Rozdział 7

586 28 84
                                    


Madelyn

Moja głowa spoczywała na nagiej piersi Willa. Przyglądałam się jego idealnie wyrzeźbionej sylwetce. Wyciągnęłam rękę i delikatnie kreśliłam palcem krzywiznę jego mięśni. Poczułam, jak spiął się pod moim dotykiem.

Uniosłam na niego wzrok, a on jedynie westchnął i założył kosmyk moich włosów za ucho.

- Kocham cię. - Szepnął.

Uśmiechnęłam się i oparłam brodę na jego piersi, patrząc mu w oczy.

- Prześpij się trochę. - Westchnął, przeczesując palcami moje włosy. - Jest już późno.

Przytaknęłam i wtuliłam się w jego pierś, wdychając jego perfumy. Poczułam jego dłoń na mojej głowie, kiedy przycisnął mnie jeszcze bliżej siebie.

- Będę tutaj cały czas, najsłodsza. - Wymamrotał w moje włosy.

Cień uśmiechu mignął na moich ustach, a moje powieki opadły i odleciałam w krainę snu.

***

- No dzień dobry, paróweczki moje słodkie. - Zack uśmiechnął się w naszą stronę. - Fajnie się bawiliście, co?

Poczułam gorący rumieniec, który oblał moje policzki.

- Zack, zamknij mordę. - Warknął Will.

- No co? - Uniósł dłonie w obronie. - Tylko komentuję to, co słyszeliśmy, co nie, Lana?

Siostra Zacka przytaknęła i puściła mi oczko. Speszona spojrzałam w bok.

- Jesteś głodna? - Zapytał brunet obok mnie, głaszcząc lekko mój kark.

- Troszkę. - Przyznałam.

Will uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w czoło.

- W takim razie zrobię ci coś...

- Oh, nie, nie, stary! - Przerwał mu Zack. - Ty siedź na dupie, a ja zrobię jej jedzenie.

- Przecież ty kuchnie spalisz.

- Nieprawda! - Krzyknął w jego stronę młodszy brat. - To, że ostatnio zobaczyłem pająka i rozjebałem sufit, to nie znaczy, że dzisiaj to samo się stanie.

Mój chłopak tylko przewrócił oczami. Zack podszedł do mnie z szerokim uśmiechem.

- Na co masz ochotę? - Zapytał. - Jestem Master Chefem w kuchni. - Dodał dumnie.

Przygryzłam wargę w zastanowieniu.

- Poproszę naleśniki.

Zack przyłożył dłoń do głowy, jak żołnierz.

- Tak jest, Madmuazel.

Zaśmiałam się pod nosem i wraz z Williamem usiedliśmy na kanapie obok Lany. Brunet objął mnie ramieniem i pocałował w policzek, przez co lekko się uśmiechnęłam.

- Braciszku, zostaw nas same na chwilę. - Odezwała się w jego stronę Lana. - Trzymasz ją przy sobie, jakby była nie wiadomo czym. - Przewróciła oczami.

Bloody Angel EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz