SPECJAŁ!!! 2k SŁÓW

29 3 7
                                    

UWAGA ROZDZIAŁ SPECJALNY!!! PISAŁAM GO PONAD 2 DNI A POSIADA ON PONAD 2009 SŁÓW!! JEST ON DLATEGO BO wbiliście 500 wyświetleń

Po parę minutowej trasie dotarłam do szkoły, od razu tego pożałowałam. Genziaków jeszcze nie było więc postanowiłam stanąć przed szkołą z kapturem na głowie. Bałam się tu stać sama jak ktoś mógł mi coś zrobić. Ta myśl mnie przerażała. Po dziesięciu minutach stania, ktoś do mnie podszedł.

-hej lili-podskoczyłam z zaskoczenia i zarazem przerażenia i spojrzałam na osobę która do mnie podeszła. Była to Wika. Za nią stali Hania,
Świezy,Oliwier Faustyna i Patryk.

-hej, spokojnie czemu się tak chowasz? Zimno jest nie wejdziesz do szkoły? -zapytał Oliwier a po chwili z samochodu wyszedł mój brat i podszedł do mnie.

-ktoś ci coś zrobił że stoisz na zewnątrz?-zapytał a ja zdjęłam kaptur.

-nie, po prostu nie chce tam wchodzić bez was -powiedziałam a Faustyna mnie przytuliła. Od śmierci mojego chłopaka bardzo się z nimi związałam. Byli cudowni.

-wszystko okej?- zapytałam gdy dziewczyna się zawchiała. Złapałam ją pod ramię a po chwili z plecaka wyciągnęłam tabletki.

-nic mi nie jest- odpowiedziała- trochę głowa mnie boli ale tak to nic- powiedziała a ja jej podałam tabletkę.

-bierz i nie kłóć się- nawet nie zauważyłyśmy kiedy ale Genziaki już weszły do szkoły, a Faustyna połykając tabletke ruszyła do budynku.

    Do 2 lekcji wszystko było okej, tylko na przerwie przed 3 lekcją coś się wydarzyło. Ale od początku. Na pierwszej lekcji mieliśmy biologię, usiadłam z Wiktorią. I wszystko było w porządku, najbardziej bałam się przerw bo wtedy działo się najwięcej. Na pierwszej przerwie nikt mnie nie zaczepiał bo trzymałam się z "królami" i "królowami" szkoły czyli genziakami. Bo jak zadrzesz z jednym, masz na głowie całą resztę. Druga przerwa wyglądała identycznie. Chodziliśmy trochę po korytarzu, Genziaki zjadły śniadania (ja swojego nie wzięłam) ale właśnie przed trzecią lekcją "wreszcie" coś się wydarzyło. Wyszłam na korytarz sama i nawet tego nie zauważyłam bo wszystkie Genziaki gdzieś poszły. Dziewczyny poszły do nauczycielek  omawiać apel a chłopcy grali w ping ponga po drugiej stronie korytarza. Gdy zorientowałam się że nie ma nikogo z nich ze mną, spanikowałam. Udawałam że wszystko okej i podeszłam do ławki po prostu usiąść i udawać że wszystko git. Jednak gdy ten jeden wkurzający, najgorszy i przokropny sęp zobaczył że siedzę sama podeszła do mnie z tymi swoimi głupimi koleżaneczkami. Maja. Była dziewczyna Bartka. Kuźwaaaaa nie nawiedziłam jej całym sercem. Ale Genzie nauczyło mnie że nie mogę robić dram Bo to się odpije na mojej karierze. Więc wszystko mam przyjmować z spokojem a później wyrzucić to z myśli. Oni tak przynajmniej robili. Ale ja nie umiałam. Byłam "wyjątkowa" jak to opisywał Bartek i mój brat. 

-o no patrzcie kogo my tu mamy..- westchnęła teatralnie a później zaśmiała się, a zaraz za nią jej koleżaneczki. Była maja, jakaś dziewczyna której nie znałam I dziewczynę o której opowiadała mi Faustyna. Miała na imię Nadia.  Najbardziej pospolite i toksyczne imię jakie znam  (nie obrażając żadnej Nadii!!!). 

- no, morderczyni chłopaka Mai,  Bartusia- zaśmiała się dziewczyna której nie znałam, a mi w oczach zebrały się łzy a pięści momentalnie sie zacisnęły.

-Oj nasza lilunia się rozpłakała!- krzyknęła bardzo głośno Nadia. Za głośno. Wstałam z miejsca z zamiarem odejścia i ukrycia się jednak tłum który zebrał się żeby pooglądać przedstawienie uniemożliwiał mi to. Więc stałam w miejscu z spuszczoną głową.

-no powiedz coś szmato!- krzyknęła Maja podnosząc agresywnie mój podbródek a ja spojrzałam w bok.

-daj mi spokój.- powiedziałam cicho, lecz ostro. Nie chciałam robić nie potrzebnego zamieszania, bo jednak połowa z tych ludzi już trzymała telefony i nagrywała.

Nie Zamykaj Oczu-Genzie/Bartekk/LilaFWhere stories live. Discover now