Masakra

236 12 17
                                    

Charles

Bahrajn. Pierwsze kwalifikacje w sezonie. Wiele się działo przez ostatni tydzień, szczególnie w Red Bullu. Zostali bez czołowego kierowcy i mieli strasznie mało czasu by znaleźć zastępstwo. Parę minut przed pierwszym treningiem ogłosili, że Ricciardo zastąpi Mistrza świata. Za to Lawson zastąpi Ricciardo w Alphie.

Carlos nie odzywa się do mnie, od tamtej rozmowy w moim mieszkaniu. Lando mówi mi, mniej więcej co się u niego dzieję i nie odstępuje go na krok.

Odkąd transfer Lewisa wyszedł na jaw, spędzam z nim coraz więcej czasu, Russell stał się ulubieńcem Toto, w padoku aż huczy od plotek, a najczęstsze pytania jakie dostaję na konferencjach, są o przyszłym sezonie, mimo, że ten się jeszcze nawet porządnie nie zaczął.

- Powodzenia! - Powiedział Hamilton i skierował się do Mercedesa.

Wsiadając do bolidu zerknąłem w stronę garażu Hiszpana i jedyne co zobaczyłem to wyjeżdżający samochód.

Wyjechałem zaraz za nim. W słuchawce usłyszałem szybkie "Powodzenia" zanim wyjechałem na tor.

(...)

Pierwszy rząd dla ferrari. Bez Maxa na torze jest o wiele ciekawiej (nigdy mu tego nie wspomnę). za nami Lando i Checo, którzy właśnie gratulują Carlosowi zdobycia Pole position.

- Hej Carlos! Gratulacje. - Podszedłem do nich, a Hiszpanowi od razu zrzędła mina.

- Ja już pójdę. - Stwierdził Brytyjczyk i skierował się do swojego garażu.

- Czekaj na mnie! - Meksykanin pobiegł za nim, byle by z nami nie zostać.

- Przestaniesz mnie wreszcie unikać? - Spytałem gdy próbował odejść.

Westchnął i się do mnie odwrócił.

- Czego chcesz?

- Mojego przyjaciela spowrotem. Przyznaję wiedziałem o Hamiltonie, ale przysięgam, że nie mogłem nic powiedzieć. Gdybym mógł to od razu bym cię poinformował.

Zastanawiał się przez chwilę, po czym mnie przytulił. - Niech ci będzie Perceval, bo widzę, że beze mnie nie dajesz sobie rady. - Zaśmiał się.

- Bez przesady. Dobra. To tylko 4 setne sekundy. Nie jest tak źle. - Zawtórowałem mu i skierowaliśmy się w stronę Ferrari.

W garażu powitali nas gratulacjami i Fred od razu wysłał nas do domu, żebyśmy wypoczęli.

(...)

- Max? - Mieszkanie było puste. Wyglądało jakby wychodził stąd w pośpiechu, bo nie zabrał kilku rzeczy.

Na lodówce wisiał liścik.

Wróciłem do Monako.

Max

Świetnie. Pojechał, nie informując mnie normalnie tylko liścikiem. Coś tu nie grało. Mówił, że będziemy jutro spędzać razem czas po wyścigu i, że dzisiaj pójdziemy na miasto. Czemu podpisał się Max? Czemu nie "twój Max" czy coś w tym stylu.

A co jeśli znowu mnie zostawił? tak jak trzy lata temu. Nie. Nie, nie, nie, nie. On by mnie nie zostawił prawda? Obiecał. Obiecał. Obiecał. Obiecał.

Nie zauważyłem, kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Usiadłem na kanapie, schowałem głowę między nogi i próbowałem się uspokoić.

Po jakiś piętnastu minutach, gdy wreszcie się ogarnąłem, zadzwoniłem do Carlosa.

- Halo?

- Chcesz jakoś uczcić pierwszy rząd?

Our future  / LestappenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz