Dużo się zmieniło

244 10 7
                                    

Charles

Jedziemy już godzinę, to dopiero połowa drogi, a sie czuje jakbyśmy przejechali w tą i spowrotem z 5 razy.
Jest niezręczna cisza, nawet radia nie włączył. Co się z nim stało? Pamiętam, że miał problemy z agresją, ale przy mnie zawsze się uspokajał. Zerkał co chwilę w moją stronę jakby się martwił, pfff dobre sobie, wspaniały Max Verstappen martwi się tylko o siebie, co wspaniale udowodnił 3 lata temu.
Co on w ogóle tam robił? Czy Pierre wiedział, że tam będzie? Raczej nie wyciągał by mnie z domu wiedząc, że nie przepadam z Holendrem... Prawda?

- Przepraszam za to na parkingu, ja...

- Już nie tłumacz się. Puściły ci nerwy bo nie chciałem zrobić po twojemu. - Niby widywaliśmy się na torze, ale to była nasza pierwsza rozmowa od lat. No nie licząc tej sprzeczki na parkingu. - Zmieniłeś się Max. - Dodałem po chwili.

-  Nie tylko ja się zmieniałem Charlie. -
Charlie... Sama jego obecność doprowadza mnie do szału, a to przezwisko... Jak on może sobie tak ze mną pogrywać po tym jak zakończył naszą znajomość.

- Co się stało Charles? Gdzie się podział szczęśliwy i pełen życia Charlie?

- Po pierwsze, nie mów do mnie Charlie, a po drugie, nie powinno cię obchodzić moje życie. Jak ty to powiedziałeś? "Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż twoje zmyślone problemy" a i jeszcze pamiętam "Wiesz czemu każdy cię opuszcza? Bo jesteś osobą której całą osobowością jest śmierć Julesa. Nie dziw się, że to koniec naszej znajomości, to wszystko twoja wina". - Blondyn nie dał mi dokończyć tylko ostro zahamował i wysiadł z auta.

Max

Otworzyłem drzwi z jego strony i wyszarpnalem z samochodu.

- Z czym ty masz problem?! To było trzy lata temu, nie mówiłem tego nawet na poważnie! Nie chciałem tego Charles naprawde, ale musiałem coś zrobić...

- Czy ty się słyszysz?! Musiałeś coś zrobić bo co?! Ojciec ci kazał?! Czy ty wiesz jak to głupio brzmi?! masz 26 lat zacznij się zachowywać jak dorosły i bierz odpowiedzialność za swoje czyny! Nie mam zamiaru się kłócić odwieź mnie do domu i bedziemy udawać, że nic się nie stało.

Gdy otwierał drzwi złapałem go za ramię i odwróciłem w swoją stronę.

- Charlie proszę...

- Nie mów do mnie Charlie! - Wyrwał się z mojego uścisku i podszedł do mnie. - Dobrze ci radzę, zajmij się swoim życiem, a mnie zostaw w spokoju. - otworzył drzwi i wsiadł do auta.

Co ja najlepszego zrobiłem. Oparłem się o samochód i zacząłem przeglądać instagrama. Nie miałem pojęcia, że aż tak dotkną go te słowa, gdybym wiedział, że będę przyczyną problemów Monakijczyka nigdy nie posłuchałbym Helmuta i ojca. Jos nigdy nie dogadywał się z Red bullem ale w tym temacie byli zgodni, koniec z Charlsem, według nich był zagrożeniem dla mojego mistrzowskiegp tytułu. Zagrozili, że zaszkodzą mu jeśli dalej bedziemy rozmawiać. Musiałem jakoś go zrazić do siebie, bo inaczej nie dawał by mi spokoju, ale nigdy nie pomyślałem, że przez to zamknie się w sobie.

Wsiadłem do samochodu, odpaliłem silnik i spojrzałem na Charlesa. Patrzył przez szybe, w odbiciu widziałem jego zaszklone oczy. Jestem tym kim nigdy nie chciałem być, przyczyną smutku Charliego. Chciałem być powodem jego pięknego uśmiechu, a nie gorzkich łez.

- Wiem, że nie chcesz mnie słuchać ale na prawde przepraszam. - Powiedziałem po czym ruszyłem, chciałem żeby już był w domu, on pewnie też. Odwróciłem sie w jego strone by zobaczyć jak zasypia. W tym wydaniu był jeszcze bardziej uroczy niż zwykle.

Charles

Obudziłem się w swoim łóżku. Jak ja się tu.... Max. Która godzina?
20:13
Pięknie, przespałem 4 godziny, a miałem dziś posprzątać mieszkanie... no trudno. Sprawdziłem telefon. 5 nieodebranych i 20 wiadomości. 3 nieodebrane były od Pierra, 1 od Carlosa a ostatni od Lando? Oddzwonilem do Pierra. Przepraszał za dzisiejszy dzień, obiecywał, że to się nie powtórzy i pytał co z Maxem. Odpowiedziałem zdawkowo, wymówiłem się bólem głowy i się rozłączyłem. Carlos nie odebrał, za to Lando jakby tylko czekał na mój telefon.

- Halo?

- Cześć Charles! Jak tam? Wyspany? Przyjechałbym ale Max mówił, że potrzebujesz odpoczynku więc...

- Słuchaj nie jestem w nastroju, żeby rozmawiać o Verstappenie, więc mów czego chcesz.

- Oj oj oj wstałeś lewą nogą? Biedaczek. Chociaż nie wiem komu bardziej współczuć, mnie czy tobie.
No dobra już mówię bo słyszę jak dyszysz ze złości. Co robisz w przyszłym tygodniu? Pomyślałem, że skoro Max w końcu ci powiedział, że za tobą tęskni, może wyszlibyśmy gdzieś we czworo, no wiesz ja, ty, Max i Carlos.

- Ćpałeś coś? Słuchaj wiem, że chcesz dobrze, ale moja znajomość z Maxem to przeszłośc, dziś to był wyjątek, nie mam zamiaru wracac do tego co było, fajny pomysł Lando ale ja odpadam. - Już chciałem się rozłączyć ale usłyszałem głos Hiszpana w słuchawce.

- Charles nie daj się prosić! Bedzie fajnie. Nic nie robisz w przyszłym tygodniu, co ci szkodzi. - Gdyby nie to, że bardzo lubię Carlosa nigdy bym się na to nie zgodził.

- Dobra, ale ostrzegam, że z Verstappenem nie będę chciał rozmawiać.

- No zobaczymy. - Co oni sugerowali?

- Pa Perceval! - i sie rozłączył.

Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni odczytujac wiadomości, od Estebana, Lewisa, George'a, a nawet Alexa. Wszyscy próbowali mnie wyciągnąć na jutrzejszą imprezę.
Ci którzy znali mnie dobrze wiedzieli, że przestałem imprezować po tym jak po pijanemu zadzwonilem do Maxa i wyznałem mu miłość, a gdy przyjechał na daną imprezę, na wrzeszczał na mnie jak na pięciolatka, wytargał za kołnierz do auta i odwiózł do domu, dając do zrozumienia, że jestem bezwartosciowy i żałosny.
Wszystko przez grę w butelkę i trochę alkocholu. Czy czułem coś do Holendra? Możliwe. Czy ma to jakieś znaczenie? Nie. On nie czuje tego samego, a poza tym, nie jestem dla niego zbyt interesujący. Odłożyłem telefon i zobaczyłem karteczkę, a obok talerz z kanapkami.

Wiem jak bardzo uwielbiasz kanapki z dżemem truskawkowym. Smacznego!

PS. Jeszcze raz przepraszam (będę cię przepraszał do usranej śmierci)

                    
                                                       Max


Dalej miałem mu za złe, ale trzeba było przyznać, że to było urocze.
Nawet nie zauważyłem kiedy zacząłem sie rumienić. Wziąłem kanapkę do ręki, zrobiłem sobie zdjęcie i wysłałem do Holendra (Nie wiem czemu nie usunąłem jego numeru) "Dzięki za kanapki'
Odpowiedź przyszła niemal odrazu.

- Smacznego Charlie.

Może to wyjście w przyszłym tygodniu to nie taki zły pomysł?




__________________________

Mi się serio nudzi w życiu.
Charles ma podobne podejście do sprzątania co ja hshs

Our future  / LestappenWhere stories live. Discover now