nowa przygoda

27 3 2
                                    

Gdy wreszcie mój brat, dziewczyny i świeży przytargali mnie do auta, ruszyliśmy dalej.

-Jednak chce wrócić do domu.- oznajmiłam.
Naprawdę chciałam wracać ale nie dlatego że byłam zmęczona, czy coś takiego. Po prostu chciałam rozpocząć już poszukiwania mojego chłopaka. Ale chwila, jeśli on "zmarł" to już nie jest moim chłopakiem? Nie wiem.

-dlaczego? Źle się czujesz?- zapytał mnie Patryk i był gotowy zatrzymać auto, w trakcie sekundy. Kocham go lecz czasem przesadza. 

-Nieee po prostu się rozmyśliłam- powiedziałam. Ale tak serio chciałam go szukać.

-No ale już jesteśmy, a jechaliśmy prawie czterdzieści minut.- powiedziała nie zadowolona Hania. Ona mnie nie lubi, i ja to wiem. 

-Przeżyjesz?- zapytała Faustyna a ja nie pocieszona, przytaknęłam. Gdy wreszcie doszliśmy do restauracji, spotkaliśmy tam naszych widzów. Od tych najstarszych po siedemnaście lat po tych najmłodszych, sześciolatków. A raczej widzów genzie. Ja do nich nie należałam i było i przykro bo jedna, na oko piętnastolatka przepchnęła się przeze mnie tylko po to żeby zrobić zdjęcie z Patrykiem. Głównie jego się trzymałam. On mnie obroni, kiedyś był to Bartek, teraz musi to być Patryk. Tyle osób się czai na mnie, że się boje chodzić po mieście sama a tym bardziej wieczorem. Nagle gdy doszliśmy, ujrzałam dość znaną mi twarz. Kostek? co on tu robi, nikt z nas raczej się z nim nie umawiał. 

- hejka- powiedziałam i podeszłam do chłopaka przytulając się.

- o hej, nie wiedziałem że tu będziesz.- powiedział uśmiechając się

-nie jestem sama, jest jeszcze Patryk, hania ,świeży i faustynka  i ja.- powiedziałam i zaśmiałam się na reakcje chłopaka.

-dużo was, jak chcecie usiądźcie z nami- zdziwiłam się na to ostatnie słowo, a chłopak zauważając to odsunął się wychylając zza siebie niską , niebiesko oką blondynke. Była ubrana w luźne spodnie, top i czapke.

-weronika- powiedziała nie wyciągając rąk z kieszeni.

- Lila.- odpowiedziałam szorstko. Sama nie wiem czemu, tak wyszło. Może to... zazdrość? nie.. przecież ja mogę być zazdrosna tylko o Bartka. Przecież on jest moim chłopakiem.

-to co siadacie z nami?- zapytał uśmiechnięty a po chwili poczułam że ktoś łapie mnie za rękę. Automatycznie odwróciłam się w tamtą stronę, bo jednak nie często zdarza mi się że ktoś w miejscu publicznym łapie mnie za rękę i ciągnie delikatnie w tył.

-hej!- krzyknęłam automatycznie i spojrzałam na chłopaka, był mi już znany z dużej ilości imprez w domu Genzie, lecz osobiście go nie zbyt lubiłam.

-Co tu robisz sama?- zapytał zły. Co mu do tego. Przed rzekomą "śmiercią" Bartka był jego największym przyjacielem tak samo qry ale ten mniej.

-Przemek puść mnie!- krzyknęłam gdy chłopak zaczął mnie ciągnąć.

- już umawiasz się z innym?!- krzyknął na mnie a ja skuliłam się na jego ostry głos.

-przemek uspokój się, my tylko rozmawiamy- odezwał się Kostek i spojrzał na Przemka zły. Co tu się zaraz wydarzy? Weronika stała i patrzyła na całą sytuację z neutralnym wyrazem twarzy. Jakby nic tutaj nigdy nie zaszło.

-Puść moją siostrę!- krzyknął przez cały tłum mój ulubiony głos, czyli ten należący do mojego brata. Gdy chłopak podbiegł już do nas, uderzył Przemka w rękę tak żeby ten mnie puścił. Wzrok wszystkich był skupiony tylko i wyłącznie na nas. A to jest to czego najbardziej chciałam uniknąć. Uwaga wszystkich na nas.

-Przemek co ty do cholery robisz?!- krzyknął wściekły mortalcio i był gotowy zabić obu chłopaków.

-A ty co?!- odwrócił się w stronę Oliwiera a ja podeszłam do jakiejś ściany obok i z sunęłam się powoli po ścianie w dół. Usiadłam na piętach i schowałam głowe.

Chce zniknąć

Pomyślałam i słyszałam kłótnie która dłużyła się baaardzo długo.

-Wyobraź sobie, że twoja debilna siostra już zdradza swojego zmarłego chłopaka za plecami!- krzyknął zły Przemek. Czy ja naprawdę go zdradziłam? Czy jestem aż tak złą dziewczyną?

- Spróbuj jeszcze raz tak powiedzieć o mojej siostrze a wylądujess tam gdzie Bartek!- krzyknął mój brat a mi łzy zaczęły spływać po policzkach. Dlaczego ja?.. Dlaczego mój chłopak. Czy ja jestem już skazana żeby nigdy się nie zakochać? Nagle poczułam na swoim ramieniu dłoń. Gdy podniosłam załzawione oczy ujrzałam te dzikie, Oliwiera. A po chwili znów schowałam głowe w nogach.

-Lili!- krzyknął Patryk i po chwili już podbiegł do mnie.

-przepraszam cię, choć jedziemy do domu- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę samochodu a po drodze minął pełno dzieci i nastolatków nagrywających sytuację, ja szłam z załzawioną twarzą i chowałam ją w rękaw bluzy. Parę z nich kazał schować kamery i zawołał po naszych towarzysz którzy tu przyjechali z nami.

-jedziemy!- krzyknął i ruszył do samochodu. Reszta towarzyszy ruszyli za nami i dostaliśmy się do pojazdu.

-lila przepraszam to moja wina- powiedział i mnie przytulił.

-co się stało? Lili co to za siniak?- zapytała Faustyna i złapała za nadgarstek który wcześniej był objęty przez dłoń Przemka.

-zrobił ci coś?!- zapytał mój brat i złapał mocniej w miejsce siniaka. Syknęłam cicho a on zdjął dłoń.

TojaserioXD
Kochani dziękuję za czytanie proszę zostawcie gwiazdki lub komentarze i zachęcam do czytania innych moich książek

Nie Zamykaj Oczu-Genzie/Bartekk/LilaFWhere stories live. Discover now