Rozdział 7 Ogniste pożegnanie

13 3 0
                                    


                                                                  
                    🔪  Ares 🔪


  Podziemia nie są już dla mnie domem, gdzie czułem się bezpiecznie, teraz pod nowymi rządami jest jeszcze bardziej przerażająco, niż było.

   Nowy władca ma zupełnie inne zasady, co do naszych walk. Jest zwycięzca albo trup, nie ma nic, pomiędzy co dla mnie jest nieporozumieniem i nie zgadzam się na takie zachowanie. Ostatnio byłem świadkiem jednej z takich walk. Znałem obydwóch zawodników, którzy stali naprzeciwko siebie i patrzyli na siebie ze strachem, ale też z wściekłością. Już wtedy było wyczuć, że coś się szykuje. Jednak tego, co dalej się wydarzyło, to nie powiedziałbym. 
  Anton zaczął szybką serią strzałów w głowę, a później celował w szyję. Dało mu to dużą przewagę, jego konkurent opadł na deski, a twarz miał całą zakrwawioną. Anton chciał go dobić, ale ten podniósł rękę, że się poddaje. Wtedy na ring wszedł goryl Marco i bez zawahania się, strzelił w głowę przegranego.
  Każdy, kto siedział na trybunach, to był w szoku. Ja byłem w takim szoku, że papieros wypadł mi z ręki. To był pierwszy przypadek, a od tamtego dnia było już takich z dwadzieścia. Marco robi porządki w grupie.
   
    Wchodzę do opuszczonego budynku, gdzie od razu czuję smród stęchlizny zmieszany  z  potem i skrętami. Ściany budynku robią za kartkę papieru, gdzie jest pełno graffiti. Świeci jedna żarówka, która jest już na wykończeniu i mruga. Metalowe schody, które prowadzą na dół, ledwo się trzymają przez zjadającą je rdzę. Im dalej w dół, tym jest jeszcze gorszy smród, jakby się rozkładały zwłoki. Otwieram metalowe drzwi do głównej sali i od razu widzę znajome twarze, które na mój widok od razu uciekają, jakby się czegoś obawiali. Zdziwiony idę dalej na halę, gdzie jest gęsto od dymu papierosowego, przez to nic nie widać. Widzę opartego o ścianę Harrego, który na mój widok zrywa się na równe nogi z przerażeniem na twarzy, spoglądam na przyjaciela, a ten podchodzi do mnie i szarpie mnie za bluzę.

— Spierdalaj stąd, jak najdalej! Jakaś plotka poszła w obieg, że chcesz pobić Marco, a ten to usłyszał. — Twarz przyjaciela jest cała biała, a usta drżą z nerwów.

   Marco, jako nowy władca Podziemi jest bardzo żądny krwi, jeśli ktoś mu nie pasuje, to jest zdolny, aby człowiek zniknął z powierzchni ziemi. Pojawił się nagle, nikt nie wie skąd. Jedynie było słychać o nim wiele legend, że był wychowany przez rodzinę zastępczą, która pochodziła z Rumunii. Z plotek słyszałem, że byli związani z gangiem, który przemycał antyki z Europy do Ameryki. Jego ojczym był istnym mordercą, wymordował całą konkurencję. Potrafił pociąć ciało i spakować do paczki, a później wysłać do rodziny, jako prezent. Więc wychowali tyrana.

— Co ty pierdolisz? Ja nic takiego nie mówiłem na głos. Mogłem pomyśleć, ale nie powiedzieć na głos! — Marzy mi się, odkąd go zobaczyłem, aby zajebać tak, aby nie wstał. Ale nikomu nie powiedziałem tego, co myślę.

— Mógł sam to wymyślić, aby cię dojechać. Pogadam z ojcem i z Tomem, aby cię gdzieś przechowali, aż do uciszenia sprawy. Mają na tyle możliwości, że możesz im na prawdę poważyć życie.  — Patrzy mi w oczy, jakby chciał się ze mną pożegnać.

— Moje życie mogę wam poważyć po moim trupie. Jestem odpowiedzialny za swój los. Dojadę go sam, aż poczuję kim, naprawdę jestem. — Wkurzony odchodzę i zaczynam rozglądać się po sali.

Harry nie odchodzi i patrzy, co chcę zrobić. Pod wpływem adrenaliny wchodzę na ring.

— Marco skurwielu! Jak chcesz mnie dojechać, to przyjdź na ring! Załatwimy to raz na zawsze! — Zgarniam mikrofon, który stoi na środku sali. Czekam, aż się odezwie. Jednak nie ma żadnej odpowiedzi.

   Nagle znienacka czuję cios w skroń, aż tracę przytomność. Nie mogę otworzyć oczu, ale słyszę krzyki, które docierają do mnie oraz czuję, że ktoś ponownie mnie uderza w głowę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 07 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mów mi Nadin Where stories live. Discover now