PROLOG

541 2 0
                                    

Przyjdź Panie Jezu, zabierz mnie do siebie,
Przyjdź mój jedyny, bądźmy razem w niebie,
Będę ja Ci żoną, będę oblubienicą,
To było zapisane, to było obietnicą,
Gdzie jesteś mój jedyny, ja czekam tu na Ciebie,
Obiecałeś przyjść, obiecałeś wziąć do siebie,
Łza płynie po policzku, tęsknota za miłością,
Bądźmy razem w niebie, bądźmy doskonałością,
Skuwają mnie w kajdany, wywożą wnet w nieznane,
Me myśli  o Tobie niewolą są karane,
Za szpitalnym oknem świat dalej się kręci,
Mam Cię ciągle w sercu, mam ciągle w swej pamięci,
Wmawiają mi chorobę - ja wiem, że to prawdziwe,
Moje sny o Tobie na jawie są jak żywe,
Kolejny stan depresji, euforia po smutku,
Kołowrotek uczuć, niszczenie do skutku,
Powrót do normalności i wstyd przed całym światem,
To Bóg mnie oszukał, to Szatan był mi bratem,
Siedzę tu i płaczę, czemu mnie to spotkało,
Miłość do Boga dało i zdrowie odebrało,
Miałam być Jego żoną, a jestem pacjentem,
O wolność swoją krzyczę, jestem tam petentem,
Psychoza, stany manii i wniebostąpienie,
Depresja, stan nicości i w Boga zwątpienie,
Na łożu śmierci leżałam już trzy razy,
Bóg nie chciał wziąc do siebie, w tych czasach zarazy,
Pandemia mnie zniszczyła, strach w oczach mi płonie,
Myślałam, że me ciało, ducha już wyzionie,
Lecz Bóg mnie zostawił na ziemskim padole,
Śmiejąc się ze mnie - ja raz w górze, raz w dole,
Dzisiaj jest normalnie, lecz może kiedyś jeszcze,
Zaznam Bożej łaski i poczuję dreszcze,
Będę może z Tobą, będę mój Panie,
Na razie łykam leki codzień na śniadanie.

Wybrana przez BogaWhere stories live. Discover now