ROZDZIAŁ 13.

1.2K 39 2
                                    

— Abigail?
— Idź stąd... — wymamrotałam, nawet nie wiedząc kto do mnie mówi. Chciałam być sama ze sobą, nie słuchać tych wszystkich mądrych pouczeń, nie musieć się tłumaczyć ze swojego takiego, a nie innego zachowania.
— To ja Emilly. — dziewczyna powoli wślizgnęła się do sypialni, słyszałam odgłos rozdeptywanego szkła, kiedy zbliżała się do mnie. Wysunęłam głowę spod kołdry, a ona spojrzała na mnie. — Co tam się stało, że wyglądasz jak wrak człowieka...? — zapytała cicho i nie czekając ani chwili dłużej złapała moją głowę w obie ręce i wtuliła w siebie. — Komu mam spuścić wpierdol? — zaśmiałam się lekko.
— On jest wpierdoloodporny. — wyszeptałam, ocierając łzy i przesunęłam się, żeby mogła usiąść. Wtuliła mnie w siebie.
— Nie zna moich możliwości. — dodała, a ja wyobraziłam sobie, jak drobna, niska dziewczyna próbuje spuścić łomot facetowi, który jest niemal trzy razy taki jak ona.
— Po prostu pozwoliłam sobie na za dużo, to niczyja wina, jak moja. — wyznałam. — Jutro wstanę, pojadę tam i zachowam profesjonalizm na najwyższym poziomie. Bez zbędnego spoufalania się. — pokręciłam przecząco głową.
— Spodobał ci się? — zapytała momentalnie. Znała mnie na wylot. Pokiwałam twierdząco głową. — Wiesz, że nasza etyka pracy nie pozwala się spoufalać z klientami. Musisz to Abi wygrać, musisz utrzeć nos temu chujowi, który w ciebie nie wierzy. Masz moje wsparcie... Nie ważne co. — uśmiechnęłam się do niej lekko, a ona pogładziła moje włosy. — Teraz opowiedz mi wszystko, chcę znać każdy szczegół. — westchnęłam ciężko, ale ona tylko ścisnęła moją dłoń, bym mogła poczuć jej wsparcie. Zmusiłam się i wyznałam wszystko, co zdarzyło się przez te kilka dni. Jak bardzo wżarł się w mój umysł. Pominęłam tylko opowieść o jego rodzicach, uznałam, że było dla niego to tak osobiste, że nikt nie powinien wiedzieć. — Czekaj, widziałaś, jak torturuje gościa, z maską diabła na twarzy, a potem zaczął za tobą biec? Czemu uciekałaś?
— Bo mnie gonił... Nie wiem, to było tak chore, że sama nie wiem, czemu uciekałam, ale mam wrażenie, że to było tak instynktowne, że on nie mógł się powstrzymać, żeby przestać mnie gonić.
— Pierwotne instynkty? Ofiara ucieka, a drapieżnik goni? — zapytała, a ja roześmiałam się lekko pod nosem.
— Dokładnie. Powiedział, że mnie nie skrzywdzi... I ja to wiem, ale to zachowanie było silniejsze, a potem zniszczył każde z moich wyobrażeń, nie wiem sama, co mam myśleć...
— A do tego rąbnęłaś mu koszulę i masturbowałaś się w jego garderobie? Abi... Nie poznaję cię, kim jesteś i co zrobiłaś z moją przyjaciółką? Powinien cię nakryć i...
— Spokój. Bez wciskania seksu pomiędzy wiersze. Sama nie wiem, czemu to zrobiłam, to było takie silne, nie mogłam zapanować nad swoim ciałem i takim cholerny pożądaniem. Emilly, to było coś, co mnie przerażało i cieszyło jednocześnie...
— Tak samo, jak on... — dodała, trafiając w punkt.
— Nie wiem dlaczego, nie umiem tego wytłumaczyć sama przed sobą. Wcześniej traktowałam to wszystko jako tylko grę słów, ale po tym cholernym pocałunku... Coś się zmieniło...
— Nikt cię nie wini Abi, myślisz, że ja bym nie oszalała? To było jak z filmu, albo jak z książek, coś o czym się marzy od dzieciaka, a tobie się to przytrafiło, jakbyś zniosła to na spokojnie, to bym cię wyśmiała. — i dlatego była moją najlepszą przyjaciółką, zawsze potrafiła uspokoić moje wyrzuty sumienia, które szalały w moim umyśle, spuszczone ze smyczy. — Chcesz odejść od Chrisa? — zapytała nagle, a mnie aż przytkało.
— Nie... Tak... Nie wiem... — wyznałam i pokręciłam głową na boki. — Teraz to i tak wszystko bez znaczenia. Jednak niech liczy się z tym, że wstręt pozostanie jeszcze przez długi czas. — powiedziałam dotykając swoją szyję.
— Jak to jest, że u jednego podduszanie nie daje ci przyjemności, a u drugiego masz niemal orgazm na zawołanie? To jakaś starożytna technika? Siły nieczyste?
— Nie wiem, może to zależy od sytuacji...? — wzruszyłam ramionami. — Musze jutro pojechać z nim na policję i musimy zgłosić tych pedofili i wręczyć pozew dla matki tej Sary. Jeżeli odbierzemy jej prawa rodzicielskie, wtedy dziewczynka będzie mogła zeznawać w obu sprawach, ale najpierw będę potrzebować, żebyś mi załatwiła najlepszego sądowego psychologa dziecięcego. Musi to być kobieta, bo obawiam się, że przed facetem się nie otworzy.
— Załatwię wszystko jutro, o to się nie martw. Coś jeszcze będziesz potrzebować?
— Dużo samozaparcia, wytrzymałości... Siła też się przyda... Papieros? — dodałam.
— Papieros brzmi jak plan natychmiastowy, ruszaj dupę i zasłoń tę koszulę, żeby tamtemu nie odjebało. — powiedziała, a ja skinęłam głową. Założyłam na siebie bluzę, a resztę materiału upchnęłam w spodniach. Wzięłyśmy po papierosie i przeszliśmy do kuchni, a stamtąd na niewielki balkon.
— Wiesz, że ostatnio jakiś debil na motorze mnie wystraszył, jak czytałam tutaj i wywaliłam książkę za balkon? — zapytałam, a Emilly parsknęła śmiechem.
— Co potem?
— Typ się poczuł. Zsiadł z motoru, podszedł pod balkon, podniósł książkę i wspiął się po murze, tylko po to, żeby mi ją oddać. To było takie urocze... — moja przyjaciółka aż pisnęła.
— Jaki rycerz... Boże, czemu mi się tacy faceci nie zdarzają? — jęknęła zawiedziona.
— Hej... Ale oddał mi tylko książkę, po czym zeskoczył z balkonu i tyle go widzieli. Jedno dobre zachowanie jeszcze nie czyni z niego materiału na męża, czy coś... — przerzuciłam oczami, zaciągając się papierosem.
— Idę na dół. — oznajmiła nagle.
— Po co? — zapytałam.
— Potrzebujemy wina i dużo przekąsek, zostaje na noc, a twój facet musi dzielnie znieść spanie na kanapie, bo ja zaklepuje łóżko. — zaśmiałam się.

SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ || Dark Romance {+18}Where stories live. Discover now