Nie odtrącaj mnie

244 18 23
                                    

Max

Była 22, a ja siedziałem obok roztrzęsionego kierowcy Ferrari, próbując go uspokoić. Nie pozwalał mi się nawet dotknąć, a na propozycję obejrzenia filmu nie odpowiadał.

- Co tu jeszcze robisz? - Spojrzał na mnie zapłakanymi oczami.

- Siedzę przy najważniejszej osobie w moim życiu?

- Max, mówię poważnie. Po co tu jeszcze siedzisz? Dam sobię radę. - Jak on da sobie radę to ja jestem Matka Teresa.

- Przestań się oszukiwać Charlie. Przestań mnie ignorować i pozwól sobie pomóc. Proszę. - Złapałem go za rękę.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale słońce, nie wiem co sobię wymyśliłeś, ale ja się nigdzie stąd nie ruszam. Powiesz mi co się dzieję? I nie chodzi mi tu o groźby. - Klęknąłem przed nim i położyłem mu ręce na kolanach.

Patrzył na nasze złączone ręce i po chwili zaczął płakać. - Wy...wybrałeś Kelly. - Powiedział tak cicho że ledwo usłyszałem. - Wybrałeś ją, a ja dalej nie mogę przestać cię ko... - Kiedy zorientował się co chciał powiedzieć, zamilkł i wyrwał ręce z mojego uścisku.

Czy on chciał powiedzieć, że mnie kocha? Zacząłem się uśmiechać.

- Co cię bawi? - Próbował wstać ale położyłem mu głowę na kolanach.

- Ty mnie kochasz.

- Nie powiedziałem tego. - Zaczął się rumienić.

- Chciałeś.

- Co za różnica? Wybrałeś Kelly.

- Nikogo nie wybrałem. Gdybyś mnie wcześniej wysłuchał wiedziałbyś, że ojciec dosypał mi coś do drinka i nic z tamtego dnia nie pamiętam.

Gdy tylko usłyszał "dosypał" zmartwił się i chwycił moje ręce.

- Dosypał? Max musisz to zgłosić! Co jeśli to się powtórzy! On nie...

- Jesteś uroczy gdy się denerwujesz.

Zamilkł i zrobił się cały czerwony.

Nachyliłem się nad Monakijczykiem i złączyłem nasze usta w pocałunku. Opadłem na niego i pogłębiłem pocałunek.

- Max. - Przerwał zdyszany.

- Tak słońce? - Nie odtrącaj mnie. Nie odtrącaj mnie.

- Zostaniesz? - Gdyby nie moje obecne położenie, zacząłbym skakać z radości, zamiast tego położyłem się obok księcia Ferrari i go przytuliłem.

- Nigdzie się nie wybieram.

(...)

- Max! MAX!

- Co? - Odwróciłem się zaspany i zobaczyłem Leclerca, gotowego do wyjścia.

- Od godziny powinniśmy być na torze!

- Co?! - Zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki. - Która godzina?!

- 12:30! Za pół godziny jest wyścig.

(...)

10 minut później, z piskiem opon wjechałem na parking.

- Możemy teraz się...

- Ujawnić?

- Unikać. - Czułem jak serce rozpada mi się na kawałki.

- Charles.

- Nie, Max spokojnie. Nie wstydzę się ciebie. - Chwycił moje ręce. - Boję się po prostu, przez te groźby. Chce o tym najpierw porozmawiać z Fredem, dobrze.

Our future  / LestappenWhere stories live. Discover now