Spokój

286 22 30
                                    

Charles

Po godzinie Max wrócił do domu cały zapłakany. Przytuliłem go i zaprowadziłem do łóżka żeby odpoczął.

- Połóż się spać. - Pokręcił głową w odmowie i próbował wstać. - Proszę. Musisz odpocząć. - Posadził mnie sobie na kolanach, przytulił i zaczął płakać, a wręcz szlochać. Co go doprowadziło do takiego stanu? Przytuliłem go mocno i zacząłem uspokajać. - Wszystko będzie dobrze. Kocham cię i poradzimy sobie z tym razem okej? - Podniósł głowę i na mnie spojrzał. - Połóż się spać dobrze?

- Położysz się ze mną? - Pokiwałem głową i po chwili Holender leżał na moim brzuchu i zasypiał, a ja głaskałem go po głowie.

- Wszystko w porządku? - Spytał Sainz. Pokiwałem głową, podziękowałem i powiedziałem, że może już iść.

- Do zobaczenia.

(...)

- Pobudka. - Postawiłem miskę z zupą, na szafce obok łóżka i szturchnąłem Holendra dwa razy. 

- hmmmm... - Przewrócił się na drugi bok.

- Jest 14:00 Max. Musisz coś zjeść.

- Njeeeeee... - Wymamrotał w poduszkę.

- Maxie proszę. Zjesz coś i dam ci spokój obiecuję. - Usiadł na łóżku. Oczy miał spuchnięte i czerwone od płaczu. Podałem mu zupę i siedziałem obok dopóki nie zjadł wszystkiego.

- Powiesz mi co się stało? - Zabrałem od niego naczynia i złapałem go za rękę.

Wahał się przez chwilę, aż w końcu powiedział mi wszystko.

- Mam ochotę tam wrócić i mu przypierdolić.

- Ale też najchętniej przeleżałbyś w łóżku i płakał przez cały tydzień. - Spojrzałem na niego znacząco, a ten pokiwał głową.

- Też się tak czułeś prawda? 

- Wiele razy. Zbyt wiele. - Wolałem mu o tym nie mówić. Ma dużo na głowie i nie chcę mu dokładać zmartwień. - Chodź. - Wyciągnąłem do niego ręce. - Zero zamartwiania idziemy grać.

- Charlieeeee...

- Nie ma leżenia w łóżku Maxie. Musisz się poprawić w Call of duty, bo to wstyd, żebym się umawiał z takim beztalenciem w strzelanki jak ty pff.

- Ej. - Rzucił we mnie poduszką i zaczął się śmiać.

(...)

- Zagramy w coś innego? 

- A co? to że wygrywam 49:1 cię zawstydza? - Przybliżyłem się do niego. - Duma trzykrotnego Mistrza świata ucierpiała huh? - Wyrwał mi pada z ręki i mnie pocałował, aż skończyliśmy tak, że leżałem pod Maxem.

- Stosujesz nieczyste zagrywki Maxie Emilianie Verstappenie.

- Wybacz Charlesie Verstappenie. - Zacząłem się rumienić, a Max się uśmiechnął i zaczął obsypywać moją szyję pocałunkami.

- Mam... najwspanialszego... chłopaka... na świecie - Mówił w przerwach między pocałunkami. -  Dziękuję.

- Za co?

 - Za to, że jesteś przy mnie. Za to, że mnie wspierasz. - Kolejny pocałunek. - Mógłbym Ci dziękować bez końca... - Nie dokończył, bo ktoś zaczął się dobijać do drzwi.

- Max? Otwórz. Musimy porozmawiać. - Czy mi się wydawało, czy to był...

- Daniel. - Blondyn zerwał się z kanapy i pobiegł otworzyć drzwi. - Czego chcesz?! Znowu jakieś groźby? A może tym razem serio go zabijesz?!

Our future  / LestappenWhere stories live. Discover now