Rozdział 3 Nocne rozmowy

19 5 0
                                    


                                                                                                                

                           🔪Nadin🔪

    U mojej przyjaciółki czuję się, jak w drugim domu, nigdy nie czułam się jakbym była u nich wrogiem. Jej rodzina jest również moją rodziną w jakimś sensie. Jej rodzice wspierają moją mamę w poszukiwaniu ojca, są tutaj w Nowym Orleanie i obserwują wszystko z satelitów. Robią wszystko, abym czuła się spokojna.

    Moją przyjaciółkę  poznałam, jak byliśmy dzieciakami, przychodziła z rodzicami do nas i oni nas popychali, abyśmy się razem bawiły. Kiedy oni musieli coś załatwić. Na początku nie byłam zainteresowana tą znajomością, a teraz nie wyobrażam sobie, aby jej nie było.  Jest to dziewczyna pełna energii i uwielbiająca wpadać w kłopoty. To jest ta grzeczna przyjaciółką, co rodzice się nie martwią, jeśli idziesz do niej na noc. Jednak to jest tylko bańka mydlana, która pęka, jak tylko razem się spotykamy. Nigdy nie ma spokojnego wieczoru, zawsze musi coś wymyślić. Razem przeżyłyśmy już wiele i mam nadzieję, że przed nami całe życie.
    Za sobą ma już kilka związków, żaden nie był poważny, każdy kończył się po miesiącu albo krócej. Ja natomiast nikogo nie miałam i trochę obawiałabym się przedstawić potencjalnego partnera mojej rodzinie. Jednak teraz serce trochę mocniej zabiło przy nieznajomym złodziejaszku, aż mi głupio mówić o tym mojej przyjaciółce.

   Siadamy na parapecie okna i popijamy gorącą czekoladę. Widzę, jak ją nosi, aby coś porobić, jednak nawet się nie wynurzam z propozycją, bo wiem, że dziadek cały czas obserwuje mnie gdzie jestem.

— Jesteś jakaś nieswoja, ja wiem, że twój tata, ale to nie to. Coś innego… Jakbyś była zakochana. — Po chwili ją olśniewa.

Ja wypluwam czekoladę, której dopiero zrobiłam łyk.

— Jesteś niepoważna, ja nigdy nie byłam i nie będę zakochana. Dzisiaj poznałam jednego chłopaka, ale tylko wiem jak ma na imię… — I wtedy sobie uświadamiam, że nie każdy ma tak na imię i jeśli ma jakiś profil medialny, to szybko go wystalkuje.
Próbuję przerwać  te przesłuchanie.

— To jak ma na imię? Zaraz znajdziemy go na internecie, każdy ma gdzieś profil. — Zaczyna wyliczać. — Instagram, Facebook, Tik Tok, Twitter, cokolwiek.

Wzdycham zdenerwowana i nie wiem, co mam jej odpowiedzieć.

— Ale obiecaj mi, że jeśli ci powiem imię to nie będziesz grzebać głębiej.  Ma na imię Ares. — I to jest mój gwóźdź do trumny. Teraz będzie szukała, aż znajdzie wszystko o nim. Zapada cisza i  nic nie mówi, odpala każdą aplikację po kolei, ale dalej nic.

— To nie jest możliwe! Nic nie znalazłam, jak jakiś duch! —  Spanikowana patrzy dalej na instagrama, na którym nic jej nie wyskakuje.

   Znalazłam ducha, który nie istnieje w mediach. To nie jest możliwe, ktoś nie chce być znaleziony tak łatwo.  Uśmiecham się sama do siebie, przez to jeszcze bardziej ciągnie mnie do niego, a to jest jak bomba atomowa, która może zaraz wybuchnąć.

— Wiem, że potrzebujesz adrenaliny, ale ja jestem uziemiona. Dziadek cały czas obserwuje mnie, gdzie ja jestem. Oprócz łańcuszka mogę mieć gdziekolwiek pluskwę, a nie chcę go denerwować. — Patrzę na dziewczynę, która nogami kopie w mur.

— W domu zostaw łańcuszek i telefon, są to jedyne rzeczy, gdzie mogli schować ci nadajnika. Nie wyślą przecież za tobą policji.
Dzisiaj w mieście odbywa się niezła impreza, na której obowiązkowo musimy być! W całym Nowym Orleanie huczy od zakładów, kto jest najmłodszym i najlepszym złodziejem. Kilkadziesiąt utalentowanych złodziejaszków się zgłosiło do całego show, mają oni kilkanaście wyzwań. Te wyzwania wyselekcjonują tego jednego, który wejdzie do elity i pomoże ukraść coś wielkiego, jednak nikt nie wie co to jest.  Nie możliwe, abyś ty tego nie słyszała? Przecież twoja rodzina pochłonięta jest tym. Nawet moi rodzice mówili o tym. Oprócz tego, że ukradnie coś wielkiego, to wchodzi do Różowych Panter. — Odpina mi łańcuszek i chowa do kieszeni. Nie czeka na moją odpowiedź.

Mów mi Nadin Where stories live. Discover now