Rozdział 10

61 10 9
                                    

Sonic's pov

Położyłem się na ziemi cały się trzęsąc.
Zamknąłem oczy chcąc jak najszybciej zasnąć i wybudzić się z tego koszmaru. Silver usiadł obok mnie i zaczął gładzić mnie lekko po ramieniu.
- Sonic... Proszę cię.. - Wypowiedział te słowa nadal gładząc moje ramię.
- S-Shadow.. Gdzie on jest.. - Szepnąłem cicho nadal się trzęsąc. - Obiecałem sobie że nigdy nie pozwolę by ktoś go skrzywdził.. - Dodałem, mając wspomnienia z przed 2 lat.

Wspomnienia...

Nie wiem kiedy ale zasnąłem..

...

Wybudziłem się we śnie w jakimś lesie. Podniosłem się delikatnie i rozejrzałem się dookoła.
- Już lepsze to.. Niż siedzenie w klatce.. - Szepnąłem i zacząłem iść małą ścieżką przed siebie.
Spojrzałem w górę i dostrzegłem ogromny krwawy księżyc. Przez długi czas wpatrywałem się na niego, ale nagle coś zwróciło moją uwagę.
Na końcu ścieżki było ogromne lustro. Zacząłem biec w jego stronę tyle na ile potrafiłem.
Gdy byłem już przy lustrze, spojrzałem na swoje odbicie, a moje uszy opadły.
- Jestem tchórzem.. - Powiedziałem, mając szklane oczy.
Nie mogąc więcej na siebie patrzeć, po prostu zacisnąłem pięść i spojrzałem w dół na swoje nogi.
- Sonic. - Powiedział ktoś moim głosem.
Uniosłem głowę i rozejrzałem się gwałtownie wokół siebie.
- Hę? Ktoś tu jest?! - Krzyknąłem zdezorientowany.
- Sonic, tutaj jestem, popatrz na lustro. - Powiedział tajemniczy głos który mówił moim głosem.
Odwróciłem się i spojrzałem ponownie na lustro. Dostrzegłem swoje odbicie tylko.. Miał inny wyraz twarzy, obojętny, zimny.. Był ciemniejszy niż ja, a w dodatku, kolce miał ułożone ku górze.
- Kim ty jesteś?! - Zapytałem rozszerzając oczy.
- Jestem tobą. Nie pamiętasz mnie? - Zapytał oschle.
- N-Nie.. - Wyjąkałem nadal niedowierzając.
- Jestem tobą tylko pod wpływem fałszywych szmaragdów i.. Wściekłości. - Odparł sam ja w odbiciu.
Moje oczy bardziej się rozszerzyły gdy przypomniałem sobie incydent w fortecy Black Narcissusa, jak byłem pod wpływem fałszywych szmaragdów.
- Ale jak to możliwe.. - Powiedziałem, a moje ręcę zaczęły się niekontrolowanie trząść.
- Żyję w tobie Sonic. Potrzebujesz fałszywych szmaragdów, by obudzić w sobie zło.. - Moje odbicie samo podeszło bliżej lustra. - Z taką mocą pokonałbyś Mephilesa i Infinite.. - Dodał kładąc lekko dłoń na lustrze.
Opanowałem się po chwili widząc jak moje własne odbicie wyciąga do mnie rękę.
- Złap mnie za rękę Sonic.. - Wypowiedział.
Coś mnie kusiło by złapać swoje odbicie za rękę, ale szybko się zatrzymałem.
- Nie. Nie mogę. - Warknąłem odwracając się do lustra plecami.
- Owszem możesz.. Z moją pomocą, pokonasz ich wszystkich.. - Szepnął.
- Nie.. Nie! - Krzyknąłem zaczynając iść szybciej przed siebie oddalając się od lustra.
Chwyciłem się za głowę co chwile słysząc w głowie cichy własny głosik który wypowiadał moje własne imię. Nie kontrolowałem tych myśli i mocno walnąłem się w głowę.
- Zostaw mnie! - Krzyknąłem zatrzymując się gwałtownie i mocniej chwytając się za głowę. - Nie będziesz mną kontrolować! - Warknąłem, aż nagle poleciałem do przodu i widziałem tylko ciemność..

Bezkresną ciemność..

- Sonic! Sonic! Wstawaj! - Usłyszałem znajomy mi niski głos.
Otworzyłem gwałtownie oczy i zacząłem szybko oddychać przez wcześniejszy sen.
Podniosłem się i spojrzałem w bok zauważając Shadowa..
- Shadow! - Krzyknąłem, rzucając się mu w ramiona. Wtuliłem się w niego nie chcąc puścić.
- Co się dzieje? - Powiedział swoim zachrypniętym głosem, trzymając ręcę wzdłuż ciała.
- Gdzieś ty był?! Czy oni coś Ci zrobili?! - Oderwałem się od uścisku chwytając go za ramiona.
- Spokojnie. Byłem w innej celi, ale wzieli mnie tutaj.. - Powiedział.
- Boże.. Myślałem że znowu po tobie.. - Moje oczy zaczęły być szklane. - M-Myślałem że.. Znowu cię stracę.. Jak dwa lata temu.. - Wstałem z ziemi zaczynając się trząść. Cofnąłem się trzy kroki w tył znów mając te wspomnienia.
Chwyciłem się za głowę mamrocząc pod nosem.
- Sonic.. - Powiedział, również wstając z ziemi.
- N-Nie.. Shadow.. Proszę.. Nie zostawiaj mnie! - Sam nie kontrolowałem co mówię.
Zacząłem się bardziej trząść wspominając swoją ciężką traume.
Czarny jeż podszedł do mnie i chwycił mnie mocno za ramiona.
- Sonic! Słuchaj mnie kurwa! Nie zostawię cię, nie zostawię was w takiej sytuacji! Rozumiesz!? - Podniósł głos, a ja spojrzałem na niego patrząc się w jego oczy.
Jego głos.. Jego wzrok.. Były tak poważnie nastawione. Były pełne nienawiści do tych których go skrzywdzili.
Uspokoiłem się trochę i przełknąłem głośno ślinę.
- T-Ta.. Rozumiem..- Szepnąłem, spoglądając na ziemię.
Poczułem lekke ściśnięcie i zauważyłem że Shadow mnie zaczął przytulać.
Mocno wtuliłem się lekko stając na palcach dosięgając do jego szyji. Schowałem twarz w jego ramieniu wreszcie uspokajając się.
Doznałem lekkiego szoku..
Poraz pierwszy Shadow mnie przytulił!
Ucieszyło mnie to..
Jednak zależy mu na mnie..

Po chwili, czarny jeż odsunął się spoglądając w bok.
- Nie przyzwyczajaj się idioto. - Prychnął krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
Cicho się zaśmiałem pod nosem.
- Dobrze, dobrze hah - Uspokoiłem śmiech i spojrzałem na Silvera który kombinował coś przy kratach.
- Hm? Silver? Co ty robisz? - Zapytałem podchodząc do niego.
- Próbuję jakoś swoją mocą nas stąd wydostać.. Próbuje się przeteleportować ale.. Nie da rady.. - Spojrzał na Shadowa. - A ty Shadow? Masz przy sobie coś co by nas stąd wydostało? - Zapytał. Ten tylko kiwnął głową przecząc.
- Nie. Wszystko mi zabrali. Nawet szmaragd chaosu. - Odparł zdenerwowany.
- Szlag... Czyli musimy poczekać na pomoc Azzel'a? - Zapytałem.
- Najwidoczniej.. - Szepnął Silver. - Mam nadzieję że mój brat sobie poradzi.. - Dodał, spoglądając w dół.
- ja też mam taką nadzieję.. - Powiedziałem.

Ja też..

Azzel's pov

Przebudziłem się słysząc jakieś krzyki z dworu.
- Co jest kurwa.. - Powiedziałem sam do siebie podnosząc się do siadu. Spojrzałem na godzinę która wskazywała 12.
Przetarłem oczy i wstałem z łóżka podchodząc do rolet. Podwinąłem je, a to co ujrzałem za oknem, mną wstrząsnęło. Las przed moim domem się palił. Rozszerzyłem oczy i od razu wybiegłem z pokoju biegnąc so przedpokoju. Ubrałem buty i szybko wybiegłem z domu. Uniosłem głowę w górę na palące się drzewa.
- Szlag! Kto to zrobił?! - Odparłem zaczynając biec w stronę krzyków.
Po jakimś czasie dobiegłem do centrum Green Hills i również wszystko się paliło.. Drzewa, domy, palmy.. Wszystko dookoła się paliło i waliło. Niewinni mieszkańcy krzyczeli próbując uciec z koszmaru.
Czarne chmury zasłaniały słońce przez co było ciemno, a ognia było coraz więcej.
Rozglądałem się dookoła zdezorientowany widząc uciekających mieszkańców.
Z daleka ujrzałem całą ekipe Sonica jak i również drużynę chaotix. Pobiegłem w ich stronę.
- Wszyscy ewakuacja! Natychmiast!! - Krzyknął jeden z chaotix.
Podbiegłem do jednej z przyjaciółek Sonica.
- Hej!! Co się dzieje?! - Zapytałem się różowej jeżyczki.
- Nie wiemy! Ktoś zaczął wszystko dookoła palić! Jakby czyjaś moc właśnie zadziałała na cały Green Hills! - Krzyknęła w moją stronę, a potem pobiegła pomóc innym którzy jej teraz naprawdę potrzebowali.
Rozglądałem się za niebieskim i czarnym jeżem.
- Kurwa.. Gdzie jest Sonic i Shadow... Dawno powinni tu być! - Szepnąłem do siebie.
Nagle ktoś chwycił mnie gwałtownie za ramię.
Spojrzałem na tą osobę i zdałem sobie sprawę że to Espio.
- Espio?! Co się dzieje?! - Spoglądałem wyatraszony na fioletowego zdyszanego kameleona.
- Wszystko się dookoła pali! - Krzyknął, a w jego oczach był widać strach.
- Wiesz może gdzie jest Sonic i Shadow?! - Zapytałem.
- N-Nie mam pojęcia! Sam ich szukam! Sonic rano do mnie przyszedł wraz z Shadowem i mieli iść tylko po Silvera! Od tamtej pory nie wrócili! - Rzeknął, a jego głos zaczął się łamać.
- Czekaj... Czekaj.. Silver.. Shadow.. Sonic.. - Powiedziałem myśląc szybko.
Ten tylko spoglądał na mnie strasznie wystraszony.
- O cholera.. - Zbladłem gdy zdałem sobie sprawę co może być tego przyczyną.

Sonica nie ma.. Shadowa też.. Mój brat zaginął.. Green Hills jest w wielkim pożarze..
To może znaczyć tylko jedno...

Infinite i Mephiles właśnie wkroczyli do walki...

...

Memories - | Sonadow |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz