~Rozdział 8~

34 7 5
                                    

★Lori★

Gdy weszłam do klasy, od razu skierowałam wzrok na ławkę, którą ja i Caro zawsze zajmowałyśmy na angielskim.
Podeszłam do niej spostrzegając ciemny plecak po drugiej stronie, zapewne własność mojej przyjaciółki. Już chciałam kłaść plecak pod ławką, ale co się okazało?
Charlie, który właśnie do mnie podszedł, spytał:
-Zamierzasz tu siedzieć?
Skierowałam wzrok na jego buty, później twarz i tak na zmianę, gdy w końcu odpowiedziałam:
-Tak. Jest problem?
-Nie. Tylko że sprawa wygląda tak, że twojej Caroline dzisiaj nie ma, a pani od angielskiego kazała mnie się tu przesiąść, więc chyba nie mamy wyjścia. Dzisiaj siedzimy razem.

***

Wychodziłam z liceum po zakończonych zajęciach, gdy koło mnie stanął Charlie.
-Lori?
Popatrzyłam na niego z lekkim uśmiechem.
W sumie, patrzyłam się głównie na kwiaty wiśni, które znajdowały się za chłopakiem, lecz on chyba nie zwracał uwagi na kierunek mojego wzroku, lecz na tym, czy mu odpowiadam.
-Tak?
Popatrzył się na swoje trampki, a potem znów skierował wzrok na mnie.
Ha, to już druga nasza wspólna "cecha".
-Wiem, że nauczycielka odwołała te projekty, ale może moglibyśmy się spotkać w Starbucksie? Dzisiaj? Koło piętnastej?

True Or FalseWhere stories live. Discover now