Rozdział 16

2.7K 273 3
                                    

Leila

Patrzyłam przez okno jak w ogrodzie Delia bawi się z Sofią. Już, kiedy spotkały się pierwszy raz była to przyjaźń na całe życie której nic nie rozdzieli. Moja córka wzięła sobie na punkt honoru, żeby zaopiekować się Sofią chociaż była od niej młodsza.

Poczułam moment, w którym wszedł do kuchni. To jakby całe powietrze z niej uciekło a została ta przemożna siła, która kazała mi się odwrócić do niego i podejść. Nie zrobiłam tego wiedząc, że on zaraz to zrobi.

- Chciałbym ją adoptować po naszym ślubie. – powiedział obejmując mnie w pasie.

- Dobrze. – odpowiedziałam wiedząc jakie to dla niego ważne.

Delia nie była jego córką, ale zawsze traktował ją jak swoją. Kochał ją i to była dla mnie najważniejsze. Wiem, że dla niej już zawsze Mattia będzie jej tatą jednak jego już nie ma i nic tego nie zmieni.

- Nigdy nie mówiłaś mi nic o jej rodzicach. – zwalił to na mnie jak grom z jasnego nieba.

- Mattia mówił tylko że jej mama zmarła przy porodzie a tata zginął w wypadku kilka miesięcy wcześniej. Dlaczego tak cię to ciekawi? – zapytałam.

Wcześniej o to nie pytał a ja nie miałam powodu, aby to zrobić. Po prostu nie wydawało mi się to ważne, ale to nie znaczy, że o nich nie myślałam.

Posiadałam też ich zdjęcia, które trzymałam w szkatułce, gdyby kiedyś Delia chciała ich poznać. Oboje byli Włochami, dlatego moja córka jest tak bardzo do nas podobna. To był cud, że patrząc jak rośnie przypominała mi Simona, bo miała ciemne włosy i oczy.

Z tego co się o nich dowiedziałam to kobieta miała na imię Patricia i przez kilka lat pracowała jako fryzjerka. Była niezwykle miłą i troskliwą kobietą, ale życie nie było dla niej łaskawe. Kiedy była w czwartym miesiącu ciąży jej mąż Paolo zginął, kiedy wracał z placu budowy na którym zarządzał jako architekt. Nic więc dziwnego, że kobieta pogrążyła się w żałobie przez co nie mogła donosić ciąży do końca. Nastąpiły jakieś komplikacje w wyniku czego wykrwawiła się na stole operacyjnym.

- Nie chciałbym, aby ktoś mam ją odebrał. – Simon przerwał moje rozmyślania.

- Nikt tego nie zrobi. – powiedziałam zdenerwowana tym co powiedział.

Wyswobodziłam się z jego ramion i wsypałam do miski truskawki, które myłam pod wodą. Delia była moja i nikt mi jej nie odbierze nie ważne jak bardzo by tego chciał. Dla swojego dziecka byłam w stanie nawet zabić sprawiając, że moje sumienie zostałoby obciążone tym grzechem.

- Nie chciałem cię zasmucać. – wziął mnie w ramiona pomimo moich protestów.

- Czasami trudno jest mi przyznać się do tego, że kiedyś ona będzie chciała znaleźć ich dalekich krewnych a ja nie wiem o jej wtedy powiem. – wyszeptałam.

Czy powinnam ich poszukać czy raczej zostawić to tak ja jest? Może jednak był ktoś na świecie kto chciałby ją poznać?

- Na razie nie musimy się tym przejmować. – uspokoił mnie. – Delia cię kocha więc mogę ci szczerze powiedzieć, że nie zacznie o nich pytać.

- Skąd możesz wiedzieć? – ja sama nie miałam tej pewności. Każdego dnia drżałam o to, że moje dziecko zada to jedno pytanie, które złamie mi serce a tego bym po raz kolejny nie przeżyła.

Utrata syna rozdarła mi serce, ale Delia swoją obecnością je skleiła. Sprawiła, że na nowo zaczęłam żyć i nie pogrążyłam się w rozpaczy do końca. Miała w sobie niesamowitą siłę, która potrafiła jednać sobie ludzi. Połączyła mnie i Simona chociaż wydawało mi się to niemożliwe. Te wszystkie lata z dala od niego i nienawiść wydawały mi się teraz głupie i nic nieznaczące.

#5.Bracia Torrino. LucianoWhere stories live. Discover now