło. Kilka lat temu mama, a nie tak dawno tata. Czy tęsknię? Tak, River. Ale nie jakoś bardzo. Bardziej...

Czuję się obca?

– Hm?

– Tata był chory, jednak nie odszedł sam.

– Ojej...

Zabił go człowiek, który wsunął mi na palec obrączkę.

Zdradził mnie.

– To nic, River, taka kolej rzeczy – uśmiecham się nieco. – Strzelamy fotę?

Rudowłosa natomiast odzyskuje zachwyt.

Kładzie głowę na moim ramieniu i zaczyna robić zdjęcia. Koniec końców jest ich około pięćdziesięciu. Zrobiłyśmy nawet głupie miny, a ludzie patrzyli na nas różnie.

– Jesteś bardzo miła i fajna, Beatrice.

Gdy chowa urządzenie, ja na nią zerkam podejrzanie.

– Tak myślisz?

Chichocze.

– Jestem pewna, Beatrice. I piękna. Ładny odcień skóry i włosy. Też bym chciała takie mieć. Są naturalne?

– Jestem Włoszką, dostałam to w genach – tłumaczę.

– Wooow. Rodzice mi obiecali wyjazd do Wenecji! Może jeszcze się kiedyś spotkamy!

– Spotykamy różnych ludzi na swojej drodze. Może kiedyś, River.

NEW MAFIA DONOù les histoires vivent. Découvrez maintenant