Rozdział 9

526 29 32
                                    

Wysyłał mi listy każdego dnia.

Pamiętał o mnie.

Wciąż mnie kochał.

Cały mój smutek i żal poszedł w zapomnienie. Codziennie wieczorem wyczekiwałam wiadomości od niego. Chciałam go zobaczyć, kiedy będzie zostawiał list, ale nigdy mi się to nie udawało. Zawsze zasypiałam na kilka minut i się budziłam, widząc kolejną kopertę na moim parapecie.

Tęskniłam za nim.

Cały czas zastanawiałam się nad odpowiedzią na jego listy. Tylko nie miałam pojęcia, dokąd je zaadresować.

Postanowiłam zrobić coś innego.

Will,

Nie mam pojęcia, gdzie jesteś, ale marzę o tym, abyś wrócił. Chciałabym cię zobaczyć. Chociaż przez chwilę. Poczuć twój kojący dotyk i delikatny głos. Bardzo mi ciebie brakuje.

Te dwa miesiące były najgorszym okresem mego życia. Nigdy jeszcze nie czułam się tak samotna, jak teraz. Życie ze świadomością, że ciebie tu nie ma, napędza mnie na skraj płaczu.

Również pragnę się z tobą zobaczyć. Tak bardzo mi ciebie brakuje. Śnię o tym, że po nie wrócisz. Wierzę w to, chociaż myślę, że to się nie uda. Ale mi obiecałeś. Chcę poczuć twoje ramiona, oplatające moje ciało, kiedy próbujesz mnie naprawić. Kiedy próbujesz pokazać mi, jak bardzo Ci na mnie zależy. Chcę usłyszeć twój głos, przy którym, bez obawy o nic, mogłam czuć się bezpiecznie.

Nadal cię kocham. Kocham z całego serca i nigdy nie przestanę.

„ Jeśli przyjdzie taki dzień, kiedy nie będziemy mogli być razem, zatrzymaj mnie w swoim sercu. Zostanę tam na zawsze."

***

4 stycznia

Myślałam o wielu rzeczach. O mamie, tacie i Luke'u. Zastanawiałam się, jak mógł się czuć mąż mojej mamy, który stracił miłość swojego życia tak wcześnie. Byli razem ledwo dwa lata. A ona nas opuściła.

Wiedziałam, że było mu ciężko. Od mojej próby, czasami do mnie dzwonił. Non stop mnie pytał, czy potrzebuję udać się do specjalisty, przeprowadzić z powrotem do Massachusetts, czy nawet nie pojechać do szpitala. Doceniałam jego troskę, ale kiedy był ze mną Will, to wszystko wokół mnie zaczęło się naprawiać. Był dla mnie lekiem. Nadzieją. Tarczą, która chroniła mnie przed każdym koszmarem.

Ale kiedy go nie było, wszystko zmieniło się w czerń. Nie widziałam żadnych pozytywów we wszystkim. Nie miałam siły jeść, pić, spać, a nawet oddychać. Czułam się, jakby cała moja energia i chęć do życia się wyczerpała.

I to wszystko za jego sprawą.

***

Znalazłam kolejny list w czarnej kopercie, leżący tym razem obok mojego łóżka. Zauważyłam, że ilekroć zostawiał u mnie listy, kładł je coraz bliżej mnie. Jakby pokazywał mi, że chce się do mnie zbliżyć, ale nie może.

Otworzyłam kopertę i uśmiechnęłam się delikatnie, rozwijając zgiętą w pół kartkę.

Ale ta radość nie trwała długo.

Madelyn,

To jakiś koszmar. Wszystko, co się dzieje jest jak najgorszy sen mojego istnienia, kiedy nie ma ciebie. Tracę siebie. Ty jesteś moją cząstką, która mnie naprawiała, ale teraz jest znacznie gorzej.

Bloody Angel EyesWhere stories live. Discover now