12 rozdział- Super Wakacje.

540 8 25
                                    

Hej. Pioseneczkę wstawiam sobie o tak, bo jest fajna. Chociaż może jest jakiś ukryty sens. 


Perspektywa Adriena

Siedziałem na sofie i przymykałem co chwile oczy. Przy oknie stała Hailie i chodź stała tyłem, wiedziałem, że bezgłośnie płacze. Zauważyłem to, po jej lekko drżących ramionach oraz dłoniach.

- Jesteś pewna ?- Spytałem.

- Tak wyszło na teście Adrien.- Powiedziała po kilkunastu sekundach uspakajając oddech.

Cicho westchnąłem i wstałem idąc w kierunku mojej żony. Objąłem ją od tyłu, a podbródek ułożyłem na jej głowie.

- Pojedziemy do lekarza kochanie i wszystkiego się dowiemy.- Cmoknąłem ją w tył głowy.- Jeśli to prawda, będziemy musieli podjąć decyzje. A ja...- odchrząknąłem.- A ja dostosuje się do twojej decyzji.

- Myślałam, że będziesz zły.- Wyszlochała, a po jej policzku poleciały łzy.

- Za to, że jesteś w ciąży ?- Spytałem z lekkim rozbawieniem jak i szokiem.- Hailie, przecież wiesz, że nigdy nie byłbym o to zły.

Potarłem opiekuńczo ramiona szatynki ( PS nwm czy Hailie była szatynką czy brunetką XD. Kim była ?)

Skierowałem ją delikatnie w stronę kanapy, po czym usiedliśmy obok siebie. Hailie się do mnie przytuliła, a ja ją objąłem.
***

- Hailie. - Podniosłem głos, aby mnie usłyszała, ale zastała mnie cisza.- Hailie. Hailie !

- Co się kurwa drzesz ?! Przecież cię słyszę.- Zza rogu wyszła dziewczyna, przewracając oczami.

- To czemu mi nie odpowiadasz ?

- Nie chciało mi się.- Wzruszyła ramionami j mnie wyminęła. No tak.

Hailie założyła obcisłą, czarną sukienkę sięgającą wyżej kolan, a na nogi włożyła brązowe kozaki. Na ramiona zarzuciła płaszcz, bo dzisiaj padało i wiało. Dobrze to wszystko dobrała. Wsiedliśmy do czarnego jeepa, po czym wyjechaliśmy z posesji. Mieliśmy wpaść do Vincenta Moneta na „ rodzinny " obiad.

Co mogło pójść nie tak ?

Otóż, my wszyscy byliśmy, tak porąbani, że wszystko mogło pójść nie tak. Proste ? Proste.

- Ciocia i wujek przyjechali !- Dobiegł nas głos zza progu kuchni. Po chwili zza ściany wychyliła się średniego wzrostu blondynka, ubrana w fioletową sukienkę. Dziewczyna włosy spięte miała w dwa kucyki, a w ręce trzymała pare banknotów, co wcale mnie nie zdziwiło. Pewnie Dylan ją przekupił.- Wujek Shane zjadł dzisiaj sałatkę mamy, a ja to widziałam, dlatego dał mi to- machnęła nam pieniędzmi przed oczami. Robi biznesy w tak młodym wieku... zdolności po tatusiu- abym siedziała cicho. Mama się wkurzyła.

- Ojej, cały wujek Shane.- Zaśmiała się moja żona.- Lissy jak ty wyrosłaś, moja piękna dzisięciolatko.

- Dziesięciolatko z dwoma miesiącami ciociu. .- Poprawiła ją mini kopia Anji Monet.

Hailie cicho się zaśmiała na dokładność swojej bratanicy, po czym powiesiła płaszcz na wieszak, co zrobiłem też ze swoim własnym. Skierowaliśmy się do salonu, a zastaliśmy przy stole Dylana oraz Martine. Bliźniacy grali na konsoli, krzycząc na cały salon.

Hailie Monet SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz