Idioci

241 17 6
                                    

Carlos

Mam wiele pytań i tak mało odpowiedzi.

Co Charles robi u Maxa?

Od kiedy tam jest?

To dlatego nie przyjechał na tor?

Podczas przerwy między testami pojechałem do mieszkania Monakijczyka. Wziąłem wszystko co potrzebne z jego mieszkania i pojechałem pod wskazany adres.

(...)

Zadzwoniłem do drzwi. Nie musiałem długo czekać i już po chwili usłyszałem odgłos przekręcanego zamka.

Wszedłem do środka, położyłem siatke z rzeczami na stole i spojrzałem na Holendra.

- Wytłumaczysz mi co tu się dzieje?

- Ciszej troche bo Charles śpi. - Teraz mam jeszcze więcej pytań.

Usiadłem przy stole i spytałem jeszcze raz. - Czy wytłumaczysz mi co tu się dzieje?

Max

Rozsiadł się na krześle i wyglądał jakby nie miał zamiaru się stąd ruszać dopóki nie pozna odpowiedzi. Nie zapraszałem go tu, chciałem tylko leki, sam się wprosił.

- Nie mam całego dnia Max, za pół godziny muszę być w bolidzie.

Westchnąłem i powiedziałem mu tylko tyle by się odczepił. Nie zamierzałem mówić mu wszystkiego, a tym bardziej nie miałem zamiaru znosić jego obecności dłużej niż to konieczne.

Spojrzał na mnie z niedowierzaniem i po chwili wybuchnął śmiechem.

- Co cie bawi?

Dopiero po dłuższej chwili się uspokoił i powiedział.

- Lando miał rację. Tobie odbiło na jego punkcie.

Nie wiem co mnie bardziej zdenerwowało, to, że to prawda, czy to, że Lando mówi o tym na lewo i prawo.

- To przecież było jasne od samego początku. - Wstał rozbawiony od stołu.

- Nawet jeśli miałbyś rację to co z tego? Po tym co się wydarzyło, on nigdy mi nie wybaczy.

- Gdyby ci nie wybaczył, zostawił by cię w tym klubie. - I wyszedł.

Nie chciałem o tym myśleć, więc ułożyłem rzeczy przywiezione przez Carlosa i wziąłem się za robienie obiadu. Jak Charles się obudzi, pewnie będzie głodny, a sam gotować nie potrafi. (spalone parówki mówią same za siebie)

(...)

Po godzinie obiad był gotowy. Jego ulubione spaghetti. Charles wszedł do kuchni cały zaspany i potargany.

- Jestem głodny. - Przetarł oczy. Da się być jeszcze bardziej uroczym?

Poprowadziłem go do stołu i podałem makaron. Spojrzał na to, potem na mnie i potem znowu na talerz.

- Dzięki. - Powiedział, po czym z uśmiechem na ustach zaczął jeść.

Nałożyłem sobie porcję i usiadlem obok Monakijczyka.

- Już się lepiej czujesz?

- Trochę... Dalej strasznie boli mnie nos.

Czemu ja go wtedy uderzyłem? Muszę chyba znowu zacząć brać leki.

Zjedliśmy w ciszy. Charles uparł się, że umyje naczynia. Jeśli on dalej będzie się upierał, że nic mu nie jest, to przysięgam, że osobiście dopilnuje, żeby z łóżka nie wychodził, nie wiem przywiąże go czy coś. On się przepracowuje.

Our future  / LestappenWhere stories live. Discover now