6. Chase Walter.

2.1K 68 4
                                    

Hejka! Na wstępie przepraszam ale wstawiam rozdział dzisiaj bo jutro nie dam rady. A druga sprawa rozdział jest nie sprawdzony więc mogą pojawić się błędy bo wstawiam na szybko.

Miłego czytania!

___________________________________________

Chase

Bawiłem się nią. Wykorzystywałem. Była zależna ode mnie. To ja decydowałem. Kochałem strach w oczach ludzi ale jej wzrok pełen niepewności i przerażenia, ubóstwiałem. Była inna. Niby przerażona lecz miała cięty język który momentami kurewsko irytował i miałem zamiar ją udusić od razu gdy się odezwała. Ale miałem plan. Musiałem go spełnić. Była taka lekka, delikatna i niewinna lecz czy to była jej prawdziwą twarz? Widziałem że adrenalina i nie znane ją pociąga. Dobrze to widziałem. Chciałam jej w tym pomóc.

Ja sam kilka lat temu byłem małym nic nie znaczącym dzieciakiem. Teraz gdy jestem w mieście nikt nie wychodzi z domów w obawach o swoje własne życie. To było takie zabawne że bali się mnie. 21 - latka, który był zimny i nieczuły, wypruty z emocji i jakich kolwiek uczuć. Poprostu trup ale oddychający. Z wyglądu nawet go przypominałem. Ciemne włosy i prawie czarne oczy, blada jak śnieg cera oraz podkrążone oczy. Byłem nie żywy. Poprostu oddychałem. Jeszcze kilka lat temu wiedziałem co to było uczucie. Teraz zupełnie wyparowało i chciałem zadbać o to aby nie wróciło.

Widocznie się jakoś bardzo nad tym nie postarałem.

Byłem wtedy małym niewinnym dzieciakiem, które chciało doznać odrobiny miłości. Ona mi ją dała, a potem przez tego tyrana musiała odejść. Odejść z mojego życia, z tego świata. Ja sobie nie dałem rady. Chciałem ale nie potrafiłem. Zostawiła mnie z nim. Musiałem się słuchać, byłem tylko dzieckiem..

Rysowałem sobie na kartce właśnie samochodziki. Mama kupiła mi wczoraj nowe kredki. Bardzo się ucieszyłem, ale powiedziała że mam je schować i nie rysować przy tacie, bo by się zdenerwował. Nigdy nie lubił gdy się bawiłem. Nie mogłem poznawać nowych kolegów. Zawsze gdy przejeżdżałem z kierowcą oglądałem bawiących się dzieci. Były takie beztroskie, pełne życia. Też taki chciałem być.

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi przez które później weszła mamusia. Od razu wstałem i wtuliłem się w jej nogi. Oddala uścisk i podała mi rączkę. Chętnie ja przyjąłem, zaczęła prowadzić mnie w stronę łóżka. Przykryła mnie kołderką i nałożyła słuchawki z głośna muzyka. Zawsze tak robiła gdy rozmawiała z tatusiem. Nie wiedziałem dlaczego ale nie chciałem by mama była bardziej smutna. Ucałowała mnie w czoło i przytuliła. Wyszła zostawiając mnie samego w pokoiku. Nie przejmowałem się tym bardzo bo zawsze rano do mnie wracała i razem spaliśmy. Słyszałem kilka głośnych głosów. Zawsze głośno rozmawiali, mama mówiła że tata taki poprostu jest i tego się nie zmieni. Nie chciałem się wtrącać, bo tata nigdy nie był miły a jeśli się mi stawiałem nie ładnie się zachowywał. Często przez niego płakałem, bo nie wiedziałem co zrobiłem źle stając w obronie mamy a on mnie za to uderzył. Jeszcze kilka razy usłyszałem hałas a potem głośny huk. Nawet przebił się przez muzykę. Ściągnąłem słuchawki i zakryłem uszka. Już potem było cicho, nikogo nie słyszałem. Mamusia nie wracała, a ja coraz bardziej się bałem.

Wyskoczyłem z łóżka i zacząłem schodzić na dół. Było cicho i nikogo nie było na dole. Wszedłem do salonu i poczułem spływające łezki po moich policzkach.

Mamusia..ona leżała na środku i była całe w czymś czerwonym. Tej farbki było coraz więcej. Podszedłem do niej i złapałem jej rączkę. Była zimna, wręcz lodowata. Zawsze była cieplutka, czemu teraz taka była? Kilka razy dotknąłem paluszkami jej twarzy lecz się nie budziła.

Dead LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz