~Rozdział 9~

27 7 4
                                    

∅Charlie∅

-Masz może... Jakieś rodzeństwo?- spytałem brunetkę, gdy usadzała się na krześle w kawiarni, a ja usiadłem koło niej.
Lori swoje ciemno brązowe włosy związane miała w niechlujny kucyk, który dla mnie wyglądał powalająco.
Nadal miała na sobie mundurek szkolny z logiem Blooming, zresztą ja tak samo, ale ona prezentowała się we wszystkim pięknie.
-Tak, siostrę.- potwierdziła z lekkim uśmiechem na twarzy spoglądając za okno na pięknie pomalowane niebo a na nim piękne kwiaty wiśni.
Jak miałem koło czterech lat, mama zabrała mnie do Japonii, gdzie roiło się od tych drzewek.
Ona je kochała.
I być może właśnie dlatego zdecydowała się z nimi umrzeć.
Zawsze, gdy patrzyłem na kwiaty wiśni przypominała mi się matka.
-Serio? Starszą czy młodszą?
-Starszą. Całe dziesięć lat.
-Wow. Musisz mieć przesrane.
-Jest w szpitalu.
-Co się stało?
Idioto! Wy się prawie wcale nie znacie!
Co ona o tobie pomyśli?
-Am... Nie chcę o tym mówić. Zwłaszcza w miejscu publicznym.
-Rozumiem...
-A ty? Masz rodzeństwo?
-Tak, dwie siostry. Starszą i młodszą.
-Wow. Musisz mieć przesrane.
-Właściwie, to mieszkam sam, co prawda ze starszą kuzynką, ale żadko kiedy raczy się pojawić. Jeszcze niedawno mieszkała z nami moja młodsza siostra, Ruby.
-Co się stało?
-Chciała mieszkać z naszym ojcem i starszą siostrą.
Naszą pogawędkę przerwała kelnerka z notesikiem i długopisem w ręce z pytaniem "co podać", więc moja koleżanka szybko odparła kobiecie:
-Lawendowa z miodem.
Szybko poprosiłem o to samo, a gdy kelnerka odeszła, postanowiliśmi dokończyć rozmowę.
-A co ty na to... Żeby wyjść?- spytałem widząc, że pogoda zaczyna się pogarszać, a z chmur zaczyna lekko kropić.
-A nasza kawa?
-Walić ją.

True Or FalseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz