Rozdział 15

2.8K 294 11
                                    

Mia

Luciano od dwóch dni nie wychodził z pokoju tylko pracował. Nie raz stałam przed jego drzwiami, żeby tak wejść, ale w ostatniej chwili stchórzyłam. Tym razem po raz kolejny postanowiłam, że nie mogę tak odejść bez niczego.

Chwyciłam więc klamkę i uchyliłam drzwi słysząc od progu stukanie w klawiaturę. Rozejrzałam się szukając źródła tego hałasu i odnalazłam tylko światło ekrany a także ciemną postać przed nim. Zamknęłam za sobą drzwi zastanawiając się, dlaczego Luciano nie usłyszał moich kroków.

Im bliżej byłam tym bardziej utwierdzałam się w tym, że powinnam tu być. Wszędzie, gdzie tylko się dało stały talerze i kubki po kawie. Męczył się i robił to z mojego powodu.

Zauważyłam, że ma słuchawki na uszach co tłumaczyło to, dlaczego się nie odwrócił. Może źle robiłam, ale wyciągnęłam dłonie i położyłam je na jego barkach. Momentalnie wyczuł moją obecność o czym świadczyły napięte mięśnie a także to, że na moment znieruchomiał. Była to zaledwie sekunda, po której ponownie zaczął stukać palcami w klawiaturę.

Przyglądałam się jak dłonie śmigają mu po przyciskach a wzrok utkwiony miał w ekranie, na którym wyświetlały się jakieś dziwne napisy. Dla mnie było to niezrozumiałe, ale jak widać dla niego miało to sens.

Nie chcąc mu przeszkadzać zaczęłam uciskać spięte mięśnie na jego barkach. Powoli i systematycznie aż poczułam, że powoli zaczyna się rozluźniać. Ściągnęłam mu słuchawki z uszu i odłożyłam je z boku biurka, gdzie z trudne udało mi się znaleźć miejsce.

- Zrób sobie przerwę. – rzuciłam cicho.

- Za chwilę kończę.

- Jesteś przemęczony. – dotknęłam dłońmi jego ramion. – Przeze mnie.

- Jesteś moją przyszłą żoną. – spojrzał na mnie przez ramię. – Moim obowiązkiem jest cię chronić. – po czym przeniósł wzrok z powrotem na ekran.

- Nawet jeśli mam nad głową wyrok? – dopytałam chociaż i tak znałam odpowiedź.

- Tak. – odpowiedział pracując bez wytchnienia.

Rozejrzałam się po jego pokoju, bo jeszcze nie miałam okazji w nim być. Pomimo panującej w nim ciemności widziałam, że jest urządzony minimalistycznie czego można było się po nim spodziewać. Luciano nie potrzebował do życia niczego specjalnego za wyjątkiem podstawowych rzeczy. Znalazła się tu wielka szafa, która mogłaby pomieścić połowę moich ubrań, komoda, szklana witryna, w której był jeszcze większy nieporządek niż na jego biurku. Większość rzeczy jakie się w niej znajdowały to kable i jakieś dziwne części pewnie do komputera albo komputerów.

Dalej przy szafie stało kilka kartonów ze sklepu AGD a na końcu łóżko, przy którym moje mogło się schować. Jak nic było długie i szerokie na dwa a może i trzy metry. Żeby do niego dotrzeć trzeba było wejść na podwyższenie po czterech szerokich schodkach.

Nie mogąc się powstrzymać ruszyłam w jego stronę. Luciano może zauważył co robię, ale nawet się nie odwróciła więc mogłam sprawdzić jak to jest leżeć w jego łóżku. Zdjęłam buty i położyłam się na zimnej pościeli. Jak nic nawet w niej nie spał tylko pracował.

Wpatrzyłam się w sufit przekrzywiając głowę. Albo mi się zdawało albo zauważyłam na nim gwiazdki? Nie to chyba jakaś pomyłka. A może nie? Zmrużyłam oczy, żeby lepiej widzieć, ale w tej ciemności nie było to łatwe.

#5.Bracia Torrino. LucianoOù les histoires vivent. Découvrez maintenant