Rozdział 19

140 18 13
                                    

Gdy Syriusz wyszedł z łazienki Remus już czekał z dwoma kubkami kawy. Delikatnie się uśmiechnął widząc tym razem nie kubek z Thanosem, a drugi kubek z imieniem, prawdopodobnie był specjalnie robiony na zamówienie, bo Syriusz to nietypowe imię. Stała też szklanka z lekiem przeciw przeziębieniu, bo Remus dość mocno przejął się tym, że Black przyszedł do niego bez kurtki.

Syriusz usiadł obok i przytulił się do jego nóg kładąc głowę na kolanach Lupina. Delikatnie pocałował jego zgięty łokieć i spojrzał na twarz Remusa. Definitywnie nad czymś myślał, był trochę nieobecny.

— Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć.. pozwól, że przypomnę, że czasem nie przemyśle tego co robię.. A szczególnie gdy jest przy mnie James. — mówiąc to podniósł się do siadu, tak by mieć lepszych kontakt wzrokowy z Remusem.

— Kochasz Jamesa, nie mnie? — spytał wybity z tropu Lupin.

— Nie, oczywiście, że ciebie.

— To jedyne co mi przyszło do głowy. — Remus wzruszył ramionami.

Syriusz wstał i szybko poszedł do łazienki. Ze swoich spodni wyjął zepsuty telefon i podał Remisowi mówiąc, że to powód dlaczego był cicho. Przy okazji dał mu też Kinder niespodziankę, przez co Lupin posłał mu pytające spojrzenie.

— O czwartej ciężko znaleźć cokolwiek nadającego się na przeprosiny w sklepie, to było jedyne co mieli z czekoladą. Więc.. przepraszam.

Remus delikatnie się uśmiechnął, ale wciąż trochę gniewał się na Blacka. Co prawda z każdą chwilą złość mijała coraz bardziej.

— Wiem, że zawaliłem, że jestem chujowym chłopakiem. — kontynuował Syriusz. — Chyba nie nadaje się do związków.. zasługujesz na kogoś lepszego, mądrzejszego, co nie wbiega w ciuchach do wody przy okazji niszcząc telefon, bo usłyszał, że nie ma psychy tego zrobić. Nie wiem, nie pomyślałem nawet, że przecież chłopaki mogliby mi pożyczyć telefon bym mógł zadzwonić, przepraszam, tylko zmarnowałem twój czas.

— Nie zmarnowałeś mojego czasu.. chyba, że nie chcesz ze mną być, wtedy, tak zmarnowałeś. — odparł Remus.

— Chcę. Myślałem, że to ty nie chcesz być już ze mną.

— Hmm..

Siedzieli w ciszy, Remus popijał kawę chcąc jeszcze mocniej rozbudzić swój umysł. Nie chciał nawet komentować wcześniejszych słów Łapy. Gdyby nie chciał z nim być nie siedzieliby teraz razem u niego w mieszkaniu.

Otworzył jajko, które dał mu Syriusz mając nadzieję, że jeszcze nie ma żadnej świątecznej kolekcji, bo nie chciał zabawki przypominającej mu o nadchodzącym grudniu. Sprawnie otworzył je równo w połowie bez ułamania, po czym otworzył żółte pudełeczko z niespodzianką.

Trafiła mu się niezbyt estetyczna, różowa kłódka z żółtym kluczykiem. Zazwyczaj trafiał na jakieś rowerki, deskorolki lub rzeczy, których zastosowania nawet nie rozumiał. To jednak było dla niego znakiem.

— Miłość i wierność. — powiedział przekładając zabawkę z jednej ręki do drugiej. — Nawet czekolada chce, żebyśmy byli razem.

— Czekoladzie się nie odmawia.

— Ostatnio nie odmawiało się tobie.

— No, mi się na pewno nie odmawia, ale czekoladzie też nie. Mogę cię prosić o drugą szansę? — spytał zestresowany.

Remus znowu siedział cicho. Lily, gdy z nią rozmawiał o tej sytuacji, radziła mu zgrywać przez jakiś czas bardzo obrażonego, ale to było naprawdę trudne. Za bardzo był zakochany w Syriuszu i za bardzo cieszył się, że wreszcie nie jest sam. Lupin miał taki zły nawyk szybkiego przywiązywania się do ludzi, dlatego Black już bardzo szybko stał się dla niego najważniejszą osobą na świecie.

— A obiecujesz, że będziesz mnie traktował jak swojego chłopaka? — zapytał Remus marszcząc brwi.

— Nie wiem czy umiem.. Chyba nigdy nie byłem w poważnym związku.

— Ja już przerabiałem krótkie i nietrwałe relacje, nie chcę ich więcej. Jeśli mamy pochodzić ze sobą do pierwszego pójścia do łóżka, to ja chyba podziękuję.

Ciężko Remusowi było mówić o swoich oczekiwania i wymaganiach, w ogóle o tym co czuje, ale był to temat, który i tak by ich nie ominął. Wolał powiedzieć o tym Syriuszowi wcześniej, niż gdyby miało być już za późno.

— Tego to ja też nie chcę, spokojnie. Myślę, chyba, że obaj potrzebujemy trochę czasu..

Na chwilę zapadła cisza. Syriusz myślał nad tym co dalej powiedzieć, a Remus walczył ze sobą, żeby się nie rozpłakać, bo w głowie już widział same najgorsze scenariusze.

— Nie chcę z tobą zrywać, bo wiem, że cię kocham. — kontynuował Syriusz. — Jeśli mi wybaczysz, obiecuję, że zrobię wszystko i jeszcze trochę, żeby już nigdy cię nie rozczarować, jako twój chłopak. Ale jeśli nie, co oczywiście zrozumiem, to błagam, spróbujmy ponownie za miesiąc, dwa.. może nawet więcej. Tyle ile będziesz chciał. Ale jeśli nie będziesz chciał to uszanuję twoją decyzję. Chciałbym jednak jasno wiedzieć na czym stoję w tym momencie.

Lupin trochę się uspokoił po tych słowach.

— Nie chcę ani czasu, ani przerwy, bo zaczynanie od nowa jest do chuja i jestem pewien, że nie wypali. Wybaczyłem ci gdy cię zobaczyłem, że przyszedłeś. Skoro oboje chcemy być razem nie ma sensu czekać dla samego czekania. Popełniłeś błąd. Trudno zdarza się, ja na pewno też popełnię i to nie jeden.

— Dlaczego po tym wszystkim wciąż jesteś dla mnie taki dobry? Powinieneś krzyczeć, że jestem do dupy i kazać wypierdalać, wszyscy tak robili. — Black był nieco zdziwiony.

— To nie w moim stylu. — Remus uśmiechnął się po czym kontynuował. — Jesteś pewnie bardzo zmęczony, idź się połóż.

— Mogę spać u ciebie?

— Gdybyś nie mógł, nie proponowałbym.

— Pójdziesz ze mną?

— Na chwilę, mam pracę dzisiaj na rano. Ale na szczęście do dwunastej, więc pewnie nawet nie zauważysz, że mnie nie ma.

— Zostawisz mnie samego u ciebie w domu?

— Nie wydaje mi się żebyś chciał mnie okraść, lub zdemolować mi mieszkanie.

Syriusz uśmiechnął się. Wyobraził sobie jak wynosi lodówkę i rozkręca stół rozrzucając jego elementy po różnych miejscach w domu. Pewnie gdyby to był James, a nie Remus śmiało by tak zrobił, tak dla żartu. Teraz wolał jednak nie podpadać jeszcze bardziej Lupinowi. I tak już czuł, że nadużywa jego dobroć.

— Ufasz mi. — zauważył.

— Już od dawna. Ale jeśli nie chcesz zostawać sam to mogę cię podwieźć do domu. A i bym zapomniał! Koniecznie wypij ten lek, jestem niemalże pewien, że zacznie cię rozkładać, przez ten deszcz, a tego obaj nie chcemy. — Remus podał mu kubek.

— Jeśli byś się mną zajmował to chętnie bym się rozchorował. — powiedział Black z uśmiechem.

— Już to widzę..

Krzywiąc się, Syriusz wypił niesmaczny lek, co niby miał zatrzymać przeziębienie, po czym wstał i wraz z Lupinem poszedł do sypialni. Położył się na tym miejscu co ostatnio i  pozwoli swoim powiekom opaść. Poczuł wtedy jak Remus kładzie coś na nim. Otworzył oczy i lekko się podniósł po czym zobaczył, że to dodatkowy koc na kołdrę, żeby na pewno nie dopadła go choroba.

Remus ucałował jeszcze czoło Blacka, oba policzki oraz na koniec usta. Dopiero potem dam położył się na łóżku, dla pewności ustawiając budzik by na pewno wstać na czas do pracy.

✽ ⋆

<3

Tam gdzie kawa i książki ★ wolfstar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz