chapter 1.

225 33 17
                                    

Em... Ohayoo~! To ja, Takashi. Chyba mnie jeszcze pamiętacie, co? Bo ostatnio wszystko opowiadał Shi-chan... ale uparł się, że on chce opowiadać no i cóz.. musiałem się zgodzić. Zabiłby mnie swoją słodziutką minką szczeniaczka. T_T Ale nie powiem, nie mogę mu odmówić, gdy tak wygląda. ^^ No dobra, ale teraz nie o tym. Opowiem Wam, jak to się u nas ostatnio ma. Ogólnie jest... całkiem niee źlee. Z resztą zobaczycie. :P No, więc zaczynamy!

Wraz z Shizuo zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę. Tata pomógł nam trochę przy zakupie i wyborze mieszkania. Wybraliśmy niewielkie mieszkanko nieopodal centrum miasta. Wydawało się być idealne. Były tam dwie sypialnie (zapewne i tak będziemy korzystać z jednej), łazienka, kuchnia, salon, przedpokój, a do tego piwnica i garaż. Oglądaliśmy dom od środka, kupiliśmy go od razu z meblami. Dość sporo nas to kosztowało, ale Tata i Yuko nam bardzo pomogli.
Kuchnia była niewielka, była tam kuchenka, blat, suszarka na naczynia, trzy spore szafki, zlew, lodówka i mały stolik. Ale na dwie osoby akurat. Szafki i blat były tego samego koloru - jasnobrązowego. Stół był czarny, tak samo z resztą jak i kuchenka. Podłoga w każdym pomieszczeniu prócz łazienki była wyłożona panelami. Łazienka? Była dość spora. Był tam prysznic, niewielka biała umywalka i oczywiście no... wiadomo. Na środku łazienki był maleńki miękki dywanik, który sprezentował nam mój tata. Była na nim taka mała rybcia. Cała łazienka wyłożona była płytkami w kolorze niebieskim, można by powiedzieć - odcień błękitu nieba. Sypialnie, jedna z nich była dla jednej osoby, gdyż było tam łóżko jednoosobowe, była tam maleńka szafka nocna z ciemnego drewna, biureczko w tym samym kolorze oraz wielka szafa. Na ścianie wisiał obraz przedstawiający martwą naturę w jaskrawych kolorach, co było odrobinę dziwne.
Druga sypialnia, którą sobie zaklepaliśmy była dla dwóch osób. Całkiem sporo miejsca, obok ogromnego łóżka stały dwie szafeczki nocne z lampkami, a nad łóżkiem wisiał wielki wachlarz. Materiał był w kolorze jasnego brązu, a widniały na nim takie śmieszne małe drzewka. Nieopodal okna stała ogromna drewniana komoda.
Najbardziej jednak w tym całym domku podobał mi się salon. Był ciepły i przytulny. Po lewej od drzwi stała cudowna pomarańczowa kanapa, a po jej bokach dwa fotele w tym samym kolorze. Na przeciwko stał niewielki czarny stolik, a na nim telewizor. Jeszcze przed sofą postawiliśmy ławę z jasnego drewna, aby było na czym zjeść rodzinny obiad. W kątach trały kwiatki podświetlane małymi lampkami. Stały tam również różne szafki i tym podobne, pasujące do wystroju. Całość tworzyła miłą atmosferę.
Przedpokoju chyba nie muszę opisywać, każdy raczej wie mniej więcej jak to wygląda, tak samo piwnica czy garaż.

No i tak właśnie mieszkamy. Musimy jeszcze dokupić parę rzeczy, żeby w domu można było funkcjonować w miarę normalnie. Jednakże i tak rozpoczeliśmy już przeprowadzkę. Właśnie targaliśmy z Shizuo nasze pudełka. Było ich całkiem sporo, wszystkie moje książki, słowniki i materiały pomocnicze dla nauczyciela. W sumie jednego i drugiego. Bo mój partner również został nauczycielem, tyle, że plastyki.

- Ey, Shi-chan! Zostały nam jeszcze trzy pudełka! - krzyknąłem do wchodzącego po schodach chłopaka.
- Czyli zdążymy to rozpoakować dzisiaj? - zapytał wlokąc się ku górze.
- Nie mam pojęcia. Ale może nam się uda jeżeli starczy nam sił. - odrzekłem po czym dogoniłem chłopaka.
- Mi zawsze starcza sił na wszystko! - powiedział entuzjastycznie przy czym wychylił się niebezpiecznie do tyłu. Krótko mówiąc, gdyby nie ja to na pewno spadłby razem z pudełkiem na sam dół.
- Dobra, już się nie wygłupiaj. - rzekłem człapiąc się dalej po schodach.

