11 rozdział - Domyśliłem się

581 13 9
                                    

- A więc... czemu przyjechałaś tutaj cała zapłakana ?- Spytała po chwili Mona, popijając filiżankę herbaty.

Westchnęłam cicho i zamieszałam w kubku łyżeczką.

- Nic strasznego... mała sprzeczka z mężem.- Zaśmiałam się sztucznie i spuściłam wzrok.

- Mamo ! Bo Ares zabrał mi lalkę !- Dobiegł piskliwy głos zza ściany pokoju dziecięcego. Nie minęła nawet minuta, a przybiegła do nas mała dziewczynka z dwoma blond kucykami na głowie.- Ciocia Hailie ?!- Krzyknęła zszokowana czterolatka.

- Cześć Gabby !- Zawołam piskliwie obejmując dziewczynkę.

Problem dziewczynki rozwiązałyśmy szybko, bo Ares zasnął. Dwulatek był bardzo zmęczony.

- A gdzie Daniel ?- Spytałam przyjaciółkę.

- Wyjechał w delegacje.

***

Koniec końców wyszło tak, że po dwóch dniach wróciłam do rezydencji Santan, a mąż już na mnie czekał. Siedział w salonie na kanapie, a na kolanach trzymał laptopa, popijając kawę.

Stanęłam na przeciwko jego, ale on, posłał mi tylko obojętne spojrzenie. I nagle coś mną wstrząsnęło. Z tarasu dobiegały jakieś chore odgłosy. Takie... dwuznaczne. Wychyliłem się zza drzwi, a to co tam ujrzałam już w ogóle mnie przeraziło. W naszym basenie siedział Tony, a na jego kolanach chuda blondynka w skąpym stroju kąpielowym. Przecież to było... O Lordzie ! Po drugiej stronie basenu opalała się inna kobieta, tym razem w czarnym bikini, które ledwo zakrywało jej piersi. Poznałam tą dziewczynę. Ada. Była dziewczyna Adriena.

Tylko co ona tu robi ? Co robi tutaj Tony i jakaś inna kobieta ?! Z powrotem wróciłam do Adriena, ale tym razem z oburzeniem.

- Co ona tu robi ?! Co robi tutaj Tony i jakaś... dziwka ?! - Wykrzyczałam.

- Odnośnie do drugiego pytania, to Tony umówił się z moją kuzynką. Camillą.- Jaką. Kurwa. Kuzynką.- A co do pierwszego to... nie wiesz ? Myślałem, że jesteś inteligentną dziewczyną. Wyjechałaś to przyjechała na pare dni Ada, nie ? Miałem sam siedzieć ? - Spytał patrząc na mnie jak na idiotkę.

- Słucham ?- Zaczęłam już płaczliwie.- Słucham ?!

Jak na zawołanie do wnętrza naszego salonu, weszła ta sama dziewczyna, o którą teraz byłam kurewsko zazdrosna. Obeszła kanapę i stanęła za Adrienem, uśmiechając się do mnie jak najgorsza żmija. Chciałam krzyczeć i płakać. A potem... potem stało się coś jeszcze gorszego. Zaczęli się namiętnie całować, pożerali się nawzajem. Tylko... coś tu nie grało. Wszystko było takie rozmazane. Jakby przez mgłe. A mój mąż i jego była zmieniali się w wyglądzie. A nagle przed oczami stanęła mi scena z Culpa Mia.

Poczułam szarpnięcie, a coś co leżało na mnie, poleciało na bok, do moich oczu dotarła okropna jasność, więc musiałam je zamknąć, aby się przyzwyczaić. Po jakimś czasie, zaczęły do mnie, docierać bodźce. Poczułam, że ktoś trzyma mnie za rękę. Poczułam zapach znanej mi wody kolońskiej. Zobaczyłam, że obok mnie leży biała kołdra. Spojrzałam na osobę obok i lekko rozchyliłam usta. Adrien. Obok mnie siedział Adrien.

- Kochanie ? Jak się czujesz ?

- Gdzie ja... gdzie ja jestem do cholery ?- Spytałam cicho.

- W szpitalu Hailie. Jesteś w szpitalu. Zemdlałaś.

- Przecież... przecież my się pokłóciliśmy, byłam u Mony, potem przyjechałam i ... ! - Przerwałam niezdolna do wypowiedzenia.

- Co ? Hailie... byliśmy na tarasie i zemdlałaś. Jesteś tu już pięć godzin.

Hailie Monet SantanOù les histoires vivent. Découvrez maintenant