5

1K 64 218
                                    

Życie jest do dupy. Jednego dnia jesteś gwiazdą porno, a drugiego myjesz miski w schronisku. Tak właśnie skończył Angel.

Wszyscy przyszli tam z zamiarem zabawy z dzieciakami czy czymś takim. Byli gośćmi, więc przecież nie mogli ich wsiąść do brudnej pracy. Okazuje się, że jednak mogli. W końcu to piekło.

Gdy tylko Angel znalazł się z Huskiem i Nifty w biurze dostali "strój roboczy" jeżeli można to tak nazwać. Były to bardziej wieśniackie koszulki. Chociaż jego z napisem "I love cat boy's" była o wiele lepsza od tej Huska i Nifty ze zwykłym logiem miejsca, w którym się znajdują.

— Patrz jak się na mnie znają, Whiskers — pokazał Huskowi swój nowy outfit będącym po prostu jego zwyczajnym strojem z nałożoną na niego koszulką — Nie wiedzą tylko, że teraz interesuje mnie tylko jeden cat boy — spojrzał na niego znacząco. Mrugnął.

Husk wydał z siebie niezadowolony pomruk.

— Nie waż się tak mnie nazywać.

— Patrz teraz — zupełnie zignorował jego wypowiedź Angel i zdrapał kawałek nadruku, by usunąć liczbę mnogą — Teraz ta-

— Teraz będziesz musiał za to zapłacić — odezwała się sztywna pracownica schroniska. Była chudą i pomarszczoną wysoką demonicą przypominającą łysego kota. Angel nie pamiętał jaka to rasa - nigdy nie interesowały go koty za życia. Teraz jednak jeden koci demon był mu szczególnie bliski.

Wzruszył ramionami.

— Nie ma sprawy — nie chciał sobie psuć dnia. Po za tym ma kasę odkąd przestał wyrzucać ją na dragi.

Dzień jednak został popsuty jeszcze w tej samej minucie, gdy pomarszczona starucha otworzyła drzwi do "kuchni". Bardziej pomieszczenia zagraconego wszystkim łącznie z pojedynczą klatką z kotem. W kącie stały dwa zlewy pamiętające pewnie czasy zimnej wojny, a sterta naczyń leżała obok na brudnej podłodze sięgając Angelowi do kolan.

— Jak dla mnie ten cały pomysł z odkupieniem to głupota, ale jak wam chce się być lepszym to proszę — odezwała się Madame Zmarszka - naprawdę nazywała się inaczej, ale było to na tyle nie ważne, że lepiej przestawić ją bardziej pasującym tytułem — posprzątajcie tutaj. Macie cztery godziny — zatrzasnęła drzwi za Huskiem i Angelem przytrzymując Nifty ręką, by nie została z nimi. Była ona jej potrzebna do jeszcze gorszej roboty. Czyszczenia klatek.

Tak schroniska to ponure miejsce, ale w piekle jeszcze bardziej. Nikt specjalnie nie stara się być lepszym lub, by coś wyglądało. W końcu to piekło. Dlatego tutaj można spotkać najbardziej autentyczne przykłady życia w społeczeństwie. Przykład na dzisiaj to "Dlaczego stare baby nie bez powodu należy jebać prądem".

— Nie ruszę tego — Angel wskazał z obrzydzeniem na stertę naczyń.

— Ani ja — zgodził się Husk. Wystarczyło mu już wieczne polerowanie szklanek w hotelu.

Kociak z klatki stojącej przy ścianie naprzeciwko przemówił jak to w piekle często się zdarza. Piekielne Ogary to ciekawe stworzenia.

— Macie sprzątać albo spotka was mój gniew! — jego urocze niebieskie oczka już wcale nie były takie niewinne.

— Husk myślisz, że on ma wściekliznę? — Angel zrobił krok do tyłu idealnie, by wpaść na stertę metalowych misek brudnych od karmy z puszki. Huk rozbudził wszystkie Ogary w budynku i przez chwilę było słychać tylko szczekanie.

— Jeżeli nadal cię ciekawi czy mam wściekliznę to nie. Gorzej. Mam dar przekonywania — dzieciak jak gdyby nigdy nic otworzył swoją klatkę pazurem, jakby żył w animacji i wyszedł na środek pomieszczenia.

Trust Me | RadioApple | Hazbin Hotel FFWhere stories live. Discover now