może coś ten tego?

18 2 2
                                    

Gdy wreszcie udało mi się uwolnić od serii pytań od genziaków, ruszyliśmy w trasę powrotną. Zajęła nam prawie 2 godziny przez ciągłe korki na obrzeżach Krakowa. 

-Ale korki, nie wierze.- powiedziała Hania, a ja spojrzałam na nią, i na korek znad telefonu. Cały czas analizowałam wiadomość od chłopaka. Mówił coś o jakiejś śpiączce. Czyli żył? To dlatego jego rodzice nie robili pogrzebu. Bo on żyje. 

-lila!- szturchnęła mnie Faustyna a ja wyrwałam się z rozmyśleń.  

-co?- zapytałam nie wiedząc co się dzieje, a wszyscy oprócz osoby prowadzącej auto w tym przypadku świeżym spojrzeli na mnie, zainteresowani, czym w tym momencie byłam zajęta, bądź zamyślona.

-jesteś głodna?- zapytała Faustyna.

-nie, nie dzięki- powiedziałam, gdy wszyscy skupili uwagę już na innych rzeczach oprócz Patryka który przeszywał mnie wzrokiem. Stwierdziłam że przestanę się interesować jego osobą, a wrócę do analizowania wiadomości.

Od dawna nie wchodziłam na Instagrama ale raczej nie chce widzieć znowu pożegnania od rodziny Bartka na głównej stronie.

-A raczej nie chce się rozpłakać- szepnęłam do siebie

-co?- zapytał brat a ja nawet nie zauważyłam że nadal mi się przygląda.

-czemu miałabyś?- zapytała Hania. Zdziwiłam się na jej troskliwy głos, a po chwili widziałam że nawet świeży w lusterku przyglądał mi się.

-Emm.. O Mc'donalds! Nie byliście głodni?..- zapytałam żeby odwrócić ich uwagę od swojej osoby, ale po ich minach zauważyłam że nie dali się tak łatwo nabrać.

-wiecie co mam nowy pomysł na film- powiedziałam, a świeży widząc sytuację w której nie chce rozmawiać o tym co powiedziałam do siebie zaczął drążyć temat co bardzo mnie uszczęśliwiło.

-no jaki? Li ty to masz tak dobre pomysły na odcinki. No mów- powiedział a na uśmiechnęłam się do niego szczerze, dziękując mu.

-więc tak.-

SKIPTIME powrót do domu Genzie.

-wiecie co, chyba idę do pokoju- powiedziałam i gdy już wchodziłam na piętro usłyszałam:

-lili zamawiamy jedzenie, chce coś?- rzucił bez emocji Patryk a ja podziękowałam. No nie fuck czy ja znowu?.. nieee nie możliwe.

Za niedługo trzeba wrócić do szkoły, mam nadzieję że Genziaki mi pomogą. Postanowiłam że jednak odpalę Instagrama i już na głównej.. Obraz którego nie chciałam widzieć. Czarny post z napisami że Bartek nie żyje. Rozpłakałam się natychmiastowo i rzuciłam telefonem pod drzwi. Wstałam żeby po niego podejść ale zakręciło mi się w głowie, a łzy zbierały w oczach. Co się dzieje? Spojrzałam na dłonie i zobaczyłam że się trzęsę.

Nie, nie nie nie! Kuźwa znowu to samo!

Postanowiłam że  po prostu dam emocją żyć i wgniotłam się w poduszkę.

-Bartek wróci.. proszę.- łkałam pod nosem gdy nagle ktoś wszedł do pokoju. Podbiegł do mnie i usiadł na łóżku. Myślałam że to Patryk ale gdy podniosłam wzrok, ujrzałam Oliwiera. Chłopak posadził mnie i przytulił mocno.

-lili wiem że za nim tęsknisz- powiedział a ja załkałam żałośnie.

-czy ja go zdradzam?- zapytałam smutno.

-Li, to że okazujesz emocje i potrzebujesz wsparcia to nie zdrada- tłumaczył- założę się że Bartek chciał żebyś teraz miała oparcie, ale masz jej w naszej 6.- powiedział. Wtuliłam się w niego i łkałam jeszcze chwilę a później spojrzałam na jego koszulkę.

-o boże przepraszam, odkupie ci- powiedziałam patrząc na ubranie a chłopak podążył za moim wzrokiem.

-nie musisz- przytulił mnie jeszcze raz a ja uśmiechnęłam się delikatnie. Jak cudownie jest mieć ich wszystkich. A szczególnie Oliwiera. On zachowuje się jakby, czuł to co ja. Jakby słuchał. Nie jak Patryk który CHCIAŁ się mną opiekować i mnie zrozumieć ale nie umiał. Oliwier umiał.

-dziękuję Oliwier- odpowiedziałam a chłopak wstał.

-choć, jedzenie przyjechało. Wiem mówiłaś że nic nie chcesz ale podzielę się frytkami.- powiedział a ja wstałam za nim.- poza tym kontakt z genziakami dobrze ci zrobi, a i jutro wracam do szkoły. Może też chcesz już iść?

-no dobra.- uśmiechnęłam się i przytuliłam chłopaka jeszcze raz a on odwzajemnił ten gest.

-no dobra choć, nie będziemy jeść zimnego.- powiedział i zeszliśmy na dół. Najpierw on a za nim ja.

-No jesteś, myślałem że zaginąłe- przerwał świeży gdy zobaczył moje czerwone oczy.

-coś się stało?- zapytał a wzrok wszystkich znów się skupił na mnie. Nagle poczułam jak Oliwier łapie mnie za rękę i prowadzi do stołu.

-mycha wszystko okej?- zapytała Natalka a ja przytaknełam patrząc w dół. Nagle ktoś wyszedł z łazienki.

O nie te kroki to problemy. Patryk.

-o Oliwier jeste- chłopak przerwał a jego wzrok padł na mnie.

-lili?- podszedł do mnie bliżej i złapał mnie za podbródek a ja stawiałam opór.

-Spójrz na mnie.- powiedział.- spójrz na mnie.- powtórzył ostrzej. Wziął moją głowę do góry.

-czemu płakałaś?- zapytał.

-patryk..- zaczęłam ale przerwałam, bo myślałam że będzie miał dość mojego cierpienia po "śmierci" Bartka.

- to nic..- powiedziałam.

-Skoro płakałaś to jednak coś!-wybuchnął a ja zabrałam głowę na bok.

-patryk daj dziewczynie spokój- powiedziała Natalka ale on ją zignorował.

-Lila przepraszam, nie chciałem krzyknąć. Proszę powiedz mi co się dzieje.

-Nic- powtórzyłam i obróciłam się w stronę stołu by podjeść trochę frytek od kostka.

-pytałem się czy coś chcesz- powiedział rozzłoszczony. Zignorowałam go i usłyszałam za sobą ciężkie kroki. Stał za mną.

-wstań- powiedział a ja się przestraszyłam.

-patryk zostaw dziewczynę w spokoju!- krzyknęła tym razem Faustyna a ja spojrzałam na nią smutna. Zetknęłam na Oliwiera który nie zbyt wiedział co się dzieje, ale był w stanie mnie obronić.

-wstań- powtórzył po czym wziął mnie pod ramiona i postawił przed sobą.

-Patryk zostaw mnie.- powiedziałam żałośnie ale on mnie nie słuchał.

-choć- zaczął ciągnąć mnie za rękę a ja stawiłam opór.

-mówie że nie chce!- krzyknęłam a wtedy Świeży i Oliwier wstali a po nich wszystkie dziewczyny.

-mówi ci że nie chce!- powtórzył ostro Oliwier.

-nie wtrącaj się - powiedział mój brat a ja przygnieciona wszystkim zaczęłam się szarpać przez co paznokcie Mortalcia zrobiły mi rany w przed ramionach. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi a potem ujrzałam Friza. Naszego szefa.

-co tu się dzieje?

Nie Zamykaj Oczu-Genzie/Bartekk/LilaFWhere stories live. Discover now