Wszystko już wnieśliśmy do domu. Tata, który przywiózł wszystkie nasze rzeczy pojechał do Yuko, która czekał na niego w domu. Jutro mieliśmy robić niewielką imprezę z okazji przeprowadzki, tzn. obiad. Yuko powiedziała, że sprawdzi moje umiejętności. Cóż, nie ukrywajmy, gotuję lepiej od Shizuo. Aż przypomniała mi się ta chwila, gdy kiedyś gotowałem to dziwne spaghetti... no ale to było dawno. Teraz mam już większą wprawę.

Rozpoczeliśmy rozpakowywanie. Zacząłem rozkładać wszystkie moje książki, a było ich sporo. Poradniki, podręczniki, ćwiczeniówki, próbne sprawdziany, normalne sprawdziany, poprawkowe, szablony na kartkówki, pytania na odpowiedź ustną ucznia, słowniki, tłumacze, ponadprogramowe ćwiczenia dla zdolniejszych uczniów, ćwiczenia na dodatkowe koło w czwartki i oczywiście moje prywatne dzienniki, w których zapisywałem wszystko co powiązane z pracą.
Shizuo miał tego nie mniej. Wykładał z pudeł pełno książek o architekturze, twórczości, o najwybitniejszych malarzach, rzeźbiarzach, książki o historii malarstwa, o historii architektury. Miał mnóstwo książek o różnych epokach. To mnie aż przerażało. Miał też kilka książek z angielskiego, jakieś tam podręczniki. Wspominałem, że jest również korepetytorem? Jeżeli nie to właśnie mówię.

~^^~

Około godziny 20:00 skończyliśmy rozpakowywanie. Wszystko było już gotowe. Byłem wykończony i głodny. Niestety nasza lodówka była zupełnie pusta. Za sobą przywieźliśmy jedynie herbatę i kawę.

- To co? Może zamówimy pizzę? Sklepy są już pozamykane. - powiedział Shizuo siadając na kanapie w salonie.
- W sumie to dobry pomysł, jestem tak głodny, że zjem swój żołądek. - odrzekłem siadając obok niego. Podałem mu swój telefon i ulotkę. Wybraliśmy jakąś najzwyklejszą, po zakupie mieszkania nie było u nas kokosów. Jutro czekały mnie jeszcze zakupy.

Na pizzę czekaliśmy nie całą godzinę, kurier niestety zdążył. Tak to nie musielibyśmy płacić. Posiłek zjedliśmy również w salonie oglądając komedię. Shizuo o mało co się nie udławił na jednej ze śmiesznych akcji.
Teraz byliśmy najedzeni i zadowoleni. Nagle Shizuo rzucił się na mnie. Zostałem brutalnie zgnieciony.

Co robisz Shi-chan? - zapytałem zupełnie zdezorientowany.
- To nasza pierwsza noc w nowym domuu.. - uśmiechnął się dziwnie.
- Em.. tak.. i co w związku z tym? - zaniepokoiłem się.
- Jesteśmy tu saami.. haloo? Czybta głowka pracujee? - powiedział skukając mnie w czoło.
- Wiesz co.. em.. ja pójdę się położyć, jestem zmęczony, a jutro mamy jeszcze robotę! - zaśmiałem się głupkowato i zrzuciłem z siebie czerwonowłosego. Tak... przefarbował włosy. Ale wygląda uroczo.
Szybko uciekłem do sypialni i owinąłem się szczelnoe pościelą.
- Oyasumi~! - krzyknąłem radośnie po czym udawałem, że zasypiam. Słyszałem jak Shi-chan chichocze.
- So cute. - szepnął i poszedł do kuchni.

Tak wyglądał pierwszy dzień w nowym mieszkaniu. Podsumowując, nudy jak cholera xD Tak więc no, ja idę się zdrzemnąć, bo przez tego debila nie spałem do 4 nad ranem. T_T Bye bye! ^^

Mondai~ | K.S. part 3.Where stories live. Discover now