rozdział XIII

53 1 7
                                    

Mateusz i Krzyś nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, jakie niebezpieczeństwo nad nimi czyhało. Marcin teraz mógł nimi zagrać jak swoimi kukiełkami. Musiał tylko wykreować odpowiednie sytuacje i zbliżyć się do obu.

Przez następny tydzień chłopak śledził Paprykę, zaczął małymi krokami znajdować się w podobnym towarzystwie. Mateusz nie zdawał sobie sprawy z tego. Zachowanie Marcina wydawało mu się naturalne. Zaczął nawet trochę więcej z nim rozmawiać. Obaj byli też zamieszani w sprawy samorządu, więc coraz częściej był to ich pretekst by niewinnie popisać.

Krzyś, jednak trzymał większy dystans od Łaski. Nie podobało mu się to, że cały czas się kleił do jego Mateusza. Tym bardziej nie był zadowolony, gdy od kilku dni konwersacje z jego ukochanym coraz częściej przerywał nie kto inny jak Marcin pierdolony Łaska. Tak samo było tym razem.

– Cześć chłopaki. Co tam? – spytał. Na dzwięk jego głosu Mateusz odskoczył od Krzysia jak od parzącego pieca.

– Nic. Gadamy sobie jak dwójka przyjaciół. Wszystko w porządku. – Wypalił Mateusz. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego, jaką głupotę powiedział. Po co dodawał to o przyjaciołach? Trudno. Krzyś i tak się nie powinien przejąć. Przecież właśnie tego chciał. Nie są dla siebie nikim więcej. Przynajmniej nikt nie musi o tym wiedzieć. Mimo wszystko cień goryczy na słowo przyjaciel przemknął Krzysiowi przez twarz.

– Okej. Przeszkadzam wam?

– Tak. – wypalił Skinnyqueen, zanim Papryka zdążył nawet zareagować.

– Oj to przepraszam. Chciałem tylko porwać Mateusza na chwile.

– No dobra, chodź. – wypalił chłopak, zagłuszając wypowiedź, którą w tym samym momencie zaczął Krzyś. Chłopcy odeszli na bok.

– Wydaje mi się, że on mnie bardzo nie lubi. To może się obrócić przeciw mnie. Wiesz ma bardzo wysoką pozycje i no...– wyznał Łaska.

– Co ty implikujesz? Możesz być spokojny. Krzyś nic by nie zrobił przeciw tobie.

– Czemu jesteś taki pewny tego?

– Bo mu ufam. Koniec tematu Marcin.

– No dobrze, wiesz, że zależy mi tylko na twoim dobru. – odparł chłopak, po czym powolnym krokiem odszedł w kierunku swojej klasy. Długo rozmyślał o całej sytuacji, musiał udowodnić Papryce, że ma rację co do Krzysia. Oprócz tego czuł potrzebę pokazania wyższości nad nim. Następnego dnia około godziny 14 wparował do gabinetu profesor Szydełko.

– Pani Profesor, stała się tragedia. Krzyś napisał na wszystkich mediach społecznościowych, że dni otwarte naszej szkoły odbywają się w maju – powiedział Marcin.

– Jak to? Jak przewodniczący mógł do tego doprowadzić?

– Proszę się na niego nie gniewać. Już wszystko zostało naprawione.

– Dobrze, ale może lepiej kontrolujcie to, co kolega robi.

– Oczywiście, prosiłbym, jednak by nikt się nie dowiedział o tym, że ja to pani powiedziałem. Nie chcę wyjść na konfidenta.

– Dobrze. Idź już. – Odparła krótko nauczycielka. Łaska wyszedł z sali z szerokim uśmiechem. To dopiero początek jego planu. Od tego czasu często raczył najbardziej wpływowe profesorki równie zmyślonymi historiami. Zawsze jednak prosił o niewyciąganie konsekwencji. Chciał zgrywać dobrego kolegę, który po prostu jest lekko zmartwiony zachowaniem chłopaka.

Nie zajęło długo jak nauczycielki zaczęły się krzywo patrzeć na Krzysia. Dawały mu coraz mniej zadań. Chłopak wyraźnie cierpiał. Nie wiedział, co się działo. Wylewał wszystkie swoje żale Mateuszowi, który nie wiedział, jak mu pomóc. Nikt go nie umiał zrozumieć. Pewnego dnia wszystko w nim po prostu wybuchło, poszedł do łazienki i zaczął płakać. Marcin tylko czekał na ten moment. Odczekał parę minut i wszedł do pomieszczenia.

Enemies to lovers ~ Krzysiu Skinnyqueen & Mateusz PaprykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz