chapter 2.

148 26 9
                                    

Znów się spotykamy! Co powiecie na ciąg dalszy? :D Powiedzcie mi, zjedlibyście taki obiadek? ^^

Nadszedł czas na zakupy. Poszedłem wraz z Shizuo marketu. Przechodziliśmy pomiędzy półkami co jakiś czas wkładając do koszyka potrzebne nam produkty. Postanowiłem wziąć pierś z kurczaka, ziemniaki, a na surówkę gotowane buraki. Nie chciałem tych sztucznych ze słoiczka, nie miały swojego prawdziwego smaku. Poprosiłem mojego towarzysza aby poszedł poszukać smalcu i odpowiednich przypraw. Wszystko miał zapisane na karteczce. W tym czasie ja włożyłem odrobinę ziemniaków do reklamówki, zważyłem i włożyłem do koszyka. Następnie zastanawiałem się nad jakimś wytrawnym winem do obiadu. Tata + Yuko = normalny człowiek, który jest w stanie zakończyć alkoholizowanie się na jednej lampce wina.

Wybrałem czerwone wytrawne wino, stwierdziłem, że będzie idealnie komponowało się z delikatnym mięsem. Gdy przechodziłem obok pieczywa dołączył do mnie Shi-chan z odpowiednimi produktami. Kupiłem jasny i ciemny chleb, trochę bułek oraz bagietki z czosnkiem. Potem wróciłem do półek z produktami mięsnymi, gdzie kupiłem kiełbaski, dokupiłem do tego jeszcze dwa piwa i olej. Nasz koszyk był całkowicie zapełniony, na szczęście przyjechaliśmy samochodem Shizuo.

- Sporo tego wyszło. - powiedział czerwonowłosy.
- Tak, ale skoro chcę dobrze wypaść to muszę mieć z czego zrobić ten obiad. - odrzekłem stając w kolejce do kasy.
- Planujesz jakąś niespodziankę? - zapytał chłopak spoglądając na mnie dziwnie.
- Powiedzmy. - szepnąłem po czym kolejka ruszyła do przodu. Wtedy ujrzałem kasjera. Totalnie mnie zamurowało, już chciałem wracać, iść do innej kasy, kiedy zobaczyłem, że za mną jest cholernie długa kolejka, tak samo jak i w pozostałych kasach. Odetchnąłem głęboko i poszedłem dalej.
- Dzień... dobry.. - powiedział pracownik, którym okazał się być Yuuki.
- Em.. dzień dobry.. - odrzekłem. Myślałem jak to wszystko będzie wyglądać, kiedy będę przychodził do tego marketu. Zacząłem wszystko wykładać na taśmę. Szybko wszystko zostało policzone. Zapakowaliśmy żywność z powrotem do koszyka i przystąpiłem do dokonania zapłaty. Dałem określoną sumę pieniędzy chłopakowi, który cały czas mnie obserwował. - Mógłby się pan pospieszyć? Nie mam zbyt wiele czasu. - powiedziałem, żeby go zdenerwować. Przy ttm towarzyszył mi maleńki wredny uśmiech.
- Tak.. - odrzekł speszony, po czym wydał mi resztę. Prędko opuściliśmy sklep, a ja byłem zadowolony z tej całej sytuacji. Kto by pomyślał, że dawny przewodniczący zostanie kasjerem w markecie.

Po powrocie do domu Shizuo pomógł mi wypakować wszystkie zakupy po czym poszedł do salonu. Ja wziąłem się za przygotowywanie obiadu, gdyż za godzinę miał być tutaj tata z Yuko.

Pierś z kurczaka podzieliłem na porcje, potem ubiłem odrobinę tłuczkiem i obtoczyłem w jajku i przyprawach. Następnie kawałki kurczaka wylądowały w mące i na patelnię. Pilnując smażącego się mięsa obierałem ziemniaki. Na początku rozmyślałem nad zrobieniem frytek, ale stwierdziłem, że w połączeniu z buraczkami to nie będzie dobrze smakowało. Postanowiłem, że zaserwuję je potłuczone z masełkiem i koperkiem. Nastawiłem obrane i umyte ziemniaki na gaz, mięso było już gotowe, tylko czekało na zjedzenie. Zabralem się za obieranie i gotowanie buraków. Poszło całkiem szybko. W między czasie osoliłem ziemniaki, po czym starłem buraki i również zacząłem je gotować. Musiałem dopilnować, aby nie były ani za słodkie ani zbyt kwaśne. Ziemniaki odcedziłem i 'potłukłem'. Powróciłem do buraczków, które według mnie były już gotowe. Usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Shi-chan! Otwórz! - krzyknąłem do siedzącego w salonie chłopaka. Usłyszałem dźwięk otwieranego zamka, po czym radosne głosy gości. Przywitaliśmy się z nimi i zaprosiliśmy do stołu, ja za to pobiegłem do kuchni i rozpocząłem dekorowanie talerzy. Nałożone elegancko jedzenie podałem najpierw gościom, a potem nam. Na szczęście Shizuo w między czasie nakrył do stołu. Wino odkorkował tata polewając każdemu odrobinę. Obiad mijał nam w miłej i rodzinnej atmosferze.

- Jak widzę już się zaklimatyzowaliście. - powiedziała Yuko uśmiechając się do mnie.
- Tak, jest całkiem dobrze. - odrzekł Shizuo zjadając się mięsem. Dziewczyna spojrzała na niego po czym zaśmiała się. Zastanawiając się co wywołało u niej tak nagły napad śmiechu zwróciłem swój wzrok na chłopaka siedzącego tuż obok mnie. Niespodziewanie sam zacząłem chichotać. Shizuo był cały umazany w buraczkach. Chwyciłem serwetkę leżącą obok jego talerza i wytarłem brudną twarzyczkę.

- Shi-chan, jesteś cały brudny. - powiedziałem.
- Aa! Jak wy razem cudownie wyglądacie! - krzyknęła Yuko klaszcząc w dłonie. Uśmiechnąłem się ciepło. Tata również patrzył na nas z uśmiechem na ustach. Nigdy nie podejrzewałem, że zaakceptuje mnie takiego.

Nadszedł czas na późniejszą ucztę. Yuko stała przy mnie w kuchni obserwując wszystko co robię. Przyprawę zmieszałem z piwem i olejem. Nacięte kiełbaski położyłem na rozgrzanej patelni, po czym polałem wcześniej rozrobionymi razem produktami. Shizuo z tatą posprzątali ze stołu, na którym chwilę później stanął talerz z kiełbaskami oraz koszyk z wszelkiego rodzaju pieczywem. Rozstawiliśmy talerze i przy ciekawym programie telewizyjnym zajadaliśmy się smakołykami.

- No cóż, Takashi-kun. - powiedziała kobieta kończąc posiłek. - Muszę przyznać, że wszystko co dzisiaj nam upichciłeś było przepyszne!
- Naprawdę? - zapytałem niedowierzając.
- Hai! Gdybym była Magdą z Kuchennych rewolucji to bym zaczęła krzyczeć ze zdziwienia do kamery!
- Dziękuję. - odpowiedziałem zawstydzony.

Wkrótce potem Tata i Yuko poszli do domu, było już dość późno. Jednak to był bardzo mile spędzony dzień.
Siedzieliśmy z Shizuo oglądając jakiś dziwny film. Wstałem i wyjrzałem za okno. Nie wiem czemu, to był jakiś głupi odruch. Moim oczom ukazał się chłopak leżący na chodniku. Po dłuższej chwili zorientowałem się, że to Yuuki.

- Co do... - szepnąłem zdziwiony, a za razem zszokowany. Pomijając fakt, że to prawie takie same uczucia pociągnąłem za sobą Shizuo i wybiegliśmy z domu. Musiałem coś zrobić. Mimo całej krzywdy jaką mi wyrządził, czułem, że powinienem mu pomóc.

Dobra.. Tyle wystarczy. Mam robotę! I tak jest 2:04 a ja muszę nie spać T_T W najbliższym czasie nadejdzie kontynuacja! Przepraszam za tak długą przerwę, ale mam strasznie dużo roboty w domu.. ;-; Następnym razem Wam wyjaśnię!


Mondai~ | K.S. part 3.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang