11. Nie wie, że wolisz różowe piwonie?

2.6K 104 26
                                    

Obudziły mnie promyki słońca wpadające przez rolety w pokoju. Przesunęłam ręką po materacu lecz nie wyczułam niczyjej obecności. W miejscu gdzie leżał brunet poczułam ciepło więc musiał nie dawno opuścić mój pokój. Został ze mną przez całą noc. Oparłam się łokciami i rozejrzałam po pokoju. Mój wzrok odnalazł kalendarz wiszący na ścianie. Moje urodziny. Dziś kończę 18 lat. Westchnęłam głęboko i znów opadłam na poduszki. Nienawidze tego dnia.

Po chwili w końcu wstałam razem z wiązanką przekleństw. Jedyny plus tego dnia był taki, że nie miałam baletu. Ubrałam na siebie mundurek. Włosy rozczesałam i związałam klamrą. W łazience przemyłam twarz, umyłam zęby i nałożyłam lekki makijaż. Gotowa, zeszłam na dół. W domu panowała przerażająca cisza. Na śniadanie zjadłam płatki owsiane. Jedząc przeglądałam social media. Dostawałam życzenia urodzinowe nawet od osób których nigdy nie widziałam na oczy. Po podpisaniu wszystkim podziękowań schowałam komórkę i odłożyłam miskę do zlewu. Skoczyłam jeszcze do góry po plecak. Ubrałam campusy i wsiadłam do Camaro. Drogę do szkoły przejechałam z różnymi utworami od Lil Peep'a.

Zaparkowałam auto na moim stałym miejscu parkingowym. Wzięłam głęboki wdech i przybrałam na twarz mój fałszywy uśmiech. Przeszłam tylko kilka kroków gdy przy moim boku znalazł się Edward z czerwoną różą w ręce. To był chyba jeden z kwiatów których nie lubiłam. Były poprostu zbyt oczywistymi kwiatami.

- Wszystkiego najlepszego Cas! Proszę to dla ciebie. - wręczył mi róże a ja powstrzymałam się przed skrzywieniem.

- Dziękuję.

Chłopak zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać. Odsunęłam się lekko i nie chętnie uśmiechnęłam.

- Em..idziemy? - spytałam. Edward westchnął i pokiwał głową. Od kilku dni zaczął tak robić. Za każdym razem się odsuwałam lub zabierałam dłoń kiedy ją złapał ale chyba nie umiał odczytywać znaków.

Lekcja matematyki była naprawdę okropna. Na początku została zrobiona nie zapowiedziana kartkówka. Na szczęście była z tematu, który wytłumaczył mi Edward dwa dni temu.

Nagle poczułam w kieszeni marynarki wibrujący telefon.

Chase: Sprawdź szafkę. Wszystkiego najlepszego Cassie.

Ostatnio zmieniłam jego nazwę z nazwiska na imię aby nikt nie wiedział o kogo chodzi. Przyznam że ta wiadomość sprawdziłam że w moim podbrzuszu poczułam ciepło.

Przez ostatnie kilka minut lekcji nie mogłam usiedzieć na miejscu. Byłam strasznie ciekawa co zostawił w szafce. Gdy usłyszałam dzwonek wstałam jak poparzona z siedzenia i jako pierwsza wybiegłam z klasy.

Przemierzałam korytarze jak najszybciej umiałam. Gdzieś z tyłu słyszałam wołanie Edwarda ale teraz mnie nie obchodził.

Gdy doszłam do mojej szafki na chwilę przystanęłam. A co jeśli wrzucił mi tam jakąś bombę? Był nie obliczalny.
Jednak szybko wyrzuciłam ten pomysł z głowy.

Otworzyłam szafkę a z niej wypadł bukiet równych piwonii. Nie umiałam powstrzymać się przed uśmiechem który cisnął mi się na usta. W bukiecie znalazłam mała karteczkę.

Wie, że wolisz różowe piwonie?”

Chodziło mu o róże od Edwarda? Czy..czy Chase był zazdrosny? Nie, to by było żałosne, że o tym pomyślałam przecież nic dla niego nie znaczyłam. Poprostu wypełniałam jego polecenia związane z umową i tyle.

Po chwili zobaczyłam jeszcze małe czarne pudełeczko. Powoli zaczęłam otwierać wieczko. Aż rozszerzyłam oczy. W środku znajdował się naszyjnik z gwiazdką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dead LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz