42. Spadaj, wariatko

582 39 19
                                    

Ten rozdział dedykuje dziewczynie, która pojawiła się niespodziewanie i wywróciła mój świat do góry nogami haha. Dziękuje, że jesteś❤️

Kilka dni później.

Pojawienie się Kate byłej dziewczyny Emmy, trochę skomplikowało nam życie. Z każdym razem, gdy tylko widziałam, jak się do niej przystawia, zaczepia to, miałam ochotę ją rozszarpać. Oczywiście tego nie zrobiłam, żeby to było jasne.
Ufałam Emmie i wiedziałam, że nie ma szans, aby dała się drugi raz omotać. Dziś byłam spokojna, bo Emmy nie ma jej w szkole. Pojechała z mamą i bratem do ciotki, która podupadła na zdrowiu.

Zauważyłam też, że Rachel chodzi ciągle zamyślona. Wiele razy pytałam, czy wszystko w porządku, ale ona uparcie powtarzała, że tak. Choć jej zachowanie temu zaprzeczało. Była moją przyjaciółką i martwiłam się o nią.
Gdy dziś znów chodziła głową w chmurach i prawie wpadła na naszą wredną matematyczkę. Wiedziałam, że muszę z nią porozmawiać.

Lekcja prawie już dobiegała końca, a ja nieustannie zerknęłam na zegar wiszący na ścianie. Gdy upragniony przeze mnie dźwięk zabrzęczał, odetchnęłam z ulgą.
Poczekałam na Rachel po czym razem wyszłyśmy na korytarz.
Wykorzystałam sytuację, że jesteśmy same i postanowiłam zapytać co się dzieje.

- Wszystko w porządku? - zaglądnęłam spoglądając na nią zmartwiona.

Nie uzyskałam odpowiedzi. Znów gdzieś uciekła myślami. Pstryknęłam jej palcami przed jej twarzą. Spojrzała na mnie z oburzeniem.

- Hmm, mówiłaś coś?

- Pytałam, czy wszystko w porządku - powtórzyłam

- Tak, w porządku - odpowiedziała szybko bez zająknięcia.

- Nie okłamuj mnie. Przecież widzę, że coś jest nie tak. Porozmawiaj ze mną, a nie duś tego w sobie.- oznajmiłam patrząc na nią.

- No dobrze.

- Tak, więc słucham.

- Czy miałaś tak kiedyś, że nagle pojawił się w twoim życiu ktoś niespodziewany? Ktoś, kto pojawił się nagle i wywrócił twoje życie do góry nogami i cieszysz się, że na kogoś takiego trafiłaś? - zapytała patrząc przed siebie.

Zamyśliłam się chwilę, zanim jej odpowiedziałam.

- Cóż... - zaczęłam - spore wrażenie wywarło na mnie pojawienie się Emmy. W sumie zwróciła uwagę każdego.- dodałam - a czemu pytasz? Czyżbyś kogoś takiego poznała?

- Nie, pytam czysto teoretycznie. Po prostu zastanawiało mnie to, dlatego pytam - zaprzeczyła od razu, lecz dostrzegłam w jej głosie lekkie zawahanie się.

- Wiem, że kręcisz, ale niech będzie.

- Mam cholerny mętlik w głowie - odparła łapiąc się za głowę

- Chcesz o tym pogadać?

- Najpierw sama muszę sobie to poukładać w głowie i zrozumieć co się ze mną dzieje, ale obiecuję, że wkrótce ci powiem.

- Dobrze - powiedziałam po czym objęłam ją lekko, aby dać jej wsparcie - Pamiętaj, że co by to nie było, to nie przekreślę cię i zawsze, ale to zawsze będziesz mieć we mnie wsparcie.

- Wiem, dziękuję.

- Nikt cię nie skrzywdził ani nie zranił, prawda? - zaczęłam po czym przyjęłam bojową postawę - Bo jeśli tak to będzie miała do czynienia ze mną. Mam kilka dobrych pomysłów na zemstę, jeśli byś chciała posłuchać to, ja chętnie opowiem...- nie dokończyłam, ponieważ Rachel mi przerwała.

- Stop, nie nikt mi nic nie zrobił ok? Ogarnij się i nie czytaj tych swoich kryminałów i dark romansów, bo zdecydowanie źle z tobą.- spojrzała na mnie z pilotowaniem - to są tak popieprzone historię, że ja się dziwię, że ty przez to przebrnęłaś.

- Te książki nie... - znów nie było mi dane dokończyć, ponieważ Rachel przerwała mi i dalej nawijała o książkach. Cieszyło mnie to, gdyż chociaż na chwilę zapomniała o smutkach i widziałam tę iskierkę szczęścia w jej oczach.

- Za czytanie tych wszystkich smutów powinnaś się wybrać do kościoła, wyspowiadać czy coś - założyła ręce na piersi i mówiła dalej, a ja ledwo co powstrzymywałam śmiech. Spojrzała na mnie wydęła wargę i zamyśliła się po czym kontynuowała - w sumie nie wiem, czy coś by to dało. Przecież ty niewierząca. Ty i kościół to się nawet nie łączy.

- Już skończyłaś? - zapytałam patrząc na nią z rozbawieniem

- Tak, chyba tak, ale ty serio jesteś pierdolnięta.

- A przypomnieć ci, kto czytał Credence? Nie czytając ani opisu, ani nic, bo sądził, że aż tak źle nie może być jak mówią?

- To było dawno i nieprawda. Nie masz na to dowodów, że tak było - prychnęła krzyżując ręce na piersiach i patrzyła na mnie przenikliwie.

- Może i nie mam, ale do końca życia będę pamiętać twoją minę, gdy czytałaś ten jeden fragment - zaśmiałam się po czym oparłam się o ścianę.

- Weź mi nawet nie przypominaj. To było mocno popieprzone. - zakryła twarz rękami z zażenowania - ja nie mam pojęcia jak ja przez to przebrnęłam. Tylko moja psychika na tym ucierpiała.

- Ale weź pod uwagę to, że wszystkie książki spod pióra Penelope Douglas są mocno popieprzone.

- Nawet nie chce wiedzieć i dziwię się tobie, jeśli je wszystkie przeczytałaś.

- Nie, wszystkie. Została mi do przeczytania seria Devil's Night.- odparłam - Podobno dobra. Słyszałam na jej temat wiele opinii.

Spojrzała na mnie jak na wariatkę i pomrugała kilka razy powiekami. Oparła się o ścianę tuż obok mnie i kątem oka zerknęła na mnie, uśmiechnęła się zadziornie.

- Ty serio jesteś pierdolnięta - sarknęła

Pacnęłam ją w ramię, a ona wybuchnęła głośnym śmiechem po czym mówiła dalej między napadami śmiechu.

- Ja to wiem, że jestem, ale ty moja droga nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie. Jestem ciekawa czy masz w sobie na tyle odwagi aby zrobić to, o czym czytasz w szkole. Założę się, że nie. - zakończyła i poruszyła sugestywnie brwiami.

- Stawiasz mi wyzwanie?

- Tak. - odpowiedziała pewnie - I myślę, że nie nie udałoby ci się. Może i czytasz te swoje książki, ale założę się, że nie potrafisz być odważna tak jak ich bohaterki.

- Cóż... - zaczęłam - przekonamy się. To może mały zakładzik, co?- wyciągnęłam do niej rękę aby przypieczętować nasz mały zakład.

- Ok, ale o co? - zamyśliła się - oo już wiem. Jeśli nie zdołasz zrobić nic szalonego to założysz spódniczkę od naszego mundurku i przebiegniesz się po szkole i jeśli przegram to ja to zrobię, ale nie sądzę żeby tak było - odparła szczerząc się od ucha do ucha- Emma oszaleje jak tylko cię zobaczy. Ja to już sobie wyobrażam.

- Spadaj, wariatko - warknęłam w jej stronę i też zaczęłam się śmiać. Następnie nasz zakład został przypieczętowany, a mi już wpadł do głowy pewien pomysł. Teraz tylko trzeba obmyślić strategię, aby potem go zrealizować.

Jednak nasz dobry humor zepsuł dzwonek zwiastujący koniec przerwy. Udałyśmy się na ostatnią lekcję tego dnia, na którą nie chciałam iść i najchętniej bym uciekła.

Gdybym jednak się na to zdecydowała nie miałabym okazji przekonać się o jednym znaczącym fakcie, który wiele zmieni...
Nie sądziłam, że pojawienie się Kate tak bardzo namiesza w naszym życiu.

________________________________________

Macie jakiejś teorie co się dzieje z Rachel?
Albo jaką szaloną rzecz zrobi Julie?
Chętnie poczytam hah

Nie taki był planWhere stories live. Discover now