5 rozdział

677 15 4
                                    

                      Perspektywa Hailie

- Adrien do cholery ! No pomóż mi z tym zapięciem.- krzyknęłam, poprawiając obcisłą bluzkę.

Chłopak po kilkunastu sekundach przyszedł i powoli zaczął zapinać szelki mojej bluzki. Robił to starannie i delikatnie. Gdy mężczyzna wykonał czynność, powoli zsunął swoje dłonie na moje biodra, a następnie odwrócił mnie, tak abym stała twarzą do niego.  Zaśmiałam się cicho, gdy wpił swoje usta w moją szyje.

- To co, jedziemy na miasto ?- spytałam podśmiewając się.

- Wedle życzenia kochanie.

- Adrien No, pytam na poważnie- westchnęłam- jedziemy ?

Chłopak objął mnie w talii i uszczypnął w bok. Pisnęłam i odskoczyłam. Spiorunowałam go wściekłym spojrzeniem, a następnie zaczęłam zmierzać w jego kierunku nie mając zbyt dobrych intencji. Wzięłam po drodze poduszkę i cisnęłam nią w niego. Chłopak ją momentalnie złapał i odrzucił, a następnie podniósł mnie, zaciskając swoje dłonie mocniej, na moich udach.

Pchnął mnie na łóżko, a kilka sekund później wisiał nade mną. Przeszły mnie dreszcze, gdy nachylił się, aby wyszeptać te słowa wprost do mojego ucha.

- Jesteś dzisiaj wyjątkowo nie grzeczna.

- To masz problem- rzuciłam ze śmiechem próbując się spod niego wydostać.

- Oj chyba jednak nie ja, a ty, wiesz ? - zacisnął dłonie mocniej na materialne mojej koszuli. Westchnęłam cicho bo bardzo chciałam jeszcze dzisiaj pozwiedzać najbliższe miasto.

Chłopak się zaśmiał na moją lekką szarpaninę.

- Spokojnie, pójdziemy jeszcze dzisiaj pozwiedzać miasto.

Przewróciłam oczami, gdy chłopak położył dłonie na moich plecach i podniósł mnie, sprawiając, że cała moja fryzura przeleciała mi przed twarzą. Oplotłam jego barki i uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak złożył szybki pocałunek na moich ustach, po czym objął w talii, kierując się w stronę garderoby. Wybrał jakąś losową, białą, luźną koszulkę, po czyn zeszliśmy na dół. Nie czułam potrzeby przebierania się, ponieważ moje ciuchy były ładne. Beżowa długa spódnica po kostki, biały topik i również w tym samym kolorze sandały. Włosy spięłam tylko w koka, a na usta nałożyłam błyszczyk. Gdy byliśmy gotowi helikopter zabrał nas do najbliższego z tond miasta. Zapowiadało się fajnie.







Hejka, sorry, że taki krótki rozdział, ale nie miałam siły wstawiać więcej. Złapała mnie wysoka gorączka i bóle mięśni :(   Ale obiecuje, że kolejny rozdział będzie o wiele ciekawszy i dłuższy. O. Jeszcze jedno. Te opowiednie nie jest kontynuacją poprzedniego opowiadania
     „ Hailie Monet & Adrien Santan "
         ( dla tych którzy nie wiedzą )

To widzimy się w piątek 😀szykujcie popcorn, bo będzie się działo. Nikt się nie spodziewa jakim skurwieliskiem potrafi być Hailie, gdy się wku#wi   :)

Hailie Monet SantanHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin