Rozdział 38

2.5K 279 66
                                    

Mia

W tłumie tańczących osób wyłapałam osobę, na której najbardziej mi zależało i na którą czekałam. Zaproszenie jej bez wiedzy rodziny Torrino może nie było w porządku, ale i tak bym to zrobiła. W końcu to ona ocaliła mi życie, kiedy koncertowo spieprzyłam jedną z moich samozwańczych misji ratowania świata. Pamiątka po tamtych chwilach już zawsze będzie się odznaczała na moim ciele.

- Przyjechała. – powiedziałam w stronę Luciano.

- Kto?

- Laura. – uśmiechnęłam się.

- Zaprosiłaś ją?

- To moja przyjaciółka. – powiedziałam, kiedy jego mina jasno wskazywała, że nie spodziewał się jej tutaj. Musiał zrozumieć, że to co się stało nie było jej winą a jedynym sposobem, żeby ocalić mi życie. Gdyby trzeba było zrobiłabym to jeszcze raz.

- Postrzeliła cię. – powiedział przez zaciśnięte zęby.

- Bo ratowała moje życie a to sprawia, że nie mam do niej żalu. Chodź ze mną i przywitaj się. – poprosiłam, ale kiedy się nie ruszył sama pociągnęłam go w jej stronę.

Jak na kogoś kto dba o dobro rodziny zachowywał się całkowicie odwrotnie. Przecież od dwóch lat; ich to znaczy nasze rodziny prowadziły wspólne interesy które wręcz kwitły więc czy tego chciał czy nie musiał okazać jej szacunek.

- Lauro przyjechałaś. – przywitałam się podchodząc do niej. Wyglądała ślicznie w bordowej sukni do połowy łydek która idealnie kontrastowała z jej białymi wręcz włosami.

- Nie mogłoby mnie tu nie być, kiedy wychodzisz za mąż. – zlustrowała mnie wzrokiem. – Pięknie wyglądasz.

- Dziękuję. – rozejrzałam się, ale nigdzie nie dostrzegłam jej bliźniaczki. – Nie ma z tobą Lucii. – zapytałam, ale kiedy te słowa wypadły z moich ust dotarło do mnie co zrobiłam.

- Nie. – pokręciła głową a przez jej twarz przebiegł grymas bólu. – Dochodzi do siebie, ale jeszcze wiele czasu zajmie jej dojście do pełnej sprawności. – wymusiła uśmiech.

- Przekaż jej moje pozdrowienia.

Laurę znałam od kilku lat, ale jej siostrę widziałam może dwa razy i to prze kilka sekund. Raz, kiedy czekała na nią po akcji w samochodzie a drugi raz podczas misji, kiedy musiałyśmy się wycofać.

Kilka miesięcy temu dotarła do mnie wieść o tym, że została ranna. To co jej zrobili... Na samą myśl co musiała przejść czułam ciarki na plecach i nie życzyłabym tego żadnemu wrogowi. Zrobić taką krzywdę kobiecie, która całe życie walczyła o przetrwanie to jak przywiązać ją łańcuchem i umieścić w klatce.

- Na pewno przekażę. – powiedziała po czym spojrzała na kogoś nad moją głową. – Christopherze dobrze cię widzieć.

- Nie wiedziałam, że będziesz. – powiedział ostro.

- Naprawdę? – udała zdziwienie po czym spojrzała na mnie z przyganą. Postawiłam ją w niewygodnej sytuacji, ale jakoś musiałam się jej odpłacić za postrzał. Może i miała moje pozwolenie, ale zemsta musiała być. – Chyba ktoś musiał nawalić, kiedy potwierdzałam swoje przybycie.

- Najwidoczniej. – powiedział, ale nie dałam się zwieść na jego spokój. – Skoro już tu jesteś to może porozmawiamy? – zaproponował.

#5.Bracia Torrino. LucianoTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang