~Rozdział 6~

93 11 8
                                    

★Lori★

-Addison?!- krzyczałam przejęta.
Moja siostra leżała nieprzytomna na podłodze.
Po chwili podeszłam do szafki stojącej w korytarzu i wzięłam leżący na niej mój telefon.
Trzęsącą się ręką odblokowałam urządenie, a następnie zadzwoniłam po pogotowie.

Chwilę później, gdy rozlączyli się ze słowami: "Karetka już jedzie. Proszę zachować spokój", zdałam sobie sprawę z tego, że nadal trzymam tą karteczkę zgniecioną w dłoni.
Rozwinęłam ją ponownie, i zauważyłam coś, czego wcześniej nie zwróciłam uwagi.
Numer telefonu. Zapewne Charliego.
Rozległo się głośne pukanie.
Przyjechała karetka.

***

Widząc moją siostrę położoną w szpitalnej sali przypomniała mi się... Mama.
Pamiętam, jak w wieku 7 lat przejeżdżałam tu z ciotką i Addison zobaczyć mamę.
Addison czasami mówiła, że będąc młodym przy doświadczeniu bólu, zostanie mniej zapamiętany w kolejnych latach.
Ale u mnie to nie zadziałało.
Patrzyłam na dwudziestosiedmioletnią dziewczynę nakrytą białym kocem.
Do rąk miała poprzyklejane kabelki prowadzące bóg wie gdzie.
Spojrzałam na zegarek w sali.
Piętnasta dziesięć.
Postanowiłam zadzwonić do Charliego, że się spóźnię.
Wyjęłam z kieszeni karteczkę, iw telefonie  wybrałam zapisany na niej numer, i kliknęłam w słuchawkę.
-Halo?- odebrał ale... To nie był Charlie...

True Or FalseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz