Rozdział 11

68 11 4
                                    

Sonic's pov

- Niech ten koszmar się już skończy.. - Szepnąłem do siebie siedząc skulony przy ścianie. Mocniej przytuliłem się do swoich kolan, chowając w nich twarz i zamknąłem oczy.
Po jakimś czasie podszedł do mnie Silver, siadając obok mnie. Położył swoją zimną, zakrwawioną dłoń na moim ramieniu i lekko oparł swoją głowę o moją.
- Będzie dobrze.. Mój brat nas uratuje.. - Szepnął, również zamykając oczy.
- A co jeśli.. Nas nie uratuje? Co jeśli, stracę wszystkich moich przyjaciół.. - Rzeknąłem, a mój głos łamał się z każdą sekundą.
- Sonic, przestań się wreszcie mazgaić. Twoi przyjaciele nie są w tym momencie ważni - Podszedł do nas zdenerwowany Shadow.
Spojrzałem na niego gwałtownie.
- A co ty niby wiesz co? - Powoli wstałem zdenerwowany. - Nie wiesz jak to jest mieć świadomość że twoi przyjaciele mogą w każdej chwili zginąć, a ty nic nie możesz z tym zrobić! - Krzyknąłem na niego, a ten ze zdenerwowania przygwoździł mnie do ściany.
- Oj nie! I tu się mylisz! Wiem dobrze jak to jest! - Warknął na mnie, a ja zahamowałem słowami.
Silver wstał i chwycił i mnie i Shadowa za ramiona próbując nad rozdzielić.
- Hej, hej! Spokój! - Oznajmił nas. - Macie natychmiast przestać. - Powiedział z poważnym nastawieniem do nas.
Gdy Shadow zrozumiał że trochę przesadził, prychnął i odwrócił się do nas plecami krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
Odwróciłem wzrok od Shadowa i Silvera patrząc się po prostu na swoje brudne buty.
- Ja tylko chcę spokoju.. - Powiedziałem do siebie i ponownie usiadłem na ziemi.
- Każdy pragnie w tym momencie spokoju, Sonic. - Odparł Silver siadając ponownie obok mnie.
Ponownie zamknąłem oczy by się wyciszyć..

...

Po upływie 2 godzin, nagle usłyszeliśmy jak drzwi od wyjścia lekko się otworzyły i do naszej celi wpadła jakaś osoba, mająca czarny płaszcz na sobie i czarny kaptur, przez co dokładnie nie wiadomo było kto to mógłby być. Nieznajomy upadł na ziemię przez psychopatycznego Infinite.
- Macie nową koleżankę - Powiedział Infinite, odchodząc od naszej celi.
Nowa osoba zasyczała z bólu brzucha i lekko podniosła się do siadu. Od razu wstałem i pobiegłem w jej stronę.
- Hej, hej! Czy wszystko w porządku? - Powiedziałem kucając przy niej.
Silver również podbiegł klękając przy nas.
Nowa nie odpowiedziała, siedziała cicho z opuszczoną głową.
Spojrzałem na Silvera, a on na mnie, oby dwaj byliśmy lekko wystraszeni i nie mieliśmy pojęcia co uczynić.
- Spokojnie.. My nie jesteśmy wrogami.. - Powiedział Silver ściągając lekko jej kaptur.
Moje oczy rozszerzyły się gdy dostrzegłem że właśnie jest z nami Whisper!
- W-Whisper?.. Co ty tu robisz? -Zapytałem.
Wilczyca tylko spojrzała na mnie, a potem znów opuściła wzrok nie chcąc rozmawiać.
Spojrzałem na Shadowa który był czymś bardzo zdenerwowanym. Spoglądał na Whisper zabójczym wzrokiem, co mnie zaniepokoiło.
Jej uszy opuściły się w dół a w dodatku zaczęła się trząść. Skuliła się chowając twarz w kolanach.
Silver przybliżył się do niej i zaczął gładzić ją po ramieniu nadal nie wiedząc co się wydarzyło i jak się tu dostała.
- Silver.. Zaraz wracam.. - Szepnąłem w jego stronę wstając i idąc na sam koniec pomieszczenia stając przy zdenerwowanym czarnym jeżu.
- Co Ci się dzieje? Czemu jesteś tak nagle zezłoszczony? - Zapytałem spoglądając na niego.
- A co cię to - Sapnął odwracając ode mnie wzrok. Zdziwiłem się jego zachowaniem i to w jaki sposób do mnie mówi.
- No Shadow... Powiedz mi.. - Chwyciłem go za nadgarstek lekko ale ten wyrwał się i również spojrzał się na mnie z tym samym wzrokiem co do Whisper.
- Spieprzaj ode mnie idioto -
Na te słowa odpuściłem i wróciłem spowrotem do Silvera i Whisper.
Usiadłem obok nich patrząc na wilczyce ze współczuciem.

Ciekaw jestem co się stało i czemu Infinite także ją tu zabrał...
Ciekawi mnie też to, czemu Shadow tak nagle jest tak bardzo wkurzony..
...

Memories - | Sonadow |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz